2009/03/21

Bunt sopockiej Platformy

Radni PO z Sopotu wycofali swoją uchwałę o referendum w sprawie odwołania prezydenta Jacka Karnowskiego. Zrobili to wbrew premierowi
Z inicjatywą referendum wyszedł sam Karnowski, gdy pod koniec stycznia prokuratura postawiła mu osiem zarzutów, w tym siedem o korupcję. Lokalni politycy PO zaangażowali się w zbieranie podpisów mieszkańców pod odwołaniem prezydenta (był członkiem PO). Kiedy podpisy były już zbierane, władze Platformy, w tym Donald Tusk, nakazały radnym partii przygotować uchwałę o referendum i przegłosować ją na sesji. Ale wcześniej zebrano wymaganą liczbę podpisów mieszkańców. Radni PO złożyli je u wojewódzkiego komisarza wyborczego. Wkrótce ma ogłosić referendum. Przez ostatnie dwa tygodnie radni prosili władze partii, aby zwolnić ich z obowiązku głosowania uchwały. - Gdybyśmy przegłosowali uchwałę, to tak, jakbyśmy powiedzieli mieszkańcom, że ich podpisy były nieważne - argumentowali. Władze partii się nie ugięły, więc radni się zbuntowali. Przed wczorajszą sesją powiadomili, że wycofują swoje podpisy spod uchwały. Przewodniczący postanowił więc zdjąć ją z porządku obrad. Za wycofaniem uchwały głosowało siedmiu z dziewięciu radnych PO oraz z klubu Samorządność (popiera Karnowskiego), przeciw był PiS i dwóch radnych PO. - Władze PO uległy naciskom PiS-u, każąc radnym pisać tę uchwałę, spowodowało to tylko zamieszanie - komentował Karnowski.
Siedmiu radnych może zostać wykluczonych z PO. - Drastycznie bym ich nie karał, cel, czyli doprowadzenie do referendum zostanie osiągnięty inicjatywą obywateli - mówi Jan Kozłowski, szef PO na Pomorzu.
A może powód wycofania uchwały był inny? Gdyby do referendum doszło w drodze uchwały radnych, a sopocianie opowiedzieli się w nim za pozostawieniem prezydenta na stanowisku, to z mocy prawa rada miasta zostałaby rozwiązana. Trzeba by było rozpisać nowe wybory. - Opierali się przed tą uchwałą, bo po prostu bali się, że stracą diety, a drugi raz nie zostaną wybrani - uważa Hanna Foltyn-Kubicka, europosłanka PiS z Sopotu. Na sesji sopockiej rady doszło do incydentu. Na salę wtargnęła grupa prawicowych happenerów z Akcji Alternatywnej "Naszość". Byli przebrani za piratów. Chcieli wręczyć Karnowskiemu zabawkową papugę i butelkę wina. Policja przebadała ich alkomatem, jeden z "piratów" nich miał 1,1 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Maciej Sandecki

Brak komentarzy: