2008/10/08

Mrówki weszły na nowy teren

- Wygraliśmy! To nasz dzień! - wołała wczoraj Elżbieta Gołębiewska, szefowa stowarzyszenia Ekon. Po długich staraniach dostała od miasta teren na sortownię śmieci
Nowy teren dla niepełnosprawnych, ze względu na swoją pracowitość zwanych "mrówkami", leży przy ul. Mortkowicza.

O perypetiach "mrówek" pisaliśmy wielokrotnie. Kilkaset osób z różnymi schorzeniami psychicznymi odbierało odpady spod mieszkań i instytucji, m.in. na Sadybie i Stegnach. W czerwcu wygasła im umowa dzierżawy. Musieli zamknąć sortownię śmieci przy ul. Kłobuckiej i zawiesić działalność.

O nowy teren przy Mortkowicza zarząd Ekonu walczył od dawna. Zimą "mrówki" kolędowały pod oknami gabinetu prezydent Hanny Gronkiewicz-Walz, latem pikietowały na placu przed ratuszem, jesienią wchodziły na sesję rady i wręczały radnym czarną księgę, w której na ponad 100 stronach opisywały walkę o nową sortownię.

Radni mieli mieszane uczucia. - Bo oni nie działają spontanicznie. Są przywożeni, zaopatrywani w transparenty i instruowani, co mają mówić. Żal nam ich - mówiła radna Magdalena Czerwosz. Oskarżani o bezduszność urzędników radni ripostowali: - Ekon informuje, że daje pracę 452 niepełnosprawnym, podczas gdy z danych ZUS wynika, że zatrudnionych jest tylko 68 osób, z czego 49 na umowę o pracę. Takich perełek jest więcej - irytował się wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak.

Wiceprezydent publicznie zadeklarował, że gdy Ekon dostarczy w końcu przejrzystą dokumentację, to teren dostanie. Stowarzyszenie chciało 4,5 ha. Ostatecznie ma niespełna 3 ha. Ekon dostał je w dzierżawę na razie na trzy lata.

Jeśli wywiąże się ze zobowiązań wobec miasta, umowa będzie przedłużona na kolejne 15 lat. - Podpisaliśmy umowę w poniedziałek, a dziś oglądamy teren. Nasi podopieczni chcieli przekonać się na własne oczy, że w końcu będą mieli znów, gdzie pracować - mówiła Elżbieta Gołębiewska, wzruszając się do łez.

Razem z nią na ul. Mortkowicza przyjechało ponad 300 "mrówek". Ekon chciał w ten sposób podziękować wszystkim tym, którzy wspierali "mrówki" w walce o nową sortownię.

- Prawie trzy miesiące siedziałem w domu. Musiałem przekonać się, że miasto naprawdę dało nam ten grunt - mówił pan Andrzej, który pracuje przy taśmie, segregując śmieci.

- Sortownia powinna powstać najpóźniej za pół roku. Będzie mieściła się w dwóch wielkich namiotach. Musimy też wyremontować pomieszczenia biurowe i magazyn. Na początek pracę w sortowni będzie miało 120 osób, ale ta liczba będzie się regularnie zwiększać - zapowiada Gołębiewska.

Pieniądze na nową sortownię (ponad milion złotych) czekają w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska. Ekon ma też własne fundusze, a dodatkowo postara się o unijne dotacje.

Wczoraj skończyła się dwuletnia szarpanina o grunt przy ul. Mortkowicza. Przez dwa lata z jednej strony stali urzędnicy, z drugiej niepełnosprawni z różnego rodzaju schorzeniami psychicznymi.

Nastroje towarzyszące spotkaniom urzędników z "mrówkami" były zawsze wyraziste, od euforycznej radości do wściekłości.

To, co robi stowarzyszenie Niepełnosprawni dla Środowiska "Ekon", to dobra rzecz. Dzięki niemu kilkaset niepełnosprawnych intelektualnie osób ma pracę. Brudną, śmierdzącą, bo przy odbieraniu i sortowaniu śmieci, ale dla wielu jedyną możliwą do wykonywania. My zaś mamy czyściejsze miasto.

Niestety, jest i ciemna strona medalu. Urzędnicy wielokrotnie udowodnili, że zarząd stowarzyszenia mija się z prawdą i ma trudności z udowodnieniem głoszonych przez siebie twierdzeń.

Zastanawiające i niepokojące jest to, że na temat Ekonu nie chce się wypowiadać Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.

Mimo to Ekon dostał grunt na preferencyjnych warunkach. Czy zarząd stowarzyszenia przekonał miasto, że jest czysty? Nie wiem. Wiem natomiast na pewno, że potrzebujemy "mrówek". Może, jak sugerują niektórzy, niekoniecznie opłacanych przez Ekon. Może jest inne wyjście, które pozwoli tym ludziom normalnie pracować. Na razie nie ma jednak dla nich żadnej alternatywy.

Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Katarzyna Ziemnicka

Brak komentarzy: