2009/03/12

Nie pół, ale cały miliard dla Legii

Klub piłkarski Legia dostanie od miasta stadion za blisko pół miliarda złotych. A zarobi na nim co najmniej drugie tyle - wynika z analizy zleconej przez ratusz, ale schowanej przed radnymi, którzy podejmowali w tej sprawie decyzjęProjekt rozbudowy Legii powstał w czasie, gdy nie było jeszcze mowy o finałach Euro 2012 w Polsce. Stadion przy Łazienkowskiej miał być jedynym dużym tego typu obiektem w stolicy. Zdecydowano, że pomieści przeszło 30 tys. widzów.
Liczenie na kolanie
W ub.r.zdecydowano, że na drugim brzegu Wisły urośnie Stadion Narodowy z widownią na 50 tys. miejsc. Po co Warszawie dwa tak duże stadiony obok siebie? Na to pytanie nikt w ratuszu nie potrafi odpowiedzieć. Urzędnicy przekonywali, że władze miasta powinny pomagać takim klubom jak Legia, bo są wizytówką stolicy. - Przed decydującym głosowaniem (wrzesień ub.r.)domagaliśmy się od urzędników analiz, które pokazałyby, ile na nowym stadionie będzie można zarobić. Bezskutecznie -wspomina Paweł Lech, radny PO.
Katarzyna Munio (PO),była szefowa komisji sportu, postanowiła zrobić własne obliczenia. Zażądała udostępnienia projektu nowej Legii. Regularnie jeździła, aby go przeglądać. Mnożyła metry kwadratowe powierzchni komercyjnych przez średnie stawki wynajmu obowiązujące w tym rejonie. - To były amatorskie wyliczenia, nie jestem fachowcem -wspomina radna.
Liczenie profesjonalne
Dziś, pół roku po głosowaniu, które zwiększyło budżet inwestycji o102 mln zł, do 460 mln, okazuje się, że ratusz dysponował profesjonalną analizą zleconą przez biuro sportu. Wynika zniej, że roczne przychody Legii z biletów i karnetów sięgną 22,8 mln zł. Kolejne 5,7 mln zł trafi do kasy klubu z wynajmu powierzchni pod handel, gastronomię, usługi, biura. W sumie, jak podaje Marek Pietruszka, autor analizy i wiceszef Warszawskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, roczny przychód stadionu sięgnie 28,5 mln.
Analityk pisze, że szacując wpływy ze sprzedaży biletów, wzorował się na doświadczeniach klubów o podobnym poziomie sportowym z Austrii i ze Skandynawii, jednak średni koszt wejściówki na Legię określił na poziomie 30 zł, podczas gdy w Skandynawii trzeba za bilet płacić przeszło trzy razy więcej.
Ekspertyza nie zawiera potencjalnych dochodów z umieszczonych na stadionie reklam oraz imprez masowych niezwiązanych zpiłką, np. koncertów.
-Legia ma umowę dzierżawy jeszcze na 20 lat. Z tej ekspertyzy wynika, że przez ten czas zarobi tu co najmniej 0,5 mld zł, bo koszty utrzymania obiektu (ok.9 mln zł rocznie) zrekompensują jej najpewniej wpływy z reklam i użyczania obiektu innym -mówi Katarzyna Munio.
Będzie stadion, więc o co chodzi?
- ITI zaangażowało się finansowo w Legię. Nie należy się dziwić, że liczyło na zyski - mówi Wiesław Wilczyński, szef miejskiego biura sportu. Pamięta, że zlecił analizę przychodów ze stadionu, ale jej wniosków już nie.
- Dlaczego nie rozdano tej analizy radnym przed głosowaniem? - Bo to był dokument wewnętrzny. Będziemy mieć stadion, więc o co chodzi? - odpowiada pytaniem wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak.
- To skandal. Jesteśmy wybrani przez mieszkańców, podejmujemy ważne dla nich decyzje finansowe i powinniśmy dostawać wszystkie analizy zlecane przez urząd miasta za publiczne pieniądze - mówi Sebastian Wierzbicki, wiceszef klubu SLD w radzie miasta.
Bartosz Dominiak, radny SdPl, przyznaje, że zaufał urzędnikom, którzy sugerowali, że wpływy ze sprzedaży biletów na Legii będą co najwyżej pokrywały koszty utrzymania obiektu. - Szkoda, że tej analizy nie mieliśmy. Pół roku temu można było jeszcze przeprojektować ten stadion na mniejszy i zaoszczędzić masę pieniędzy. Teraz jest za późno - ubolewa.
Gazeta Stołeczna
Jan Fusiecki

Brak komentarzy: