2008/11/13

Chaos wokół Andersa

Pod ziemią ogromny tłok w metrze, a na powierzchni – tasiemcowe korki. Tak wyglądała północna część miasta po zamknięciu dla komunikacji wiaduktu na Andersa. Przez najbliższe dwa lata będzie już tylko gorzej.
Tuż po godz. 9 walczyłem łokciami o miejsce w wagonie na stacji Plac Wilsona – opowiada zdenerwowany czytelnik „ŻW“ Michał Wróbel z Lewandowa. – Już nie wiem, jak mam jeździć do pracy. Chyba zamieszkam w firmowym biurowcu – ironizuje.
– Jechałem autem rano z Tarchomina i na początku było jak w niebie, żadnych korków – mówi Piotr Tyczewski. – Na lewym brzegu zaczął się koszmar. Ul. Popiełuszki stała, pojechałem do Mickiewicza, tam też korek. Odbiłem w al. Wojska Polskiego, potem w Jana Pawła II, a tam megakorek – opowiada.
Dwa lata cierpliwości
A wszystko dlatego, że autobusy i tramwaje omijają zagrożony katastrofą budowlaną wiadukt przy Dworcu Gdańskim. Linia 6 została zawieszona, trasy zmieniły tramwaje 28 i 36 oraz autobusy 114, 116, 122, 157, 195, 205, 520 i N44. Spora część pasażerów dowiedziała się o tym dopiero wczoraj – po długim weekendzie. Zdezorientowani kręcili się wokół wyłączonych z ruchu przystanków.
– Tramwaje przestały tędy kursować. Czy wrócą? Oczywiście, że wrócą. Za dwa lata – tłumaczyła na wiadukcie nad Dworcem Gdańskim informatorka w odblaskowej kamizelce Zarządu Transportu Miejskiego.Metro od rana przeżywało oblężenie. Jak wczoraj usłyszeliśmy, w szczycie jest ciężko, ale będzie... gorzej.
– Od rana obserwujemy w centralnej dyspozytorni na Kabatach obraz z kamer na stacjach – mówi rzecznik Metra Warszawskiego Krzysztof Malawko. – Tłok nie osiągnął wcale maksimum. Być może nie wszyscy wrócili jeszcze z długiego weekendu – spekuluje.
Jak ulżyć pasażerom? Zarząd Transportu Miejskiego rozważa skierowanie w szczycie na trasę o jeden pociąg więcej. Między Kabatami i Młocinami kursowałoby wtedy 28 pociągów, czyli 168 wagonów. Decyzji w tej sprawie wciąż nie ma. Dlaczego? Operację utrudniają przedłużające się odbiory pierwszego z pięciu zamówionych w Petersburgu pociągów (ma wreszcie wyjechać na tory w listopadzie).
Korki i wirtualne radary
Przy okazji wycofania z Andersa komunikacji miejskiej doszło do pozornego paradoksu: urosły korki samochodowe. Co się stało? Drogowcy spekulują, że w obliczu uciążliwych autobusowych objazdów część warszawiaków przesiadła się do samochodów.
Na wiadukcie na Andersa zator w stronę centrum był nawet poza godzinami szczytu. Dlaczego? Adam Sobieraj z Zarządu Dróg Miejskich tłumaczy, że światła na skrzyżowaniu Andersa z ul. Stawki zostały przeprogramowane, żeby umożliwić szybszy przejazd kursujących objazdami tramwajów.Nieoficjalnie drogowcy przyznają, że jest też plus – dzięki korkom kierowcy nie mogą się rozpędzić powyżej dozwolonej w tym miejscu prędkości - 30 km/godz. A żeby zniechęcić ich do rajdowej jazdy po rozsypującym się wiadukcie, ustawili nawet znaki „kontrola prędkości, fotoradar”, mimo że żadnych fotoradarów tam nie ma.
Ekoterror czy partactwo?
Eksperci z Politechniki Warszawskiej zdecydowali, że od marca 2009 roku wiadukt trzeba będzie zamknąć też dla aut. Wtedy powinna ruszyć jego rozbiórka i odbudowa. Ratusz nie ma jeszcze ważnej decyzji środowiskowej, którą oprotestowało Zielone Mazowsze. Minister środowiska Maciej Nowicki mógłby protest odrzucić, ale od ośmiu miesięcy się do niego nie ustosunkował. – Rozpatrzymy ten protest najpóźniej w przyszłym tygodniu – mówi „ŻW” rzeczniczka Ministerstwa Środowiska Elżbieta Strucka. – Sprawa jest bardzo skomplikowana. Na dodatek ten departament ma problemy kadrowe – tłumaczy.
– Jeśli protest zostanie odrzucony, wystąpimy o pozwolenie na realizację inwestycji. Prace ruszą wiosną, a do końca 2010 roku obiekt będzie gotowy – twierdzi dyrektor Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych Anna Piotrowska.
Według Wojciecha Szymalskiego z Zielonego Mazowsza, drogowcy próbują z nich zrobić „ekoterrorystów” blokujących wiadukt, żeby ukryć własne partactwo (w projekcie nowego wiaduktu nie ma np. zejść bezpośrednio na perony).
Ratusz szykuje się już jednak do inwestycji. Koordynator remontów Wiesław Witek skłonił MPWiK i Orlen do szybszego zakończenia inwestycji w rejonie Sanguszki i Zakroczymskiej. Tędy poprowadzi objazd podczas zamknięcia Andersa.
Konrad Majszyk
Życie Warszawy

Brak komentarzy: