Zdaniem prezydent Warszawy w stolicy nie ma korków. Hanna Gronkiewicz-Waltz powiedziała wczoraj w czasie wywiadu w TVN 24, że - porównując Warszawę do Krakowa i Gdańska - nie mamy większych problemów z korkami.
Wypowiedź ta wywołała burzę wśród internautów. "Pani Prezydent straciła zupełnie kontakt z rzeczywistością" - napisała Zeliaoe. Inni od razu wskazali zatłoczone ulice. Wytknęli, że podróż do pracy w obrębie miasta trwa nawet 2 godziny.
Na stronie www.tvn24.pl aż roi się od złośliwości. "Zgoda. To nie są korki. Tylko najdłuższe parkingi w Europie na trzech pasach. Warszawa jest jak Bangkok" - pisze Makotovian.
"Rozumiem, że koledzy pani prezydent podróżowali po Warszawie o godzinie 23. Przykłady śmigania przez Warszawę. Dziś: Ursynów (8:20) do Dworca Gdańskiego (9:20) - czas 60 minut, dystans 13 km (szybciej biegam). Wczoraj: przejazd przez al. Niepodległości: od metra Pola Mokotowskie (8:30) do Dworca Centralnego (9.00) - czas 30 minut, dystans 3 km (to mój rekord!)" - pisze z kolei Roma.
"Nie ma korków, ponieważ wszystko stoi. A korek jest wtedy, jeśli samochody w wolnym tempie poruszają się do przodu" - dodaje joko.
Internautów popierają kierowcy, z którymi rozmawialiśmy. - Codziennie dojeżdżam do pracy na Mokotów z Białołęki. Jakiejkolwiek trasy bym nie wybrał, zawsze wpadam w jakiś korek. Rzadko się zdarza, żebym jechał krócej niż godzinę - mówi Radosław Piotrowski.
Jak Hanna Gronkiewicz-Waltz dojeżdża do pracy z Wawra, że nie widzi korków? - Takie pytanie padało na forum TVN wielokrotnie. Odpowiedź ratusza jest jednoznaczna.
- Pani prezydent stoi w korkach tak jak my wszyscy - wyjaśnia Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza. Jednocześnie tłumaczy wypowiedź swojej przełożonej jako skrót myślowy. Dodaje, że rekordowa liczba remontów, które w tym roku miasto przeprowadziło, a które utrudniały życie kierowcom, to sukces jej prezydentury.
Hanna Gronkiewicz-Waltz za dobrą monetę przyjmuje opinie samorządowców z Krakowa i Gdańska, którzy stwierdzili, że w Warszawie jeździ się lepiej niż w ich miastach. Sprawdziliśmy to. Z naszych informacji wynika, że Kraków nie ma aż takich kłopotów z korkami jak Warszawa. -
Są problemy, głównie jeżeli chce się wjechać do centrum, bo miasto ma przede wszystkim drogi jednopasmowe. Natomiast z Nowej Huty do ścisłego centrum (odległość ok. 10 km) dojeżdża się w 15 minut - mówi Anna Jasińska, mieszkanka Krakowa. Analogiczny odcinek w Warszawie, np. z Muranowa na Służewiec, kierowca pokonuje dwa razy dłużej. Stoi przy tym w korkach w al. Jana Pawła II aż do ronda ONZ i potem na ul. Wołoskiej.
Z kolei w Gdańsku jest tylko trochę lepiej niż w Warszawie. Problemy mają głównie mieszkańcy osiedla Osowa, którzy do centrum dojeżdżają aż w 1,5 godziny (mają do pokonania 15 km). Osiedle to według gdańskich kierowców można porównać do warszawskich Włoch. Dużo lepiej natomiast sytuacja wygląda na innych osiedlach. Z Brzeżna, Przymorza i Jelitkowa pokonanie 10 km do centrum zajmuje od 20 do 30 minut. U nas z Bielan można jechać nawet godzinę.
- Pani prezydent ma trochę racji. Momentami jeździ się płynnie - mówi Wojciech Pasieczny ze stołecznej drogówki. - Ale na Radzymińskiej, Modlińskiej i Puławskiej stoi się w gigantycznych korkach - dodaje po chwili.
Polska
Grzegorz Bruszewski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz