2008/11/18

Lawina protestów w sprawie drugiej linii metra

Nie będzie łatwo wybrać firmę, która zaprojektuje i zbuduje centralny odcinek drugiej linii metra od ronda Daszyńskiego do Dworca Wileńskiego. Zainteresowane inwestycją konsorcja zarzuciły Metro Warszawskie protestami w sprawie przetargu.
Zarzuty zgłosiły trzy firmy: powiązany z francuskim kapitałem Alcatel-Lucent, hiszpański Dragados i Hydrobudowa Polska. Do protestu tej ostatniej dołączyło chińskie konsorcjum China Overseas Engineering Group i firma Decoma znana dotychczas z budowy domów w Warszawie.Zarzutów jest dużo. Firmy uważają m.in., że Metro narzuca niesprawiedliwy sposób wyceniania robót dodatkowych. Chcą, by odbywało się to w drodze negocjacji, a nie na podstawie wycen w biuletynach branżowych, które według nich często są zaniżane. Alcatel-Lucent uważa, że Metro niezgodnie z prawem żąda, by zgłoszeni specjaliści mieli uprawnienia budowlane wydane w tym samym kraju, w którym ma siedzibę firma. Hiszpański Dragados krytykuje wymóg przywrócenia w całości komunikacji przy Dworcu Wileńskim do 31 marca 2012 r. Ratusz chce, by w czasie mistrzostw Europy w piłce nożnej nie było większych utrudnień w pobliżu Stadionu Narodowego. Firma uważa jednak, że tego terminu nie uda się dotrzymać, jeśli podpisanie umowy się opóźni. Hiszpanie twierdzą też, że nie da się zaprojektować i zbudować tego odcinka metra w ciągu czterech lat.
Rzecznik Metra Krzysztof Malawko protesty komentuje krótko: - Zdziwiłbym się, gdyby przy tak drogim przedsięwzięciu ich nie było. - Nie chciał merytorycznie odnieść się do zarzutów. Te zaś władze Metra właśnie odrzuciły. W kilkustronicowych odpowiedziach punkt po punkcie bronią zapisów warunków przetargowych.
Firmy mogą się teraz odwoływać do Urzędu Zamówień Publicznych. Na razie nie wiadomo, czy z tego skorzystają. Według Krzysztofa Malawki termin otwarcia ofert wyznaczony na 16 lutego nie jest na razie zagrożony. Miasto chce podpisać umowę z wybraną firmą wiosną przyszłego roku. Metro miałoby zacząć kursować z ronda Daszyńskiego do Dworca Wileńskiego w połowie 2013 r. Leszek Ruta, szef Zarządu Transportu Miejskiego, ma nadzieję, że tym razem ceny będą niemal dwa razy niższe niż w pierwszym przetargu, gdy osiągały 6 mld zł. Według ekspertów nie będzie jednak taniej niż 4,5-5 mld zł.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Krzysztof Śmietana

Brak komentarzy: