Elżbieta Wierzchowska, odwołana za nieudolność w kierowaniu miejskim biurem polityki zdrowotnej, trafiła na dyrektorskie stanowisko w ZUS.
Do ratusza ściągnęła ją prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) tuż po wygranych wyborach samorządowych w 2006 r. Pod rządami Wierzchowskiej, działaczki ursynowskiej Platformy, stołeczne szpitale znalazły się w ogromnych tarapatach.
To ona wstrzymała budowę nowego pawilonu Szpitala Praskiego, bo miała zastrzeżenia do umowy z wykonawcą robót. Później Urząd Zamówień Publicznych stwierdził, że kontrakt jest ważny. Prace wznowiono, ale szpitalowi przepadło 3,7 mln zł dotacji od miasta.
Wierzchowska chciała, by planowany Szpital Południowy na Ursynowie powstał na terenie, który ma przecinać obwodnica. Przez to na przygotowania budowy tej placówki miasto zmarnowało cały rok. Kolejna porażka Wierzchowskiej to mianowanie Wojciecha Zasackiego dyrektorem Szpitala na Solcu. Z powodu konfliktu z nowym szefem lecznicy odeszło tu z pracy aż 200 osób. Zaniedbania biura polityki zdrowotnej wiązały się też z brakiem miejsc na oddziałach pediatrycznych. Liczba łóżek dla najmłodszych pacjentów tylko w ciągu kilku lat spadła z 800 do ok. 300.
W końcu w maju br. prezydent Gronkiewicz-Waltz odwołała Wierzchowską ze stanowiska. - Dalsza współpraca jest niemożliwa. Pani dyrektor podejmowała poważne decyzje bez konsultacji. To niedopuszczalne. Mogliśmy uniknąć chociażby zamieszania związanego z budową Szpitala Praskiego - mówił wówczas wiceprezydent Jarosław Kochaniak.
Teraz Wierzchowska trafiła do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. W centrali ZUS jest wicedyrektorem departamentu rewizji wewnętrznej, który pilnuje, by z zakładu nie wyciekały pieniądze. - To ważny departament, który prowadzi audyt wewnętrzny zakładu. Sami patrzymy sobie na ręce - mówi Mikołaj Skorupski, rzecznik ZUS. - Mam doktorat z biologii, byłam więc w zasobie ZUS. I dzięki temu nie musiałam startować w żadnym konkursie. Ale nie będę o tym rozmawiać - kwituje Elżbieta Wierzchowska.
Za rządów PiS szefem ZUS został Paweł Wypych, jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego. Premier Donald Tusk w listopadzie ub.r. mianował na to stanowisko Sylwestra Rypińskiego, dotychczasowego członka zarządu ZUS. Szerokim echem odbiły się decyzje kadrowe Rypińskiego tuż po nominacji. Szef ZUS zwolnił wówczas 14 z 16 dyrektorów z największych miast Polski, którzy wcześniej zostali wyłonieni w konkursach. Wówczas opozycja zarzuciła ZUS czystki polityczne. Teraz do centrali zakładu trafiła działaczka ursynowskiej Platformy. - To była partyjna nominacja. Chciała dobrej pracy, więc przygarnęli ją w ZUS - twierdzi jeden z posłów PO.
Stołeczni radni są oburzeni.
- Wierzchowska nie miała pojęcia, jak pomóc warszawskiej służbie zdrowia. Jej pomysłem na ratowanie stołecznych szpitali było ręczne sterowanie dyrektorami - twierdzi jeden z warszawskich polityków Lewicy.
- Rządy tej pani to jeden wielki chaos. Naraziła miasto na poważne straty finansowe. Powinna zostać pociągnięta do odpowiedzialności karnej, a nie dostawać intratne stanowisko w państwowej firmie - sądzi Zbigniew Cierpisz, radny PiS i wiceszef miejskiej komisji zdrowia.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Dominka Olszewska
1 komentarz:
Owa pani niczym kukułcze jajo została tym razem podrzucona do Warmińsko-Mazurskiego Oddziału NFZ. Tym razem na stołek zastępcy dyrektora d/s służb mundurowych. Wyrazy współczucia dla dyrektora i pracowników.
Prześlij komentarz