2008/08/07

Jak Platforma swoich awansuje

PO bierze stołki w spółkach - alarmują związkowcy z KGHM. Sprawdziliśmy. Odkąd Platforma doszła do władzy, kariery jej działaczy zatrudnionych w koncernie przyspieszyły.
Arkadiusz Gierałt, członek PO i były szef partii w powiecie lubińskim, od dziesięciu lat pracuje w spółkach zależnych KGHM. Gdy do władzy doszła Platforma, awansował na dyrektora generalnego departamentu inwestycji i rozwoju w biurze zarządu Polskiej Miedzi. Konkursu nie było. - To jedna z wielu politycznych nominacji w KGHM - mówi Józef Czyczerski, członek rady nadzorczej KGHM i szef miedziowej "Solidarności". - PO obiecywała odpolitycznienie spółek, ale idzie śladami poprzednich ekip.- Nie można kogoś dyskryminować tylko dlatego, że należy do PO - oponuje Gierałt.
- Tak samo twierdził PiS, gdy obsadzał spółki swoimi - przypominamy.
Gierałt: - Nie jestem znikąd. Za czasów PiS byłem wiceprezesem spółki Letia zależnej od KGHM.Po wyborach Gierałt zasiadł też w czterech radach nadzorczych spółek, w których KGHM ma udziały. Według wyliczeń związkowców zarabia miesięcznie 50 tys. zł. Sam nie chce mówić o zarobkach.
- Cztery rady to zdecydowanie za dużo, nie można wtedy dobrze wywiązywać się z obowiązków - mówi Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją. - Dopóki rady nadzorcze będą traktowane jak synekury, spółki nie będą dobrze nadzorowane.
Żona posła na dyrektora
W spółce zależnej KGHM - Ecorenie - po wyborach dostała stanowisko żona posła PO Norberta Wojnarowskiego.
- Nie pomagałem żonie w karierze - zapewnia polityk. - KGHM jest największym pracodawcą w Lubinie i jednym z największych w regionie. Zatrudnia prawie 20 tys. ludzi. Nic dziwnego, że pracuje tu większość mieszkańców Lubina. W Polskiej Miedzi są zatrudnione moje dwie ciotki, kuzynka, tu pracował mój dziadek, ojciec i teść - wylicza poseł.
Wojnarowska, ekonomistka po studiach, była najpierw specjalistką w departamencie administracji. Jednak szybko awansowała na dyrektorkę. I tym razem konkursu nie było.
Według jednego z członków rady nadzorczej KGHM dyrektorska pensja w koncernie waha się od kilkunastu do 30 tys. zł. Żona posła nie chce rozmawiać z "Gazetą".
Karol Szczepaniak, radny PO z Głogowa, bez konkursu został dyrektorem w spółce zależnej KGHM - Pol-Miedź Trans. Zanim Platforma wygrała wybory, Szczepaniak był w spółce starszym specjalistą ds. organizacyjnych i kierownikiem ds. marketingu.
Czy w awansie pomogła mu legitymacja PO? - Nie wziąłem się tutaj z ulicy. Ukończyłem studia ekonomiczne i politologię. Przez dwa lata pracowałem w spółce - mówi radny. Przyznaje, że sytuacja byłaby bardziej przejrzysta, gdyby wygrał konkurs na dyrektora. - Ale nie słyszałem, żeby na stanowiska dyrektorskie były konkursy.
- Zarząd nie miał obowiązku przeprowadzania konkursów. Wybieraliśmy z tych kandydatów, którzy byli najwłaściwsi - twierdzi rzeczniczka KGHM Monika Kowalska.
Konkursu nie było też na stanowiska w zarządzie spółki-córki KGHM Inova. Wiceprezesem został pod koniec maja członek PO z Legnicy i b. radny Jerzy Bednarz.
Oskarżony b. senator pokieruje kadramiBez konkursu dostali stanowiska dyrektorów ds. pracowniczych w kopalniach Polkowice-Sieroszowice i Rudna b. senator PO Tadeusz Maćkała i członek Platformy Mieczysław Kraśniański. Oni akurat do tej pory nie mieli nic wspólnego z przemysłem miedziowym. Według rzeczniczki KGHM Kraśniański ma doświadczenia w zarządzaniu kadrami, był dyrektorem Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego, a wcześniej pracował w ZUS. On sam nie chce rozmawiać z "Gazetą".O zatrudnieniu Maćkały - wyjaśnia rzeczniczka - zdecydowały jego zdolności menedżerskie z okresu, gdy był prezydentem Lubina.
- Ależ on jest oskarżony o narażenie Lubina na stratę 1,6 mln zł - mówimy.- Dopóki nie zapadnie wyrok, jest niewinny - mówi rzeczniczka.
Sam Maćkała twierdzi nawet, że jego sprawa została umorzona. - Poza tym nie należę już do PO - mówi.
Tyle że - jak dowiedzieliśmy się w sądzie w Legnicy - sprawa umorzona nie jest. - Akt oskarżenia wpłynął do sądu pod koniec czerwca. We wrześniu zapadnie decyzja, kiedy rozpocznie się proces - mówi Tomasz Pratkowiecki, rzecznik legnickiego sądu okręgowego.
Stanowisko za głosowanie?
Pracę w należącym do KGHM klubie piłkarskim Zagłębie Lubin dostał radny PO Eric Alira urodzony w Burkina Faso, znany z telewizyjnego reality show "Bar". Ma szukać piłkarskich talentów w Afryce. Jednak w KGHM krąży opinia, że stanowisko dla Aliry miało być nagrodą za to, że poparł kandydaturę Marka Łapińskiego z PO na marszałka województwa dolnośląskiego. Alira nie był zwolennikiem Łapińskiego. Jednak po długich namowach zagłosował "za". - PO nie zajmowała się szukaniem pracy Alirze, propozycję dostał od zarządu KGHM - zapewnia szefujący dolnośląskiej Platformie Jacek Protasiewicz.
Skąd te awanse działaczy PO?
- Zatrudniając pracowników w Polskiej Miedzi, nie patrzymy na przynależność partyjną. Bierzemy pod uwagę tylko kompetencje - mówi rzeczniczka firmy.A miało być niepolitycznieKGHM jest jednym z największych producentów miedzi na świecie. Spółkę kontroluje skarb państwa. Tradycją stało się, że po kolejnych wyborach zwycięska ekipa obsadza stanowiska swoimi. Za czasów SLD prezesem Polskiej Miedzi był działacz Sojuszu Wiktor Błądek. Pod rządami PiS kombinatem rządził działacz tej partii Krzysztof Skóra.
Donald Tusk, który krytykował PiS za zawłaszczanie państwa, obiecał zmianę standardów. Ostatnio upominał nawet koalicyjny PSL, by przestrzegał "pewnych standardów", "aby nie było rodzinnych interesów w polityce".
W exposé premier obiecał odpolitycznienie państwowych firm i jawne zasady naboru do władz spółek. I rzeczywiście prezes KGHM został wybrany w konkursie. O nominacje w spółkach zależnych KGHM chcieliśmy wczoraj zapytać ministra skarbu Aleksandra Grada (PO). Jest na urlopie. Jego rzecznik Maciej Wewiór stwierdził jednak, że spółki-córki KGHM nie podlegają kontroli ministra skarbu.- Wiele razy mówiliśmy, że spółki zależne często powstają tylko po to, żeby dać zarobić politykom rządzącej partii - mówi Wewiór.- Ale teraz rządzą członkowie Platformy - przypominamy.
Wewiór: - Zarząd KGHM powinien wyjaśnić, czy te osoby mają kompetencje, czy dostały stanowiska z powodów politycznych.
Dla Gazety Grażyna Kopińska, dyrektor programu przeciw korupcji Fundacji Batorego
Platforma zatrzymała się w pół kroku. Obiecywane konkursy robi się tylko na eksponowane stanowiska w spółkach, którymi interesują się dziennikarze. Resztę stanowisk rozprowadza się wśród swoich. Jeśli bez konkursów awansowane są osoby związane z partią rządzącą, to zawsze będzie podejrzenie, że jest to polityczna nominacja. Dlatego konkursy są nieodzowne. Jak widać, PO tak jak wcześniejsze ekipy nie radzi sobie z odpolitycznianiem spółek. Dlatego jedynym rozwiązaniem jest jak najszybsza prywatyzacja tych firm.
Gazeta Wyborcza
Renata Grochal

Brak komentarzy: