2009/03/02

Kolejne posady rozdane z partyjnego klucza

- W Platformie mamy po prostu wiele świetnie wykształconych osób - tak szefowa warszawskiej Platformy Małgorzata Kidawa-Błońska tłumaczy kolejną pulę posad rozdanych z partyjnego klucza w urzędzie zajmującym się dzieleniem unijnych dotacji na Mazowszu
Aby podzielić ok. 3 mld euro, które Mazowsze dostanie z budżetu UE na lata 2007-13, kontrolowany przez koalicję PO-PSL urząd marszałkowski powołał specjalną instytucję - Mazowiecką Jednostkę Wdrażania Programów Unijnych. Zatrudnił w niej przeszło 300 osób. Na etaty i biuro wydaje najwięcej z wszystkich urzędów marszałkowskich w Polsce.
Mimo to, jak pisaliśmy wielokrotnie, pod względem wykorzystania unijnych funduszy Mazowsze jest w ogonie krajowych statystyk. A jednostka cieszy się złą sławą wśród przedsiębiorców i firm zajmujących się doradztwem unijnym. Nie można się tam dodzwonić, elektroniczny system składania wniosków zaś stale się zawiesza.
O 100 proc. więcej
W ub.r. w jednostce doliczyliśmy się 30 działaczy PO lub ich krewnych. Okazuje się, że to nie koniec. Z najnowszej listy pracowników wynika, że liczba polityków oraz członków ich rodzin wzrosła o 100 proc.Tak się dziwnie składa, że aż dziesięć osób z tej sześćdziesiątki to członkowie koła PO na Targówku. Radnym tej dzielnicy z ramienia Platformy jest szef Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych Wiesław Raboszuk.
W kierowanej przez niego instytucji znaleźli pracę dwaj aktywni działacze PO na Targówku - Rafał Dworacki (zespół ds. administracyjnych) i Krzysztof Miszewski (kierownik wydziału oddziałów zamiejscowych). W przeszłości obaj zasłynęli akcją zbierania podpisów pod apelem do wojewody przeciwko przeniesieniu kupców ze Stadionu Dziesięciolecia na ul. Radzymińską.
W jednostce pracuje też Iga Rosół (wydział płatności i refundacji). - To moja żona. Jest świetnie wykształcona, skończyła prawo - mówi Marcin Rosół, wpływowy działacz PO, doradca ministra sportu Mirosława Drzewieckiego (PO), do niedawna wiceprezes w podległej urzędowi marszałkowskiemu Agencji Rozwoju Mazowsza. - Żona pana Rosoła też musi gdzieś pracować - tłumaczy Małgorzata Kidawa-Błońska, szefowa warszawskiej PO.
W wydziale wdrażania projektów pracuje Bartłomiej Wolke, kuzyn Dariusza Wolkego, związanego z PO (w 2006 r. bezskutecznie starał się o mandat radnego sejmiku z listy tej partii) kierownika wydziału techniczno-eksploatacyjnego w urzędzie marszałkowskim. - To młody, zdolny chłopak. Skończył studia - chwali kuzyna Dariusz Wolke.
Rysa na wizerunku
Zdaniem naszego rozmówcy pracującego w jednostce dzielącej unijne euro przy rozdawaniu posad z partyjnego klucza kwalifikacje nie mają znaczenia. - Proszę zobaczyć, gdzie ci ludzie najczęściej są zatrudniani - mówi.
Sprawdziliśmy. Najwięcej działaczy PO znalazło zatrudnienie np. w zespole ds. administracyjnych (10 polityków z 23-osobowego zespołu) czy zespole ds. informatyki (3 pracowników z 8 to członkowie PO), a nie w działach merytorycznych - zajmujących się przygotowywaniem konkursów i rozpatrywaniem wniosków.- Dlaczego w kierowanej przez pana jednostce pracuje aż 60 działaczy PO lub ich rodzin? - zapytaliśmy Wiesława Raboszuka. - Nie będę na ten temat rozmawiał - odparł i uciął rozmowę.
- Tym Targówkiem w mazowieckiej jednostce bardzo mnie zmartwiliście - mówi Małgorzata Kidawa-Błońska.
Jej zdaniem to niepokojący sygnał. - Poproszę, żeby sprawdzono wszystkie konkursy naszych działaczy pracujących w jednostce. Fakt, że tylu działaczy PO pracuje w jednostce zależnej od urzędu marszałkowskiego, szkodzi wizerunkowi mojej partii - przyznaje szefowa warszawskiej PO.
Gazeta Stołeczna
Jan Fusiecki, Dominika Olszewska

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Ten artykuł niestety nie zawiera całej prawdy. Liczba pracowników Mazowieckiej Jednostki zatrudnionych z partyjnego klucza jest znacznie większa. I to nie tylko z PO, ale w równej mierze z PSL-u. Obecna nieudolność tej instytucji wynika z tego, że fachowcy ją opuścili, przegrywając o podwyżki i awanse z partyjnymi nominantami.