2008/06/03

Nowe zadanie prawej ręki Struzika

Waldemar Kuliński, dyrektor urzędu marszałkowskiego i prawa ręka Adama Struzika, nowym szefem instytucji, która ma podzielić 3 mld euro brukselskich dotacji. - Mamy nadzieję, że pozostanie na tym stanowisku tylko miesiąc - mówią politycy PO.
- To już kolejny, bodaj siódmy szef Mazowieckiej Jednostki Wdrażania Programów Unijnych. A działa ona niespełna rok - ubolewa wicemarszałek Mazowsza Stefan Kotlewski (PO). I przyznaje, że przez te zawirowania jednostka działa słabo. W połowie maja pisaliśmy, że nie radzi sobie z podziałem unijnego wsparcia. Z danych urzędu wojewódzkiego wynika, że wykorzystała niespełna jedną trzecią pieniędzy z Europejskiego Funduszu Społecznego. Podobnie słabe wynik ma w pomocy małym i średnim firmom. Dlatego Mazowsze wypada najsłabiej w kraju w statystykach kończonego w tym roku Zintegrowanego Programu Operacyjnego Rozwoju Regionalnego.Tymczasem zatrudniającą ok. 300 osób jednostkę powołano po to, aby sprawnie dzielić unijne wsparcie. Jednak od początku stała się miejscem targów między rządzącymi Mazowszem partiami: PO i PSL.
Jej pierwszy dyrektor był ludowcem. Potem jego miejsce zajął Piotr Piotr Adamski (PO), zaufany Ewy Kopacz, szefowej mazowieckiej PO. Pod jego skrzydłami jednostka stała się rezerwuarem synekur rozdzielanych według partyjnego klucza. Wielokrotnie pisaliśmy o zatrudnionych tam po znajomościach działaczach partii Tuska i ich krewnych.
Ludowcy najwyraźniej nie chcieli oddać tej instytucji. Marszałek Mazowsza Adam Struzik zarządził kontrolę w miejscu poprzedniej działalności Adamskiego - Szydłowcu, po której z dnia na dzień dyrektora odwołał. Teraz w jego miejsce posadził swojego najbardziej zaufanego urzędnika: Waldemara Kulińskiego zwanego małym marszałkiem. Bez jego wiedzy i zgody nie może się nic wydarzyć w urzędzie marszałkowskim i podległych mu agendach.
Politycy Platformy przyznają , że Struzik nie uzgodnił z nimi tej decyzji. Ale w ocenie sytuacji są podzieleni. - To może być zemsta Struzika za zablokowanie przez PO nominacji Michała Kulińskiego, syna Waldemara. Kuliński junior starał się o miejsce we władzach innej zamożnej instytucji zależnej od samorządu województwa: w Mazowieckim Funduszu Ochrony Środowiska.
Jeden z polityków PO wieszczy: - Zapewne teraz Kuliński senior zwolni lub zmusi do odejścia tych, którym Platforma załatwiła etaty w jednostce. A Struzik będzie robił, co mógł, aby jego człowiek rządził w niej jak najdłużej.
Inny działacze PO patrzą w przyszłość bardziej optymistycznie. - Waldemar Kuliński jest dyrektorem tymczasowym. Ogłosiliśmy już konkurs na szefa jednostki. Ma być rozstrzygnięty za miesiąc. Mam nadzieję, że zwycięży fachowiec, który postawi ten urząd na nogi - mówi Stefan Kotlewski.
Jednak i tym razem o nominacji rozstrzygną rządzący Mazowszem działacze PO i PSL. Zgłaszany w ub.r. postulat powołania konkursowej komisji eksperckiej spoza urzędu upadł na dobre. Dziś nikt nie chce do niego wracać.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Autor: Jan Fusiecki

Brak komentarzy: