2007/10/30

Tomaszewski: Prezydent Warszawy nas kompromituje

Na zamieszaniu wokół lokalizacji Stadionu Narodowego może stracić przede wszystkim stolica. - Nikt nie zabierze nam Euro jeżeli nie zdążymy z 55-tysięcznym stadionem w Warszawie. To warszawiacy sami sobie zabiorą możliwość uczestniczenia w wielkim święcie - twierdzą zgodnie goście "Magazynu 24 godziny".
Sabotażystka?
Według Jana Tomaszewskiego, gdyby mecz otwarcia Mistrzostw Europy w 2012 roku nie odbył się w Warszawie, świadczyłoby to nie tyle o kompromitacji, ile o sabotażu. - Bo to, co robi pani prezydent Warszawy to jest sabotaż. Stadion Narodowy jest sprawą narodową, a nie sprawą PiS-u, czy Platformy. To, co się dzieje wokół jego lokalizacji jest draństwem - atakował Tomaszewski."Człowiek, który zatrzymał Anglię" udzielił też rady Hannie Gronkiewicz-Waltz: - Jeżeli pani prezydent szuka pieniędzy z gruntów, to niech sprzeda Uniwersytet Warszawski i przeniesie go do Łomianek - ironizował były bramkarz.
- Pan zbyt emocjonalnie podchodzi do problemu - odpierał atak Wiesław Wilczyński, podwładny prezydent stolicy. Szef miejskiego biura sportu uważa, że najważniejsze jest, aby Stadion Narodowy kosztował jak najmniej. - Po co sięgać po pieniądze państwa albo samorządu, jeżeli można znaleźć alternatywne źródło finansowania? - pytał Wilczyński.
"Mieć", czy "być"?
Ale według prezesa polskiego Związku Piłki Nożnej Michała Listkiewicza nie o pieniądze nalezy się martwić. - Nie zasłaniajmy się tylko nimi. Mamy przecież gwarancje, wiedzieliśmy na co się piszemy. Problem ze Stadionem Narodowym nie zaczął się dzisiaj i nie dotyczy tylko kwestii materialnej. Przypomnę, że to jest już czwarty pomysł na to, co ma się stać ze Stadionem X-lecia. Raz "Narodowy" ma być na jego miejscu, innym razem jest przesuwany w bok. Zdecydujmy się na jeden wariant i działajmy szybciej, tak jak Wrocław, który też zmienił lokalizację swojego obiektu - apelował Listkiewicz.
Wojciech Zabłocki, architekt i były olimpijczyk, podzielił zdanie prezesa PZPN. - To nie pieniądze i nie sama budowa jest problemem. Najważniejsze żeby przez przynajmniej 14 godzin okolice stadionu tętniły życiem. Dlatego najlepszą lokalizacją pod jego budowę są tereny Stadionu X-lecia - uważa Zabłocki. Według architekta nie można zabierać terenu zwykłym warszawiakom i oddawać go ludziom bogatym, którzy kupią tam działki.
Do swojego pomysłu Zabłocki nie musiał przekonywać ani Listkiewicza, ani Tomaszewskiego. Cała trójka była zgodna, co do tego, że stadion musi na siebie zarabiać także na co dzień, bo w przeciwnym razie łatwo może ściągnąć na siebie widmo bankructwa. A żeby stadion "żył", to nie może "znajdować się na jakiejś wsi w Łomiankach" - tłumaczył w swoim stylu Tomaszewski.
W Warszawie, czyli... na obrzeżach
Stadion tętniący życiem marzy się też Wilczykiemu, ale szef miejskiego biura sportu chce tego dokonać w inny sposób. - Położenie poza miastem nie musi oznaczać bankructwa. Są miejsca, które tętnią życiem, choć leżą poza miejskimi aglomeracjami, na przykład galerie handlowe - wyjaśniał.Na pytanie prowadzącej "Magazyn 24 Godziny" Justyny Pochankę o to, gdzie powinny stanąć trybuny Narodowego Wilczyński odparł enigmatycznie: "No oczywiście, że w Warszawie, czyli także na jej obrzeżach".
Zagadka szefa biura sportu nie spodobała się jednak Janowi Tomaszewskiemu i - jego zdaniem - kibicom też się nie spodoba. - Myślę, że fani piłki nożnej już na najbliższym meczu Legii z Ruchem podziękują pani Gronkiewicz-Waltz za to zamieszanie - zaznaczył były reprezentant.Głos w sprawie "problemu Stadionu Nardowego" zabrał wcześniej również Donald Tusk. Lider PO - i kandydat na premiera - stwierdził jednak, że lokalizacja to problem drugorzędny, bo najważniejsze jest pytanie, czy Polska zdąży z przygotowaniami. Tusk zarzucił obecnemu rządowi "skandaliczne zaniechania" w tej sprawie.
ŁOs
Źródło:
http://www.tvn24.pl/

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

13 Grudzień POwraca - Sakiewicz i Hejke do aresztu!



Warszawski sąd wydał absolutnie bezprecedensową decyzję o zatrzymaniu na 48 godzin Tomasza Sakiewicza – redaktora naczelnego „Gazety Polskiej” oraz jego zastępczyni Katarzyny Hejke. Zgodnie z nakazem sądu spędzić mają oni w areszcie... 13 grudnia.

Przeciwko Hejke i Sakiewiczowi toczy się sprawa karna z prywatnego oskarżenia, wytoczona im przez TVN. Chodzi o publikację „WSI na wizji”, w której „Gazeta Polska” napisała, że Milan Subotić z TVN współpracował z wojskowymi służbami z czasów PRL oraz – po 1989 r. – z WSI.

Prawdziwości informacji o współpracy z czasów PRL dowiodły niezbicie dokumenty. Z kolei fakt, że Subotić współpracował z WSI, potwierdziły informacje zawarte w raporcie o WSI. Mimo to TVN wniosła przeciwko dziennikarzom „Gazety Polskiej” sprawę karną. Oskarża ich o znieważenie z art. 212 kk.

Na wczorajszą rozprawę przed Sądem Rejonowym dla miasta stołecznego Warszawy Tomasz Sakiewicz nie stawił się, ponieważ przebywa zagranicą – usprawiedliwienie tej treści przedstawił jego adwokat. Natomiast do Katarzyny Hejke informacja o dacie i godzinie rozprawy w ogóle nie dotarła.

Mimo to sąd – błędnie i skandalicznie - zastosował art. 382 kpk, mówiący o możliwości zatrzymania osoby, która nie stawiła się na rozprawę bez usprawiedliwienia. Dodatkowo, kuriozalnie, wyznaczył termin 48 godzin przed rozprawą jako właściwy do zatrzymania obojga dziennikarzy.

„Gazeta Polska” wielokrotnie krytykowała w swych publikacjach zarówno Platformę Obywatelską, która właśnie doszła do władzy, jak i patologiczne układy rządzące polskim sądownictwem (ostatnio w artykule „Sędziowska Camorra” z 09.10.2007.). Tym większe oburzenie musi budzić skandaliczna decyzja warszawskiego sądu, która musi być odebrana jako próba zamknięcia ust „Gazecie Polskiej”. Towarzyszy jej nasilająca się fala dziwnych wezwań na procesy i przesłuchania.

Do rangi symbolu urasta fakt, że kierownictwo „Gazety Polskiej” spędzić ma w areszcie 13 grudnia (dzień później odbyć ma się rozprawa). Fakt ten każe zastanowić się, czy wypowiedzi o nowym 13 grudnia po odsunięciu od władzy zwolenników IV RP, były faktycznie bezpodstawne.

O sprawie poinformujemy jeszcze dziś Rzecznika Praw Obywatelskich oraz polskie i międzynarodowe organizacje dziennikarskie, a także zajmujące się obroną praw człowieka.


Proszę wysłać tę informację do wszystkich znanych Wam instytucji, mediów, do przyjaciół i znajomych. Musimy tę sprawę nagłośnić. Podaję na początek adres:

Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich
Aleja Solidarności 77
00 - 090 Warszawa
telefon (+ 48 22) 55 17 700
fax. (+ 48 22) 827 64 53
e-mail rzecznik@rpo.gov.pl
Wymieniajmy się adresami, telefonami.

Proszę dzwonić do Rzecznika, jutro powinniśmy "zablokować" jego telefon.
Następne adresy:

Biuro Stowarzyszenia Amnesty International
ul. Piękna 66a, lokal 2, I piętro
00-672 Warszawa
tel/fax: (22) 827-60-00
e-mail: amnesty@amnesty.org.pl

Helsińska Fundacja Praw Człowieka
ul. Zgoda 11, 00-018 Warszawa
tel.: (48 22) 828 10 08
828 69 96
556 44 40
fax: (48 22) 556 44 50
e-mail: hfhr@hfhrpol.waw.pl


autor: Ryszard Kapuściński