2008/10/01

SdPl: umowa na Legię nielegalna i niegospodarna

Warszawski SdPl apeluje do premiera, prezydent stolicy i szefowej Rady Warszawy o kontrolę zawarcia umowy na rozbudowę stadionu Legii.
„Naszym zdaniem, ta inwestycja, którą w całości finansuje miasto, narusza zasady legalizmu i gospodarności“ – napisali o kontrakcie na rozbudowę stadionu przy Łazienkowskiej radni Socjaldemokracji. Pisma z apelem o kontrolę umowy przesłali wczoraj do ratusza, biura rady i kancelarii premiera.
To pokłosie decyzji sprzed dwóch tygodni, kiedy to głosami PO i SLD Rada Warszawy dołożyła 102 mln zł do rozbudowy Legii. Obiekt na 35 tys. widzów będzie więc kosztować miasto 460 mln zł. Na sesji atakowało tylko PiS. Oskarżało PO o „układ i fundowanie drogiego prezentu“ ITI – właścicielowi Legii.
Spóźniony cios
Socjaldemokraci na sesji nie mieli wielu obiekcji. – Nie przebilibyśmy PiS w atakach – ocenia dziś radny Bartosz Dominiak (SdPl), który wtedy wstrzymał się od głosu. Zadali cios teraz: – Może trochę późno – przyznał wczoraj Dominiak. – Liczymy, że premier jest w stanie wpłynąć na swoich kolegów w partii, by wycofali się z kontraktu z ITI. Bo jest za kosztowny. I można było stadion budować w innej formule. Wnioskujemy też do pani prezydent, by zleciła kontrolę przetargu. Bo zależy nam, by jedna z najważniejszych inwestycji była realizowana transparentnie i bez niedomówień.
Gdzie SdPl widzi brak transparentności i niedomówienia? – Choćby w tym, że aneks do umowy miasta z klubem dostaliśmy dopiero przed głosowaniem na sesji, a negocjacje zakończyły się dwa tygodnie wcześniej – wytyka. Zapowiada wnioski do NiK i prokuratury.
– Takie wnioski dotąd były domeną PiS. Czyżby konkurencja? – ironizuje rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk. – Przetarg na Legię jest z zasady oceniany przez Urząd Zamówień Publicznych, a dokumenty przetargowe są wysyłane do CBA, więc kontrola jest zapewniona – mówi rzecznik. I przypomina, że budowa stadionu Legii była jednym z punktów porozumienia koalicyjnego między PO a LiD w stolicy. Dominiak zastrzega jednak, że jego partia nie jest przeciwko stadionowi: – Legia powinna mieć kameralny nowy obiekt, a nie Bizancjum.
Polityczne ADHD
Zdaniem stołecznych urzędników, to głównie polityczne, nie merytoryczne, powody skłaniają SdPl do ataku na inwestycję.
– To trochę przejaw politycznego ADHD. SdPl próbuje szukać pozycji między SLD a Platformą i chce demonstrować różnice – ocenia Andryszczyk. Polityczne mogą być też dalsze konsekwencje głosowania w sprawie Legii. Może ono być początkiem rozpadu klubu Lewicy w radzie miasta.
– 9 października mamy zebranie kierownictwa warszawskiego SLD. Ocenimy współpracę z SdPl i wyciągniemy wnioski – zapowiada szef warszawskiego Sojuszu Tomasz Sybilski. Nie wyklucza podziału w klubie.
Nie od dziś wiadomo, że w Lewicy iskrzy od rozpadu LiD. I oddzielenie SLD od SdPl w stolicy jest tylko kwestią czasu. Postawa wobec Legii skłoniła też stołecznych urzędników do politycznych kroków. Z SdPl wystąpił Wiesław Wilczyński, szef biura sportu w ratuszu. Poczuł się dotknięty, że jego partia kwestionuje efekt przygotowań, za które był odpowiedzialny.
Życie Warszawy
Iza Kraj

Brak komentarzy: