2009/03/20

Bankrut na liście PO

Z osłupieniem przyjąłem wiadomość, że Platforma chce dać miejsce na liście do Parlamentu Europejskiego Marianowi Krzaklewskiemu
Politycy odchodzą różnie. Bywają pokonani, ale nie zwyciężeni, jak Tadeusz Mazowiecki, czy w innym czasie i okolicznościach Jerzy Buzek. Przegrali, ale zostawili dorobek służący wszystkim. Ale bywają też zbankrutowani, którzy polityczny kapitał roztrwonili, zostawiając tylko złą pamięć. I to jest przykład Mariana Krzaklewskiego. Jeszcze nim Akcja Wyborcza "Solidarność" zdobyła władzę, stał się liderem obrzydliwej, kłamliwej kampanii przeciwko projektowi konstytucji uchwalonej w kwietniu 1997 r. Jej twórców nazywał targowiczanami, a jej uchwalenie przyrównywał z nawałą bolszewicką i wzywał biskupów "do intronizacji Chrystusa Króla", by jak w roku 1920 bronił Polski przed zagładą. Stworzył AWS, lecz przywódczą niezdolnością sprawił, że się rozpadła. Przyczynił się bardzo do porażki rządu Jerzego Buzka przez nieustanne próby dyrygowania premierem, co bardzo komplikowało rządzenie i podważało wiarygodność rządu. Wydawało się, że odchodzi w zasłużony niebyt polityczny. I teraz On, przykład politycznego bankructwa, jedynką na regionalnej liście PO!
Nie wiadomo, czy decyzja o tym zostanie podjęta, ale samo jej rozważanie dla wielu zwolenników Platformy, także dla mnie, jest ostrzeżeniem, a może i otrzeźwieniem. Co takiego jest w świadomości przywództwa PO, co popycha do wyciągania z politycznego strychu człowieka, który polityczną praktyką nie pasuje do PO, za to doskonale do skrajnego skrzydła PiS.
Czy aby za deklaracjami szefów PO o przywiązaniu do wartości i standardów nie kryje się częste w polityce zwyrodnienie pragmatyzmu, czyli czysty cynizm. Nieważne, kto kim jest i co zrobił, byle z takiego czy innego względu potrafił na danym terenie "poderwać" wyborców, choćby byli to wyborcy niepasujący profilem do podrywającej ich na fałszywą przynętę partii. Gdyby taka zasada miała obowiązywać w Platformie, to może by się jej szefowie rozejrzeli za na przykład Jerzym Robertem Nowakiem. Na pewno znajdzie się region, gdzie łatwo pokona on PiS-owca.Mam nadzieję, że PO się opamięta i da sobie spokój z takimi praktykami, bo jak nie, to sporo dotychczasowych zwolenników będzie miała z głowy i bilans może wyjść na minus.
Gazeta Wyborcza
Waldemar Kuczyńśki

Brak komentarzy: