Wszyscy podali chórem: będzie miliard na nowe drogi! Nie na "Nowe Drogi", tych już nikt nie reaktywuje, tylko na lokalne, polne takie. Autostrad może mieć nie będziemy, za to "schetynówki" - bo to wicepremier Schetyna będzie dzielił na nie pieniądze - rozkwitną nam wszędzie - pisze na łamach DZIENNIKA Robert Mazurek.
Super. Szkoda tylko, że kilka dni musiałem czekać, by ktoś mi powiedział czy miliard to taka kupa forsy, jak się zdaje. Bo miliard brzmi, musicie państwo przyznać, fantastycznie. Miliard złotych wystarczy na utrzymanie właśnie likwidowanej polskiej ambasady w Tanzanii do 3119 roku albo na 600 podróży życia do Peru i z powrotem, albo na flaszkę dla każdego Polaka bez względu na wiek. I jeszcze na ogórek kiszony wystarczy. Kupa forsy.
I tak, i nie, bo jeśli chodzi o drogi, nasze roczne potrzeby utrzymania dróg lokalnych wynoszą - jeśli wierzyć prasie - piętnaście dużych baniek. Gdybyśmy więc chcieli w tym tempie je budować i remontować, to zajęłoby to lat 100. Rozumiem ambicje wicepremiera Schetyny i oby Pan Bóg dał mu długie życie, ale tyle na stanowisku nawet on może nie zdzierżyć. Więc cała ta historia o miliardzie na drogi, trąci z lekka humbugiem, ale może się mylę.
Tak samo jak mylili się wszyscy ci, którzy uważali, że Warszawa nie potrzebuje budowy dwóch nowych, dużych stadionów niemal naprzeciwko siebie, po obu brzegach Wisły. A jednak potrzebuje - tak zdecydowała rządząca miastem Hanna Gronkiewicz-Waltz, która postanowiła ufundować ITI stadion dla Legii za blisko pół miliarda złotych, nie zważając na to, że państwo buduje Stadion Narodowy. Na nic protesty przychylnego jej zwykle lokalnego dodatku do "Gazety Wyborczej", niektórych urbanistów, kibiców. Jedyna radna PO, która głosowała przeciw, Katarzyna Munio, straciła stanowisko. Warszawa - jeśli ktoś z państwa nie był, to nie zachęcam - nie ma i mieć nie będzie obiecywanej drugiej linii metra, mostów (pani Waltz obiecywała sześć nowych!), Pałacu Bruhla, Muzeum Sztuki Współczesnej, sensownego centrum miasta, literalnie nie ma nic z tego, co obiecywano. Nic. Ale stadion mieć będzie.
Dlaczego? ITI to nie pierwszy lepszy potentat piłkarski, to właściciel TVN i TVN 24. A lada dzień ma uruchomić kapitalny, z punktu widzenia lokalnej polityki, kanał TVN Warszawa. Rodzi się więc pytanie, którego w mediach jakoś nikt nie chce zadać: Czy nie jest to aby odpłata za życzliwość w kampanii wyborczej? Ale warto też spytać szerzej - czy jest coś niewłaściwego w tym, że politycy darowują właścicielom telewizji pół miliarda? Politycy, dodajmy, nie tylko z PO, bo głosowała za tym i lewica, a wcześniej takie obietnice składał PiS.
Hm, mądrość ludowa głosi, że jeśli obok klasztoru męskiego stanie klasztor żeński, to nie ma w tym nic złego. Ale może być.
Robert Mazurek
www.dziennik.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz