2008/10/03

Podwyżka czynszów komunalnych

Czynsze w mieszkaniach komunalnych wzrosną ponadtrzykrotnie - zdecydowali w czwartek warszawscy radni. Ale nie wszyscy zapłacą pełne stawki: dla gorzej sytuowanych przewidziano nawet 60-procentowe ulgi
To jedna z najważniejszych reform ekipy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Dotyczy ok. 400 tys. warszawiaków mieszkających w blisko 100 tys. lokali należących do miasta.
Platforma chciała ją wprowadzić, bo średni czynsz w warszawskim mieszkaniu komunalnym to 2 zł za m kw. Należy do najniższych w kraju. Ostatnia podwyżka była dziewięć lat temu. A pieniądze z czynszów - czyli 100 mln zł rocznie - nie starczają nawet na utrzymanie i podstawowe remonty budynków.
Ochrona dla słabych
Po wczorajszej decyzji Rady Warszawy podstawowa stawka czynszu to 6 zł za m kw. Ale opłata ma zależeć od lokalizacji. Dlatego we wszystkich 18 dzielnicach radni będą mogli wyznaczyć strefy: najbardziej atrakcyjną centralną z czynszem 6,6 zł, miejską (6 zł) i peryferyjną (5,4 zł). Raz do roku prezydent miasta będzie podnosił podstawową stawkę o wskaźnik inflacji, ale nie więcej niż o 10 proc.Żeby podwyżki nie były dotkliwe dla najuboższych, ratusz wprowadza zniżki - w zależności od dochodów rodziny wyniosą one 60, 40 albo 20 proc. Np. połowę stawki zapłaci rodzina, w której dochód na osobę nie przekroczy 470 zł.
Zostają też dotychczasowe zniżki za braki techniczne - za brak wody i kanalizacji można będzie odliczyć 20 proc. czynszu, za brak centralnego ogrzewania - 15 proc., brak kuchni - 5 proc.
- Dzięki systemowi obniżek część najbiedniejszych zapłaci mniej niż dotąd - mówi Beata Wrońska-Freudenheim, szefowa miejskiego biura polityki lokalowej.Nowe stawki zaczną obowiązywać najwcześniej w kwietniu przyszłego roku.
Koniec z absurdem
- Nie może być tak, że wszyscy utrzymujemy dobrze zarabiających ludzi z mieszkań komunalnych. Dzięki tym zmianom wesprzemy też najbiedniejszych - mówiła wczoraj Zofia Trębicka, radna PO. - Mieszkańcy z centrum płacą najmniej, a na peryferiach najwięcej. Przecież to absurd - dodał Andrzej Jakubiak, wiceprezydent odpowiedzialny za reformę. Dlatego projekt znów trafił do Rady Warszawy, mimo że przepadł już w czerwcu. Ratusz mógł do niego wrócić, bo na stronę Platformy przeszły dwie radne. Dodatkowo zmobilizowano radnych PO. - Padł rozkaz: chory czy w żałobie, każdy ma stawić się na głosowanie. I nie było zmiłuj - zdradza jeden z działaczy PO. Rozkaz podziałał, bo na głosowaniu jak nigdy pojawili się wszyscy radni partii Tuska.Lewica, warszawski koalicjant PO, znowu była przeciw. - SLD dba o interesy najbiedniejszych, więc na podwyżki czynszów naszej zgody nie będzie - ogłosił Andrzej Golimont, radny SLD. Przeciw był też PiS. - To mi przypomina liberalizm brazylijski: zabiera się biednym, a daje się wielkiej oligarchii na rozbudowę stadionu Legii [miasto dało dotację na budowę stadionu dzierżawionego przez klub należący do koncernu ITI] - przekonywał Paweł Turowski (PiS).
Na decydującym głosowaniu pojawili się jednak wszyscy radni PO, brakowało za to kilku polityków PiS i Lewicy. Ostatecznie "za" głosowało 28 radnych PO i Agnieszka Kuncewicz z PD, "przeciw" było 25 z PiS i Lewicy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Dominika Olszewska

Brak komentarzy: