2008/11/18

W stołecznej służbie zdrowia na razie bez zmian

Ratusz daje środki na badania profilaktyczne. Ale Szpitala Południowego wciąż nie ma.
Budowa Szpitala Południowego, strona internetowa, z której pacjent dowiedziałby się, ile czeka się na wizytę u specjalisty, odpublicznienie służby zdrowia - to obietnice, z którymi Hanna Gronkiewicz-Waltz szła do wyborów w Warszawie.
Czy udało się je zrealizować? Dziś podsumowujemy dokonania Platformy Obywatelskiej w stolicy w dziedzinie służby zdrowia po dwóch latach rządów.
Po objęciu władzy przez PO warszawiacy nie odczuli, że służba zdrowia funkcjonuje lepiej niż przedtem - twierdzą zgodnie opozycja i niezależni eksperci. Pacjenci wciąż stoją w kolejkach do lekarza, od czasu do czasu pojawiają się problemy z obsadą ostrych dyżurów, oblegane są szpitale. Wszyscy dostrzegają jednak jeden plus: w tym roku po raz pierwszy od powstania Narodowego Funduszu Zdrowia miasto wyłożyło na zdrowie tak duże pieniądze - 140 mln zł.
Ratusz zainwestował rekordową kwotę w szpitale i przychodnie. Sfinansowano m.in. programy profilaktyczne, w tym szczepień na raka szyjki macicy u dziewcząt. Zdaniem PiS, trzeba patrzeć urzędnikom na ręce i sprawdzić, czy przyznane pieniądze zostaną w tym roku wydane w całości. - Te pieniądze już w lecznicach widać - komentuje Marek Balicki, dyrektor Szpitala Wolskiego. Najważniejsze dla niego jest jednak to, czy do roku 2012 zdążymy dostosować nasze szpitale do wymogów ministra zdrowia. - Tempo jest za wolne - konkluduje.
Wiceprezydent Warszawy odpowiedzialny za zdrowie Jarosław Kochaniak nie zaprzecza. - Nie na wszystko wystarczy pieniędzy. Trzeba myśleć o współfinansowaniu z innych źródeł - wyjaśnia. By stworzyć takie możliwości, wiceprezydent chce zgodnie z programem wyborczym PO odpublicznić miejskie ZOZ-y.
- To da im możliwość dodatkowego zarabiania, a nie liczenia tylko na środki z NFZ - tłumaczy. Temu ma służyć projekt powołania spółki, która zarządzałaby miejskimi lecznicami. W przyszłym tygodniu poznamy wyliczenia, które, jak twierdzi ratusz, pokażą, że połączenie lecznic we wspólny niepubliczny ZOZ przyniesie im duże korzyści finansowe.
- To stawianie wozu przed koniem - ocenia Balicki. Wątpliwości ma też opozycja. - To eksperyment na tak dużą skalę, że gdy się nie powiedzie, nie będzie odwrotu - mówi Zbigniew Cierpisz, wiceszef komisji zdrowia z PiS. Kolejnym sztandarowym punktem programu PO, który nie doczekał się jeszcze realizacji, jest budowa Szpitala Południowego. - Na ten szpital czekają wszyscy mieszkańcy południowej części stolicy. Nawet nie ma działki, na której szpital ma stanąć - zarzuca ratuszowi Cierpisz. Wiceprezydent Kochaniak odpiera zarzuty.
- Przygotowujemy projekt architektoniczny - zapewnia. Dodaje, że robi wszystko, by szpital na południu Warszawy powstał. - Jak tylko będziemy mieli działkę, wtedy w stu procentach będę mógł zapewnić, że lecznica powstanie - mówi.
Nie zrealizowano także innej ważnej obietnicy z programu "Platforma dla Warszawy 2006-2010". PO obiecywała utworzenie strony internetowej, na której pacjent mógłby sprawdzać, gdzie i do jakich specjalistów są kolejki. - Póki szpitale nie są w pełni zinformatyzowane, nie ma na to szans - przyznaje Kochaniak. - To się dzieje stopniowo, ale wszystko zależy od pieniędzy - twierdzi.
Wiceprezydent Kochaniak tłumaczy, że na wiele spraw dotyczących służby zdrowia w mieście władze Warszawy nie mają wpływu. - Wiele zależy od Ministerstwa Zdrowia, uchwalanej w Sejmie reformy i od tego, ile pieniędzy lecznice dostaną z Narodowego Funduszu Zdrowia - tłumaczy.
Dodatkowo Hanna Gronkiewicz-Waltz nie miała szczęścia w dobieraniu sobie współpracowników odpowiedzialnych za zdrowie. Kochaniak jest drugą osobą na stanowisku wiceprezydenta nadzorującego zdrowie. Wcześniej piastował je Jerzy Miller, były szef NFZ.
Wciąż nieobsadzone jest stanowisko szefa Biura Polityki Zdrowotnej po tym, jak w atmosferze nieporozumień opuściła je Elżbieta Wierzchowska. - Te wszystkie roszady z pewnością miały wpływ na opóźnienia w podejmowaniu ważnych decyzji przez miasto - komentuje Zbigniew Cierpisz.
Budżet na 2009 rok nie przewiduje już tak dużych wydatków na służbę zdrowia jak w tym roku. Będzie to o 30 mln zł mniej. - Optymistyczne jest to, że cięcia nie dotkną tak głęboko zdrowia jak innych dziedzin - konkluduje wiceprezydent Kochaniak. Dla porównania wydatki na edukację zmaleją w przyszłym roku o 200 mln zł.
Polska
Anna Rokicińska

Brak komentarzy: