Grube tomy dokumentacji przetargowej już za kilka dni trafią do koncernów budowlanych. Ale umowa nie zostanie podpisana w tym roku. Wbicie pierwszej łopaty znowu się opóźni.
Żmudne przygotowania do budowy przeprawy między Białołęką a Bielanami są już na ostatniej prostej. A jeszcze kilka tygodni temu istniało ponad 700 potencjalnych kolizji urządzeń Trasy Mostu Północnego z instalacjami wodociągowców, ciepłowników, telekomunikacji itd.
Dzisiaj specjaliści z Zespołu Uzgodnień Dokumentacji kończą ustalać między sobą, jak przeprojektować podziemną infrastrukturę.
– Za kilka dni przekażemy oferentom pełną dokumentację przetargową. A to znaczy, że do rozstrzygnięcia przetargu i podpisania umowy już coraz bliżej – mówi wiceprezydent Warszawy Jacek Wojciechowicz.
Żeby powstał most Północny, trzeba wyciąć sporo drzew... także na papier dla dokumentacji. Jak wyliczyła rzeczniczka Zarządu Miejskich Inwestycji Drogowych Małgorzata Gajewska, każdy z koncernów ubiegających się o kontrakt dostanie tysiąc stron dokumentacji (wykonała ją za 15,7 mln zł pracownia projektowa z Dusseldorfu). W sumie daje to 10 tys. stron specjalistycznych druków – w 40 segregatorach.
Wiceprezydent Wojciechowicz obiecywał warszawiakom, że budowa ruszy jeszcze w tym roku. Niestety, nie ma już szans nawet na podpisanie umowy. Policzyliśmy. Na złożenie ofert firmy będą miały 40 dni. Do tego trzeba doliczyć pytania dotyczące specyfikacji, które ten okres wydłużą. Po rozstrzygnięciu przetargu mogą się pojawić protesty pokonanych. Później czeka nas jeszcze obowiązkowa przy tak dużych kontraktach kontrola z Urzędu Zamówień Publicznych. Do tego trzeba dodać dni wolne, których w listopadzie i grudniu mamy sporo.
Projektanci wycenili budowę mostu na 1,2 mld zł. Jeszcze niedawno urzędnicy obawiali się tzw. syndromu drugiej linii metra – czyli sytuacji, w której koncerny budowlane spróbują wykorzystać publiczną presję do podbicia ceny. Taki scenariusz jest dziś mniej prawdopodobny. Powód – globalny kryzys finansowy i trudna sytuacja wielu prywatnych inwestorów.
– Inwestor publiczny jest dziś wypłacalny i najpewniejszy. Firmy powinny być więc wobec nas nastawione mniej roszczeniowo – mówi prezydent miasta Hanna Gronkiewicz-Waltz.
Po myśli miasta jest też duża liczba zainteresowanych kontraktem, która utrudnia ewentualną zmowę. O kontrakt walczy 10 drogowych koncernów z różnych stron Europy.
Mostem pojedziemy najwcześniej w 2011 roku.
Życie Warszawy
Piotr Majszyk
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz