2009/03/25

Zrezygnowany, nieodwołany

Burmistrz Ursynowa Tomasz Mencina, tak jak zapowiadał, złożył rezygnację ze stanowiska. Ale pozostanie na nim nadal, bo radni Platformy nie zgodzili się, by dymisję od razu przyjąć.
W porządku wczorajszej sesji rady Ursynowa był zaplanowany strategiczny punkt: odwołanie burmistrza dzielnicy. Zgłosiła go opozycja (PiS i klub Nasz Ursynów) gotowa zdymisjonować burmistrza Tomasza Mencinę (PO) za przegrane przez dzielnicę w dwóch instancjach procesy z Mostostalem-Export o 74 mln zł odszkodowania za opóźnienia w budowie hali sportowej przy Pileckiego. Ale w ostatni weekend Platforma podjęła strategiczne decyzje.
Dla świętego spokoju
– Po rozmowie z prezydent Hanną Gronkiewicz-Waltz (szefową PO na Mazowszu – przyp. red.) postanowiłem złożyć rezygnację – oświadczył wczoraj burmistrz Mencina na początku sesji. Zapowiadał to dzień wcześniej w rozmowie z „ŻW”.
– Robię to dla spokoju i dalszego dynamicznego rozwoju dzielnicy – stwierdził. Podziękował urzędnikom za pracę, wyliczył, z jakich inwestycji jest dumny i zakończył: – Jestem z Ursynowa i praca dla dzielnicy była spełnieniem marzeń.
Opozycja spodziewała się, że po takim wstępie jeszcze na tej samej sesji rada przyjmie rezygnację. Ale Platforma, korzystając z większości wspólnie z radnymi Lewicy, zdjęła „odwoływanie” z porządku sesji. – Oto prawdziwe oblicze Platformy! – zagrzmiało PiS.
– O co wam chodzi? Dlaczego kryjecie człowieka, przez którego dzielnica straciła 74 mln zł? – atakował Piotr Guział z Naszego Ursynowa.
– To efekt ustaleń politycznych – przyznawali radni PO w kuluarach. Dwie godziny przed sesją na klub zjechali poseł Andrzej Halicki (szef PO na Ursynowie) i Małgorzata Kidawa-Błońska (szefowa PO w stolicy). Ustalono, że rezygnacja Menciny zostanie przyjęta, gdy znajdzie się kandydat na jego następcę. Na razie takiego nie ma (choć nieoficjalnie wskazuje się na Piotra Zalewskiego, zastępcę Menciny).
– Niepotrzebne są te nerwy. Nowy zarząd zostanie wskazany w ciągu kilkunastu najbliższych dni – zapewniał szef rady Ursynowa Michał Matejka (PO).
Nikt z Platformy jednak nie potrafił racjonalnie uzasadnić, dlaczego właściwie dymisji burmistrza nie można było przyjąć jeszcze wczoraj. Wtedy – choć odwołany, rządziłby dzielnicą jako p.o., a rada miałaby maksymalnie miesiąc na wybranie nowego zarządu. Czemu nie zdecydowano się na taką opcję? – A dlaczego ta nasza opcja jest zła? – odpowiadał pytaniem na pytanie szef klubu PO w radzie Krzysztof Madej. – Nie chcieliśmy po prostu stwarzać tymczasowości w rządzeniu dzielnicą.
To nie koniec odwołań
Być może to nie koniec zmian we władzach Ursynowa. Opozycja zgłosiła też wniosek o odwołanie z funkcji wiceprzewodniczącego rady Henryka Bębna (Lewica). Również w związku z aferą o halę sportową przy Pileckiego. Okazuje się, że Bęben w czasie, gdy dzielnica decydowała o losach kontraktu z Mostostalem, był jednocześnie radnym i doradcą zarządu Mostostalu.
Kontrola inwestycji, zlecona przez ratusz, wykazała natomiast, że dzielnica miała szansę zerwać kontrakt na budowę hali już po pierwszych opóźnieniach (została oddana dwa lata po terminie), ale zarząd Ursynowa ulitował się wtedy nad trudną sytuacją finansową Mostostalu. – Chcielibyśmy wiedzieć, jaka była w tym rola radnego – zastanawia się Piotr Guział.
Cały proces budowy hali zamierza jeszcze badać komisja rewizyjna Rady Warszawy. Zwróci też uwagę na ten personalny wątek.
Życie Warszawy
Iza Kraj

Brak komentarzy: