2009/03/17

Rządowy samolot dla narzeczonej Misiaka

DZIENNIK dotarł do nowych informacji, które w złym świetle stawiają senatora PO Tomasza Misiaka. Ustaliliśmy, że Misiak w kwietniu ubiegłego roku poleciał z oficjalną delegacją Senatu do Kataru i Arabii Saudyjskiej. Towarzyszyła mu Ewa Mandziou - prywatnie jego narzeczona, która nie musiała płacić za przelot rządowym samolotem.
W pięciodniową podróż w towarzystwie Marszałka Bogdana Borusewicza Ewa Mandziou poleciała oficjalnie jako przedstawicielka firmy Work Service, w której sama pracuje i której współwłaścicielem jest jej narzeczony senator Misiak.
DZIENNIK ustalił, że narzeczona senatora nie musiała płacić za przelot samolotem rządowym, bo została zgłoszona jako członek misji biznesowej wysłanej przez Krajową Izbę Gospodarczą."Wszystkie koszty, poza przelotem, ponoszą przedsiębiorstwa, których te osoby są reprezentantami. I tak było w przypadku wyjazdu do Arabii Saudyjskiej i Kataru" - poinformował nas Zdzisław Iwanicki, wicedyrektor gabinetu marszałka Senatu. Oznacza to, że partnerka senatora musiała opłacić jedynie koszty pobytu na Bliskim Wschodzie. A bilety lotnicze do Kataru czy Arabii Saudyjskiej nie należą do najtańszych - przelot do Rijadu kosztuje ok. 3,5 tys. zł, a do Ad-Dauhy, stolicy Kataru, aż 7,5 tys. złotych. Wyjazdy delegacji biznesowych wraz z politykami to powszechna praktyka. Misje gospodarcze często towarzyszą prezydentowi, premierowi oraz delegacjom parlamentarnym. Na miejscu nie muszą szukać kontaktów na własną rękę, gdyż w programie wizyty uczestników misji gospodarczej znajdują się spotkania z przedstawicielami miejscowego biznesu. "To atrakcyjna formuła, gdyż wówczas nasze pomysły biznesowe uwiarygadniają oficjele, z którymi tam polecieliśmy" - tłumaczy biznesmen, który często lata z państwowymi delegacjami.
Ewa Mandziou poleciała samolotem rządowym na Bliski Wschód, choć jej nazwisko nie widnieje na liście uczestników misji gospodarczej, którą otrzymaliśmy z KiG. Ale jej dane znajdują się jednak na identycznej liście sporządzonej w Kancelarii Senatu. "Najprawdopodobniej zgłosiła się na wyjazd w późniejszym czasie" - usłyszeliśmy w biurach KIG.
Jak twierdzą uczestnicy bliskowschodniej delegacji, narzeczona senatora o mało nie wywołała skandalu w Arabii Saudyjskiej. "Miejscowa izba gospodarcza podejmowała członków polskiej delegacji. Kobiety dostały wskazówkę, aby ze względu na obowiązujące tam zasady, ubrać się po . Pani Ewa na kolację przyszła bardzo wydekoltowana. Po interwencji pracownicy Kancelarii Senatu wróciła do hotelu, aby się przebrać" - mówi DZIENNIKOWI uczestnik senackiego wyjazdu.
Według innych rozmówców narzeczona senatora Tomasz Misiaka brała również udział w niektórych punktach wizyty, które były przeznaczone jedynie dla parlamentarzystów. "Kilka razy mignęła w towarzystwie senatorów" - wspomina jeden z dziennikarzy obsługujących wyjazd do Arabii Saudyjskiej i Kataru.Mimo wielu prób, nie udało nam się skontaktować ani z senatorem Misiakiem ani z jego narzeczoną.
Tomasz Butkiewicz
dziennik.pl

Brak komentarzy: