2008/10/29

Pani prezydent na urlopie, a strażnicy pilnują

Czy strażnicy miejscy byli wysyłani do ochrony domu prezydent Warszawy podczas jej urlopów? Twierdzą, że spędzali tam całe dnie. - Bo w pobliżu jest szkoła i przedszkole - mówi ich rzeczniczka.
Funkcjonariusze z wydziały szybkiego reagowania (SW) są oddelegowani do szczególnie trudnych lub niebezpiecznych zadań w mieście. Biorą udział np. w zabezpieczaniu meczów piłkarskich. "Gazecie" opowiadają jednak o dziwnych poleceniach, które dostają często latem i podczas wakacji: - Początek służby, wsiadamy do radiowozu i od razu komunikat przez radio: podjedźcie do Międzylesia, na ulicę taką a taką. Sprawdźcie, co się tam dzieje - opowiada nasz rozmówca.
Takie rozkazy podczas jednej zmiany strażnicy z SW słyszeli nawet kilkakrotnie. Po co jeździli do Międzylesia? - Tajemnicą poliszynela jest, że mieszka tam pani prezydent Warszawy. Nasze patrole jeździły sprawdzać, co dzieje się z domem, gdy wyjeżdża na urlop - twierdzi strażnik z SW. Oprócz obejrzenia domu trzeba też było sprawdzić okoliczne uliczki. Strażnicy opowiadają, że zdarzało im się wtedy słyszeć komentarze przechodniów: "Znowu Hanki przyjechali pilnować".
Według nich takie patrole miały miejsce nie tylko podczas tegorocznych wakacji, ale również w zeszłym roku. Wtedy na ulicy, przy której stoi dom Hanny Gronkiewicz-Waltz, straż miejska wystawiła "stały posterunek", czyli radiowóz zaparkowany nieopodal posesji przez 24 godziny na dobę. - Oddelegowanych było kilka załóg. Jedna stała i kwitła na ulicy, reszta normalnie patrolowała. Aż do następnej zmiany - opowiada jeden ze strażników. Według jego relacji w dyżurach brali udział nie tylko strażnicy z SW, ale również z ekopatrolu (na co dzień zajmującego się np. wyłapywaniem dzikich zwierząt) i zwykli funkcjonariusze z oddziału terenowego na Pradze-Południe.
Straż miejska ma kilka wytłumaczeń służby dozorowej przy posesji pani prezydent. Pierwsze: - Odwiedzamy tę ulicę, bo jest tam szkoła i przedszkole - utrzymuje Agnieszka Kubicka, rzecznik formacji. - Patrol pod szkołą w środku wakacji i nocą? - nie dowierzają strażnicy wysyłani do pilnowania domu.Wytłumaczenie drugie: - Nasze patrole pojawiają się wszędzie tam, gdzie występują zgłoszone przez ludzi zagrożenia - mówi rzecznik Kubicka. Wszystkie trafiają do tzw. elektronicznej mapy sytuacji, a każdy patrol jest zobowiązany kilkakrotnie odwiedzić zagrożone miejsca. - Na podstawie mapy odnotowano wiele powtarzających się kradzieży i włamań w dzielnicy Wawer i Rembertów - zaznacza pani rzecznik. Takie zagrożenia omawiane są podczas odprawy przed rozpoczęciem służby. - Ale my te "specjalne" polecenia dostawaliśmy ustnie, przez radio, prosto z centrali - odpowiada strażnik.
Wieść o specjalnych patrolach straży miejskiej budzi zdziwienie w ratuszu. - Pani prezydent nigdy nie prosiła ani nie sugerowała, by straż miejska patrolowała okolice jej domu tylko dlatego, że tam mieszka. Ponadto jej dom jest wyposażony w alarm i nie potrzebuje dodatkowego nadzoru - zapewnia rzecznik urzędu miasta Tomasz Andryszczyk.
Strażnicy twierdzą jednak, że takie patrole to stała praktyka. Czuwały już m.in. na ul. Czerwonego Krzyża, gdzie mieszkał poprzedni prezydent stolicy Lech Kaczyński z żoną. A także na ul. Chłodnej pod domem byłego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry. - Kwestia jest absurdalna. Czy w miejscach zamieszkania najważniejszych urzędników mamy ograniczać patrole, by unikać oskarżeń o wykorzystywanie służb do celów prywatnych? - pyta rzeczniczka straży miejskiej.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Grzegorz Lisicki

Brak komentarzy: