2008/08/21

Ciepłe posady piłkarzy

Miejska spółka ciepłownicza płaciła pensje sportowcom i trenerom trzecioligowej Stali Kraśnik, której prezesem jest poseł PO. Piłkarze pracowali tylko na papierze – twierdzi NIK.
Najwyższa Izba Kontroli prześwietliła działalność Kraśnickiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Spółka do czerwca należała do miasta, teraz jest w rękach prywatnego właściciela.
KPEC w ostatnich latach przynosiło straty. Zdaniem kontrolerów na pogarszającą się sytuację finansową spółki wpływ miało zwiększenie zatrudnienia od 2005 roku, mimo że wcześniej ze względu na złą sytuację ekonomiczną redukowano etaty.
Pracowali na boisku?
Jak odkryła NIK, właśnie w latach 2005 – 2006 w spółce zatrudniano na etatach dwóch piłkarzy i dwóch trenerów piłkarskiego klubu Stal Kraśnik. Ile zarabiali? Kwoty klubowych kontraktów są objęte tajemnicą. „Rz” nieoficjalnie ustaliła, że mogli wtedy liczyć na przynajmniej 1 tys. zł miesięcznie (bez premii).
W rzeczywistości sportowcy nie pojawiali się w spółce, a KPEC prowadziło fikcyjną dokumentację ich pracy.
– Jak przychodzili, to tylko po to, by podpisać listę obecności. Niektórych to nawet ich bezpośredni przełożeni na oczy w firmie nie widzieli – opowiada „Rz” Krzysztof Skóra, przewodniczący „Solidarności” w spółce.
Według byłego dyrektora KPEC prezes Stali, poseł Wojciech Wilk wiedział o umowach dla sportowców
W sumie z kasy miejskiej spółki wypłacono im ponad 63 tys. zł. – Skierowaliśmy do Prokuratury Rejonowej w Kraśniku zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa działania na szkodę spółki – informuje Rafał Padrak z lubelskiej delegatury NIK.
Dyrektor KPEC Grzegorz Krzych nie kwestionuje ustaleń kontrolerów. – Fakty zostały stwierdzone, nie chcę się w tej sprawie wypowiadać – ucina.
Sportowców zatrudniał ówczesny dyrektor spółki i skarbnik Stali Piotr Leziak. – Zostali oddelegowani do innych zadań niż praca na miejscu, w zakładzie – twierdzi. – Powinny być na to dokumenty w KPEC.
Prezesem Stali od grudnia 2005 r. jest poseł PO Wojciech Wilk. Jest na urlopie, nie odbiera telefonów. – Myślę, że wiedział o umowach z piłkarzami i trenerami – mówi Leziak.
Jak ustaliła „Rz”, związkowcy z „S” informowali o sprawie burmistrza Kraśnika Piotra Czubińskiego, który jednoosobowo pełnił wówczas funkcję zgromadzenia wspólników KPEC. Czy reagował? Nie wiadomo. „Pracownik urzędu odpowiedzialny za nadzór właścicielski jest na urlopie, nie możemy od ręki sprawdzić w dokumentach spółki jak było w tym przypadku – napisał w oświadczeniu dla „Rz” Daniel Niedziałek, rzecznik burmistrza.
Pieniądzedobrze wydane
Dodatkowa pensja nie zatrzymała jednak sportowców, którzy odeszli z klubu. Ale Leziak twierdzi, że pieniądze nie były stracone. – Nasi młodzi piłkarze mogli popatrzeć, jak grają dobrzy piłkarze. Wiele się od nich nauczyli – przekonuje.
– Lipne zatrudnienia sportowców w komunalnych lub państwowych firmach to praktyka przeniesiona z PRL – komentuje Julia Pitera, pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją. Minister powiedziała „Rz”, że interesuje się sprawami, w które zamieszany jest Piotr Czubiński, wiceprzewodniczący regionu lubelskiej PO i jedna z najbardziej wpływowych postaci w regionie.
Jego nazwisko pojawia się w kilku prokuratorskich postępowaniach. W żadnym nie postawiono mu zarzutów. Jeden z kraśnickich biznesmenów oskarżył go o wzięcie łapówki w zamian za umorzenie podatku. Śledczy badają też, czy bezprawnie przyznawał nagrody roczne dyrektorom KPEC: Piotrowi Leziakowi i Grzegorzowi Krzychowi, zajmują się również nieprawidłowościami w kierowanym niegdyś przez niego Międzygminnym Związku Strefa Usług Komunalnych.
– Wiem, jak trudno dochodzić sprawiedliwości wobec takich osób, ale chcę się dowiedzieć, dlaczego organy powołane do kontroli nie zawsze zajmowały się działaniami burmistrza. Czekam na dokumenty. Wszystkie sprawy zostaną do końca wyjaśnione – zapewnia Pitera.
Tomasz Nieśpiał
Rzeczpospolita

Brak komentarzy: