2007/06/17

Układzik Warszawski

Nie można było lepiej ująć zjawiska, z którym mamy obecnie do czynienia w Warszawie. Ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz przejmuje już wszystkie możliwe stanowiska.
Poniższy artykuł opisujący praktyki obsadzania stanowisk w mieście przez działaczy PO został opublikowany we Wprost 17/06/2007.

Układzik Warszawski
Michał Krzymowski
Co łączy Hannę Gronkiewicz-Waltz z Piskorskim i Lepperem

Hanna Gronkiewicz-Waltz dokonała rzeczy niemożliwej. W ciągu zaledwie sześciu miesięcy przebiła Pawła Piskorskiego i Andrzeja Leppera. Pierwszego - w tworzeniu lokalnych koterii, a drugiego - w rozdawaniu stołków krewnym swoich współpracowników.
Kolekcjonerzy posad
Bezapelacyjnym liderem kolekcjonerów, jak w Warszawie nazywa się już samorządowców platformy, jest członek regionalnych władz PO Robert Soszyński. Na koncie ma cztery stanowiska - jest radnym wojewódzkim, przewodniczącym sejmiku, burmistrzem Mokotowa i członkiem rady nadzorczej Pałacu Kultury i Nauki. Za pracę w kilku miejscach bierze co miesiąc ponad 12 tys. zł „na rękę". Co ciekawe, Soszyński równie dobrze radził sobie za czasów układu warszawskiego. - To był nasz człowiek. Jak wyrzucono nas z platformy, szybko się jednak przeorientował i dogadał z obecnymi władzami regionu - mówi jeden z piskorczyków. - Byłem w platformie za czasów Pawła Piskorskiego, jestem też teraz. Staram się nie wtrącać w jego spór z obecnymi władzami - mówi Soszyński.Tuż za Soszyńskim plasuje się Ludwik Rakowski, burmistrz Wilanowa, szef klubu radnych PO w sejmiku wojewódzkim i członek rady nadzorczej Szybkiej Kolei Miejskiej. Łączenie stanowiska w zarządzie dzielnicy z synekurą w radzie nadzorczej jednej ze spółek komunalnych to zresztą specjalność stołecznych samorządowców PO. Gronkiewicz-Waltz zaserwowała taki zestaw co najmniej siedmiu burmistrzom i wiceburmistrzom. Rekordzistą pod tym względem jest Wola. Jej gospodarz po godzinach dogląda interesów Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji. Jeden z jego zastępców zasiada we władzach Przedsiębiorstwa Budowlano-usługowego Dźwigar, a drugi - Stołecznego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Oprócz wiceburmistrza Woli w radzie nadzorczej tej ostatniej spółki zasiadają burmistrz Ursynowa i ojciec miejskiego radnego SLD. Ta sama rada wybrała do zarządu mazowieckiego barona SLD Jacka Pużuka. - Przynależność partyjna nie była istotnym kryterium przy wyborze tych osób. Przede wszystkim brano pod uwagę doświadczenie i kompetencje - mówi „Wprost" dyrektor Biura Nadzoru Właścicielskiego urzędu miasta Jarosław Kochaniak.Hanna Gronkiewicz-Waltz oddelegowuje do władz podległych sobie spółek także swoich zastępców z ratusza. Jerzy Miller, który jedną pensję pobiera jako wiceprezydent Warszawy, a drugą jako członek rady nadzorczej Miejskich Zakładów Autobusowych, nie widzi w tej praktyce niczego złego. - To dobrze, że prezydent deleguje zaufanych współpracowników w takie miejsca - twierdzi. Zestaw „zarząd miasta plus rada nadzorcza" dotyczy też wiceprezydenta Andrzeja Jakubiaka, który zasiada także we władzach metra. - Każda z tych osób zgodziła się na pełnienie dodatkowej funkcji w radzie nadzorczej, wiedząc, że wiąże się to z nowymi obowiązkami. Na razie to się sprawdza i należy być zadowolonym z ich pracy - tłumaczy Kochaniak.
Partyjna bibliotekarka
Na Mazowszu o interesy PO dba wicemarszałek województwa Jacek Kozłowski, szef sztabu wyborczego Gronkiewicz-Waltz z kampanii wyborczej. Owocem tej współpracy jest obecność miejskich radnych PO w zarządach spółek podlegających marszałkowi województwa. Przewodniczący rady miasta Lech Jaworski jest wiceprezesem Agencji Rozwoju Mazowsza. Na tej symbiozie zyskuje i PSL, z którym PO zawiązała koalicję na Mazowszu. Marszałek województwa Adam Struzik, z wykształcenia lekarz, dostał od Hanny Gronkiewicz-Waltz miejsce w radzie nadzorczej Tramwajów Warszawskich. Zatrudnienie znajdują całe rodziny działaczy PO. Właśnie z tego partyjno-rodzinnego klucza skorzystała radna PO Joanna Tucholska. Załatwiła matce pracę w… miejskiej bibliotece, którą notabene kieruje były poseł PSL Michał Strąk. Inny radny PO, Piotr Wertenstein-Żuławski, załatwił swojej matce stanowisko rzecznika prasowego w urzędzie dzielnicy Ochota.
Prawie jak Lepper
Krewni działaczy PO opanowali też Urząd Stanu Cywilnego. Jego szefową została Iwona Basior, żona niedoszłego radnego PO. Kierownicze stanowisko w USC półtora miesiąca temu dostała też była radna PO Hanna Kardaszewicz. Jej męża zatrudnił zaś u siebie Robert Soszyński. Nie wiadomo, co na temat tych nominacji ma do powiedzenia Hanna Gronkiewicz-Waltz. Prezydent nie zgodziła się ani na spotkanie, ani na rozmowę telefoniczną. Jej polityki kadrowej broni za to rzecznik ratusza Tomasz Andryszczyk: - Porównywanie naszych działań z tym, co robi Samoobrona, jest nieuprawnione. Oni wymiatają ludzi bez względu na komtetencje. Przykładanie do tego przykładu jednej pani, która pracuje w publicznej bibliotece, jest niesprawiedliwe.

Samoobrona Obywatelska
Tomasz Andryszczyk rzecznik Hanny Gronkiewicz-Waltz
"W platformie stawia się pani prezydent zarzut, że tak dużo osób w radach nadzorczych spółek jest bezpartyjnych"
Andrzej Lepper przewodniczący Samoobrony
"Na tysiące ludzi pracujących w agencjach tylko cztery są z rekomendacji Samoobrony. Nasi działacze są tym zbulwersowani"
Tomasz Andryszczyk rzecznik Hanny Gronkiewicz-Waltz
"Na tej zasadzie dla matki naszej radnej jakakolwiek praca w ratuszu powinna być zakazana, bo jakiś zarzut mógłby się pojawić"
Genowefa Wiśniowska Wiceprzewodnicząca Samoobrony
"To nieistotne, czy to rodzina, czy nie. A co mamy zrobić ze swoją rodziną? Każdy ma przecież dzieci przygotowane".

Źródło: Wprost, nr 24/2007 (1277)