2008/06/12

Wiceburmistrz rozdwojony

Podpisy zgubiły wiceburmistrza Pragi-Północ. Za poświadczenie nieprawdy Arturowi Buczyńskiemu grozi nawet pięć lat więzienia.Wiceburmistrz Pragi-Północ Artur Buczyński (PO) był w dniach 12 – 15 listopada w Rosji, w delegacji z sejmikiem mazowieckim, którego jest radnym. W tych samych dniach jego podpis figuruje na liście obecności w urzędzie.
– Może wiceburmistrz posiadł umiejętność bilokacji – żartuje radny Paweł Lisiecki (PiS), który wykrył nieprawidłowości.
Ale prawnicy przestrzegają przed żartami. – Nie powinien składać podpisu, skoro go nie było w pracy. W ten sposób poświadczył nieprawdę, a to jest karalne – mówi prof. Krzysztof Rączka, specjalista od prawa pracy z UW.
Jak nam powiedziała rzecznik prokuratury Renata Mazur, taki czyn może być zgłoszony do prokuratury przez każdego, kto o nim wie.
Samorządowcy z praskiego PiS nie wiedzą jeszcze, czy wystąpią do prokuratury. – Na razie skierujemy sprawę do komisji rewizyjnej, potem zdecydujemy – mówi Lisiecki.
Wiceburmistrz Buczyński przyznaje, że był w listopadzie na służbowym wyjeździe za granicą. Skąd więc jego podpisy na liście obecności?
– Bo formalnie byłem w pracy – mówi wiceburmistrz i wyjaśnia dalej: – Wziąłem kilka dni urlopu we wrześniu. Ale w ostatniej chwili okazało się, że nie mogę wyjechać, bo jestem niezbędny w urzędzie. Nie wycofywałem wniosku o urlop, tylko uzgodniłem z panią burmistrz, że wykorzystam go w innym terminie.
No i wiceburmistrz „odebrał” go podczas wyjazdu do Rosji. Listę obecności podpisał, bo nowego wniosku o urlop nie składał (we wrześniu, choć w pracy był i listy nie podpisywał). – Teraz wiem, że to był wielki błąd – przyznaje.
Mecenas Bartłomiej Raczkowski wyjaśnia, że wiceburmistrz powinien anulować wcześniejszy urlop i wziąć go we właściwym terminie.– A tak poświadczał nieprawdę, co jest karalne pozbawieniem wolności od trzech miesięcy do pięciu lat – ostrzega prawnik. Dodaje jednak, że tzw. natężenie winy jest tu znikome, bo urzędnik działał w dobrej wierze. – Prokuratura prawdopodobnie umorzyłaby postępowanie. Ale kara dyscyplinarna mu się należy. Urzędnik powinien znać prawo i być poza wszelkimi podejrzeniami, jak żona Cezara.
– Zwłaszcza gdy w opozycji ma radnych PiS, którzy ciągle szukają potknięć koalicji – dodają prascy radni z PO i LiD. Przyznają jednak, że Buczyński popełnił błąd.
Władze ratusza poprosiły burmistrza o wyjaśniającą notatkę służbową. A burmistrz Pragi-Północ Jolanta Koczorowska przyznaje, że może nie dopilnowała młodego urzędnika. – Ale największą szkodę wyrządził sam sobie. Innych pokrzywdzonych nie było – dodaje.
Monika Górecka-Czuryłło
Źródło : Życie Warszawy

Brak komentarzy: