Hanna Gronkiewicz-Waltz
Poniedziałek, 22 września 2008
Pani Hanna Gronkiewicz-Waltz, prezydent Warszawy dotarła tu autobusem komunikacji miejskiej. Dzień dobry, pani prezydent.
Dzień dobry, dzisiaj jest dzień bez samochodu, więc dotarłam autobusem.
Był tłok?
Nie, nie było.
Punktualnie przyjechał autobus?
Punktualnie przyjechał autobus. Ja z przesiadką jedną jechałam, bo z Wawra. Im bliżej centrum, tym bardziej się zagęszcza, ale było całkiem dobrze.
I co? Miała pani w autobusie owacje na stojąco? Udzielała pani wywiadów, porad warszawiakom?
Niczego nie udzielałam. To, co sobie najbardziej cenię, to to, że mogę chodzić w różne publiczne miejsca – a chodzę zwłaszcza w weekendy – i warszawiacy traktują to jako coś normalnego, czasami cos powiedzą, zagadają, zwrócą na coś uwagę, ale generalnie w autobusie i siódmej rano, każdy jedzie do pracy, część osób, zwłaszcza młodszych, ma słuchawki na uszach, uczy się języków albo słucha muzyki…
Albo Trójki.
Albo Trójki…, jest to czas, kiedy w zasadzie jest cisza w autobusie.
Porzuci pani samochód na stałe?
Na stałe to nie dlatego, że przemieszczanie jest dużo bardziej skuteczne. Jak wsiadam do samochodu przed swoim domem, włączam komórkę i już pracuję od momentu wejścia do samochodu. Nie byłoby to możliwe w autobusie i traktuję to jako zasadniczą przeszkodę. Oprócz tego ja się przemieszczam w różne miejsca, dzielnice i samochodem jest ciągle łatwiej. Ale jak jeżdżę na Ursynów, nawet służbowo, zawsze używam metra. Tam, gdzie jest prosto, jeżdżę środkami komunikacji miejskiej.
Na Trasie Łazienkowskiej nie było widać, że warszawiacy odpowiedzieli na apel i zostawili samochody w domach?
Nie było korka, ale muszę powiedzieć, że…
To było wcześnie rano, korek się zrobi za chwilę.
To zależy, gdzie. Dopiero, kiedy będę jechała dalej do ratusza, to panu odpowiem.
To w takim razie przechodzimy do stadionu Legii. Czterysta sześćdziesiąt milionów złotych miasto Warszawa da na wybudowanie nowego stadionu Legii. Dlaczego?
To jest pytanie, którego się spodziewałam. Trzeba poważnie podchodzić do pewnej ciągłości władzy, otóż umowę z Legią zawarł mój ówczesny rywal na dzień przed pierwszą turą kampanii. Umowa zakładała wydzierżawienie właścicielowi klubu Legii na dwadzieścia klika lat samej Legii. W związku z tym myśmy się zastanawiali na początku, czy tę umowę można wzruszyć, czy można jakoś ja zmienić. Tak była zawarta, że każde następne władze, czy to ja czy ktoś inny, musiałyby to wykonać. Inaczej byłby casus Eureco – jak pan wie, kolejny rząd próbuje z tego wyjść, ale wygląda na to, że odszkodowanie będzie straszne, jeśli się nie dogadają. Tu groziło to samo. Taki jest początek, o czy nie wszyscy pamiętają, umowy Legii. W związku z tym myśmy postanowili wynegocjować znacznie więcej za dzierżawę, bo w tej chwili jakieś trzydzieści tysięcy, po zbudowaniu miało być siedemdziesiąt tysięcy rocznie. My żeśmy wynegocjowali sumę kilkaset procent większą, czyli siedem milionów złotych będzie co roku płacone za dzierżawę tego terenu. Oczywiście ja uważam, że akurat to dobrze, że to jest nasz majątek, tylko wydzierżawiony. Legia jest naszym stadionem i zawsze nim będzie. Może moi następcy za ileś tam lat zrobią konkurs na operatora Legii i w ten sposób Legia, która za osiem lat będzie obchodziła stulecie swojego istnienia, jest pewną tradycją warszawską, będzie miała stadion.
Ale jednocześnie stadion Legii będzie bardzo drogi. Dodano pieniędzy koncernowi ITI – sto dwa miliony złotych…
To nie koncernowi ITI, tylko nam samym, na naszą przestrzeń, którą my dzierżawimy koncernowi ITI za prawie cztery miliony złotych rocznie. Nie dokładamy złotówki, to znaczy nas, oprócz tego, że jesteśmy kibicami, nie interesuje drużyna, w sensie jej kosztów oraz utrzymanie stadionu – ochrona, prąd, wszystkie koszty stałe i niestałe pokrywa ITI. My tylko budujemy stadion, tak jak to robią w innych miastach, bo w innych miastach tak samo – miasto buduje stadiony.
Ale radni opozycyjni czy kibice mówią, że to jest podarunek dla ITI, że tak naprawdę zyski ze stadionu przez 25 lat będzie miał koncern ITI. A co będzie za 25 lat, niewiadomo.
Na razie nie ma żadnych zysków, tylko ma koszty. Kibice przede wszystkim obawiają się tego, że będzie bardzo ostre przestrzeganie porządku…
Że będą bardzo drogie bilety.
Nie. Kibice chcą rządzić. Mam nadzieję, że właściciel klubu zadba o to, byśmy mogli wreszcie z całymi rodzinami chodzić na mecze. Nawet moi znajomi, których całe rodziny są zdecydowanymi kibicami, boją się zabierać dzieci. Kibice mają trochę inny interes. Kibice pomogli nam swoim dziwnym zachowaniem, niekulturalnym, żeby to głosowanie wypadło pozytywnie dlatego, że oznaczało to, że będzie porządek i nie będzie takich burd, jak były to tej pory.
A dlaczego pani mówi „dziwne zachowanie”? Przecież jest tak, że na stadion Legii w tej chwili przychodzi najmniej kibiców od ’38 roku. Frekwencja na meczach Legii jest najmniejsza dlatego, ze jest spór między właścicielami Legii, czy dzierżawcami Legii a kibicami Legii.
Kibice nie mogą się zachowywać w ten sposób, że mówią do radnego: „Siadaj, bo cię skrócę o głowę”, podchodzą do wiceprezydentów i dziwnie się zachowują, krzyczą, zastraszają… Z tego powodu akurat nie powinno być zmartwienia. Zmartwienie powinno być, kiedy normalni ludzie nie chcą chodzić na stadion. Generalnie rzecz biorąc, tak samo swoje stadiony buduje Poznań, Wrocław – te, które będą na Euro 2012…
Tylko w Warszawie budujemy dwa stadiony: Narodowy i trzy i pół kilometra dalej – budowany jest stadion Legii.
Tak. Stadiony narodowe we wszystkich państwach, w Paryżu czy gdzie indziej, to są stadiony, których właścicielami nie są poszczególne kluby należące do tego miasta, tylko są to na duże mecze międzypaństwowe. Myślę, że zarówno rząd jak i ja będziemy mieli różne inne imprezy. To nie jest tożsama przestrzeń, ponieważ dużo łatwej robić imprezy na mniejszym stadionie, a rząd pewnie będzie robił takie wielkie, pewnie rzadsze imprezy. A pamiętajmy, że rząd ma 44 hektary obok stadionu, które może spokojnie spożytkować. Są już wyniki konkursu na hale widowiskowe, na hotele, na usługi, które zarabiają na Stadion Narodowy.
A czy w trakcie zastanawiania się nad budowa stadionu wyliczono, jakie będą zyski ITI przez te 25 lat dzierżawy?
Nasze zyski żeśmy wyliczyli: jakieś 3,7 miliona rocznie, czyli za 25 lat około stu milionów.
Czyli jeszcze minus 360 milionów.
Niech pan tak nie liczy, źle pan liczy. Wyliczył to dokładnie na radzie prezydent Jakubiak. Mniej więcej 10 milionów wynoszą rocznie koszty utrzymania. Niech pan doda kolejne miliony. Oprócz tego nie interesuje nas kupowanie piłkarzy, trenowanie czy inne opłaty. Jednym słowem, to mniej więcej się zrównuje.
A zyski ITI zostały policzone?
Ja nie jestem prezesem ITI. ITI przede wszystkim zajmuje się telewizją i z tego ma zyski.
Telewizją i Legią Warszawa…
Strasznie pan jakoś konkurencyjny do tego ITI, ale ja się bardzo cieszę, bo jak pan był w prywatnym medium, w Radiu Zet, to pan mnie częściej zapraszał, w publicznym to bardzo rzadko, tylko wtedy, żeby pytać o Legię. Radio Zet czy inne… myślę, że bardzo was boli ta konkurencja.
Nie, nie bardzo nas boli, bo pytam się o stadion Legii, a nie o TVN, ani TVN 24. Stadion Legii – własność miejska i publiczne pieniądze… i moje podatki.
Ci, na których głosowano tak zdecydowali. Pan pewnie głosował na inna partię, ale ona akurat nigdy nie umiała nic w Warszawie zrobić.
Ale nie o głosowaniach i nie o mojej pracy rozmawiamy, tylko o stadionie Legii, o zyskach i o tym, co zarówno kibice, jak i pani polityczni przeciwnicy – o tym, że zyski idą dla koncernu, który jest bardzo bogaty.
Nie, nie są żadne zyski, tylko że to jest nasz grunt. Ten grunt jest nasz i nikt go nigdy nie zabierze, a za ileś lat będzie przetarg na nowego operatora i on będzie właścicielem. Niektórzy marzą, żeby zaorać Legię i żeby tam była apartamenty i to są ci, którzy są najbardziej aktywni, jak pan Piskorski w swoich blogach. Pan tak naprawdę wspiera te osoby, które zostały już usunięte z Platformy.
Ja nikogo nie wspieram, niczego nie mówi, tylko się pytam, czy mając 460 milionów, najlepiej je wydać na stadion Legii, który będzie droższy niż jakieś stadiony budowane w Europie…
Nie, nie jest droższy. Myśmy przeliczyli, tyle samo na krzesełko – bo się liczy na krzesełko. A jest tańszy niż budowa stadionu w Poznaniu, bo tam jest prawie 500 milionów. Ja bym prosiła, żeby pan wcześniej przeczytał te wszystkie materiały, które przedstawiono radnym. Dlatego nie mówiono, że jest droższy, bo jedno miejsce kosztuje dokładnie tyle samo, co na każdym budowanym dzisiaj stadionie w Europie. Panu się pomyliło z metrem. Metro rzeczywiście byłoby droższe niż przeciętnie budowane w Europie.
Dlaczego na przykład nie budujemy obwodnicy?
A dlaczego pan mówi, że nie budujemy? Budujemy, oczywiście. Całą tę obwodnicę, która jest w gestii Warszawy, a nie jest budowana przez Generalną Dyrekcję, czyli nie jest w kompetencji rządu. My budujemy, nie ma żadnej rezygnacji. W przypadku wejścia Legii nie ma ani jednej rezygnacji z żadnej inwestycji, ponieważ ona byłą w planie. A gdyby pan jeszcze dokładnie przeczytał, to my nie płacimy VAT, czyli cena jest minus VAT czyli 374 miliony. Centrum Kopernik, które władze za poprzedniej kadencji postawiły budować, dużo bardziej przekroczyło w stosunku do kosztorysu, a mimo wszystko zdecydowaliśmy się budować, bo to jest dobry pomysł, wykorzystanie Wisły i fantastyczne, mam nadzieję, centrum naukowe, gdzie wszystkie rodziny będą przychodzić, spędzać tam czas z dziadkami, wnukami, z dziećmi.
To jest miło, że Warszawa jest tak bogatym miastem, że ma i 460 milionów i pieniądze na wszystkie inne inwestycje.
To poprzednia kadencja nie poradziła sobie z inwestycjami i w każdym roku zostawało kilkaset milionów. Niestety za kadencji pana Kaczyńskiego, nie było żadnych inwestycji poza Muzeum Powstania Warszawskiego, co ja szanuję. Ale i tego nie potrafili dobrze załatwić, bo jak zostałam prezydentem, to się okazało, że całe muzeum należy do SPEC-u. Musiałam zapłacić SPEC-owi za wybudowanie Muzeum Powstania Warszawskiego w pierwszym roku swojej działalności. Natomiast my mamy program na 16 miliardów inwestycji do roku 2012.
A mamy 8 miliardów w kasie i trzeba siedem miliardów pożyczyć.
Wszystkie miasta w Europie są zapożyczone. Warszawa jest mało zapożyczona. Jestem pierwszym prezydentem, który zrobił rating Warszawy, który wyemituje euroobligacje...
Kiedy?
Myślę, że w przyszłym roku.
I wtedy pożyczymy na rynku siedem miliardów?
Nie, jak by się pan, panie redaktorze lepiej przygotował, to zobaczyłby pan, że pożyczymy tylko około półtora miliarda w transzach po trzysta milionów.
Potrzebnych jest 16 miliardów na inwestycje, a mamy osiem… półtora miliarda nie daje 16 miliardów…
Nasze zadłużenie będzie bezpieczne, poniżej 60%. Berlin jest zadłużony na 250 % po zjednoczeniu Niemiec, bo tyle potrzebował infrastruktury. Niestety żyliśmy w ustroju, gdzie nie było pieniędzy na nic i w tej chwili trzeba pożyczać. Tak jak ktoś, kto kupuje sobie mieszkanie, bierze kredyt. Takie jest życie w gospodarce rynkowej, musimy się z tym oswoić.
A kryzys na rynkach światowych w tym nie przeszkadza?
Zobaczymy… Na szczęście Polska ma do wykorzystania olbrzymie fundusze z Unii do roku 2013, dzięki temu, mam nadzieję, że stosunkowo szybko wprowadzi euro…
Ale myślę teraz o Warszawie, nie o Polsce.
Oczywiście, że nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie, wtedy papiery samorządu są najbardziej pewne i najbardziej opłacalne. Możemy je tanio oprocentować, ponieważ inne są niepewne ze względu na kryzys. Czyli zarówno miasto, jak i skarb państwa w takich warunkach powinno emitować obligację, ponieważ jest to dokument pewny.
Co będzie pomnikiem Hanny Gronkiewicz-Waltz w Warszawie?
Myślę, że Centrum Nauki Kopernik, te 100 kilometrów wyremontowanych dróg o których dzisiaj pisze prasa... Nie po to jestem prezydentem, żeby stawiać pomniki, tylko po to, żeby ludziom żyło się lepiej.
Ale co będzie pomnikiem Hanny Gronkiewicz-Waltz?
Myślę, że wszystkie inwestycje, które są w tej chwili planowane,.
Która jest najważniejsza?
Z mojego punktu widzenia najważniejszy jest Most Północny dla Białołęki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz