Godzina 15. Przed ratuszem na pl. Bankowym zbiera się tłum handlowców z tymczasowego blaszaka na pl. Defilad. Już wiedzą, jaka będzie decyzja miasta. Gruntu na pl. Defilad nie dostaną. Krzyczą, że czują się przez ratusz oszukani, zdradzeni, traktowani gorzej niż śmieci. – Obiecali teren, dwa lata mamili umową, kazali przygotowywać projekt eleganckiego obiektu, zbierać pieniądze. A jak już wszystko mamy – to wynocha – mówi udziałowiec Cezary Szczepański.
Na sali, gdzie wiceprezydent Andrzej Jakubiak usiłował przedstawić dziennikarzom decyzję miasta wrzało. Dźwięki „uuu!” i gwizdy były najdelikatniejszymi reakcjami na słowa prezydenta. Słowa „złodzieje i oszuści” padały najczęściej.
Co proponuje miasto
I trudno się dziwić emocjom kupców, bo miasto wczoraj oświadczyło, że nie podpisze z kupcami umowy dzierżawy gruntu na pl. Defilad.
– Bo nie są w stanie sfinansować inwestycji – podawał swój niezmienny argument wiceprezydent Andrzej Jakubiak. – A przedstawione przez nich propozycje kredytów bankowych czy współinwestorów w efekcie prowadzą do tego, że miasto traci kontrolę nad gruntem. A za to grozi prokurator.
Miasto zaproponowało, że dom handlowy na pl. Defilad wybuduje miejska spółka Przedsiębiorstwo Robót Ogrodniczych, która ma doświadczenie w projektach deweloperskich. I wynajmie kupcom powierzchnie handlowe. Kupcy mają półtora miesiąca na podpisanie umowy. Jeśli się nie zgodzą, ratusz ma kolejne propozycje. Wynajmie kupcom Halę Gwardii o powierzchni 8 tys. mkw. (do maja dzierżawi ją firma MarcPol), zaproponuje też lokale użytkowe. Jest ich ok. 700.
Kupcy mówią: nie!
Kupcy nie słuchali tłumaczeń urzędników. – Nie wypuszczać ich z sali! Zamknąć! – padały krewkie okrzyki. Wprawdzie wiceprezydentowi udało się schować w gabinecie, a pozostałym urzędnikom uciec, ale kupcy długo jeszcze kluczyli po korytarzach ratusza. I nawet gdy już opadły emocje, stwierdzili, że propozycja miasta jest nie do przyjęcia. – Dlaczego mamy od miejskiej spółki wynajmować komercyjnie lokale, skoro możemy je sami zbudować? – pytał jeden z udziałowców Wiesław Nabrdalik. – Miasto zwęszyło interes i chce grunt sprzedać. Albo sprywatyzuje MPRO i spółka będzie miała najlepszy grunt w mieście. Propozycję Hali Gwardii krótko określili „umieralnią”, a o innych lokalach nawet mówić nie chcieli. Co dalej? Zdecyduje zarząd spółki. Kupcy wiedzą jedno. Jeśli miasto zdania nie zmieni, nie opuszczą miejsc pracy w tymczasowym blaszaku. A mają umowę tylko do końca roku. – Ale mamy prawo. Wejdzie komornik, hale rozbierze. Czas okopywania się na prowizorkach minął – mówi spokojnie wiceprezydent Jakubiak.
Jesteśmy tu 20 lat
Kupcy zaczynali od handlu z polówek. Potem były szczęki i pawilony. Kolejne ekipy samorządowe chciały porządkować otoczenie PKiN. Dziewięć lat temu kupcy założyli spółkę KDT, która liczy ok. 600 osób. Wybudowali tymczasową halę, a dwa lata temu dostali zapewnienie radnych Warszawy, że miasto wydzierżawi im 6 tys. mkw. na pl. Defilad. Tam mieli stawiać dom handlowy. Mają gotowy projekt sześciopiętrowego budynku. Trzy piętra zaplanowano dla kupców, pozostałe m.in. na biura. KDT deklarowało, że wybuduje obiekt w dwa lata. Inwestycję szacowano na 200 mln zł. Kupcy twierdzą, że mają prawie 50 mln. Teraz będą prosić o pomoc radnych. Interwencję w ich sprawie już zapowiedzieli posłowie PiS.
Życie Warszawy
3 komentarze:
nike huarache
michael kors outlet
nike off white
balenciaga
goyard
nike react
air max 2019
air max 90
michael kors outlet
golden goose outlet
continue reading this replica bags from china click this site replica wallets pop over to this site best replica designer bags
important source replica designer bags wholesale i was reading this replica designer bags wholesale pop over to these guys gucci replica bags
Prześlij komentarz