2007/06/28

Jeszcze o Lechu Jaworskim


Niedługo Lech Jaworski cieszył się zaufaniem władz partii. Radni nie wytrzymali. Co to oznacza? Tylko tyle, że na naszych oczach rozgrywa się walka pomiędzy różnymi frakcjami w PO. Tym razem Gronkiewicz-Waltz przegrała. I to z kim: Kidawą-Błońską! Oj kiepsko z Panią Hanią!
Szkoda tylko, że żadne medium nie podnosi faktu, iż nową przewodniczącą rady miasta została żona najbliższego współpracownika Tuska, Rafała Grupińskiego (Ewa Malinowska-Grupińska - na zdjęciu, foto Robert Gardziński - Rzeczpospolita), posła ziemi kaliskiej! Toż to nepotyzm w czystej formie! O tym można przeczytać w Gazecie i Rzeczypospolitej.



Szef Rady Warszawy zrezygnował
Dominika Olszewska
2007-06-28
Lech Jaworski (PO), przewodniczący Rady Warszawy, karnie i lojalnie wykonywał polecenia prezydent Warszawy, ale lekceważył radnych własnej partii. We czwartek zapłacił za to utratą stanowiska.
Nie jest tajemnicą, że Lech Jaworski (PO), dr prawa, były członek KRRiT, uważany za człowieka Hanny Gronkiewicz-Waltz (PO), nie cieszył się sympatią wśród radnych swojej partii. - Bez dyskusji wykonywał polecenia prezydent Warszawy, a Hanna Gronkiewicz-Waltz kompletnie się z nami nie liczyła. Podejmowała decyzje bez partyjnych konsultacji. Dała nam rolę maszynek do przegłosowywania pomysłów zarządu miasta. W polityce tak nie można - żali się radny PO, niezadowolony ze stylu rządzenia prezydent Warszawy.

Czarę goryczy przelały forsowane przez otoczenie prezydent tzw. wrzutki, czyli projekty uchwał, które bez konsultacji z radnymi pojawiały się tuż przed obradami plenarnymi.

Jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, na czele rebeliantów stanęła Małgorzata Kidawa-Błońska, posłanka PO i szefowa warszawskiej organizacji. Na jej polecenie od kilku dni wyznaczeni działacze jeździli po domach radnych, by zbierać podpisy pod wnioskiem o odwołanie Lecha Jaworskiego. Ostatecznie poparło go 22 z 27 radnych PO w radzie miasta. - Konflikt narastał. Trzeba go było odważnie przeciąć - mówi radny Paweł Czekalski, szef klubu PO w radzie miasta.

Jaworskiemu próbowali pomóc współpracownicy Gronkiewicz-Waltz. W środę do późnych godzin nocnych próbowali przekonać radnych do wycofania odwołania. Bezskutecznie. Wczoraj rano podczas zebrania klubu PO zapadła decyzja. Lech Jaworski sam zgodził się odejść. Oficjalny powód - brak komunikacji klubu radnych z gabinetem prezydent Warszawy. Nie miało znaczenia to, że szefem klubu jest radny Paweł Czekalski, a nie Lech Jaworski.

Podczas wczorajszej sesji powiedział krótko: - Rezygnuję z powodów osobistych. Pozostałe klubu uznały ten wniosek za wewnętrzną sprawę PO i zagłosowały za odwołaniem szefa rady.-

Potrzebna była zmiana na tym stanowisku - komentowała wyniki głosowania Małgorzata Kidawa-Błońska.

Walkę o fotel szefa rady miasta przegrał kandydat opozycyjnego PiS Wojciech Starzyński. Nową szefową rady została Ewa Malinowska-Grupińska (PO), z wykształcenia inżynier sanitarny i dziennikarka, prywatnie żona posła Platformy Rafała Grupińskiego, jednego z najbliższych współpracowników Donalda Tuska.

- Liczę na dobrą współpracę z prezydent Warszawy. Wrzutek tolerować nie będę - zapowiedziała nowa szefowa Rady Warszawy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna

http://miasta.gazeta.pl/warszawa/1,34862,4264858.html


Wymiana szefa rady
- Rezygnuję z powodów osobistych - oświadczył wczoraj szef Rady Warszawy Lech Jaworski (PO), choć wszyscy wiedzieli, że do dymisji zmusiły go władze Platformy

Gdy radni schodzili się na sesję, nie wiedzieli jeszcze, jaką decyzję podjął przewodniczący rady. Tajny plan PO - zaakceptowany w środę wieczorem przez władze powiatowe partii - przewidywał, że jeśli Lech Jaworski nie zgodzi się na dymisję, zostanie odwołany. Jako jedyni napisaliśmy o tym we wczorajszej "Rz". Ostatecznie po porannym spotkaniu klubu PO z partyjnymi zwierzchnikami (posłami Małgorzatą Kidawą-Błońską i Andrzejem Halickim) Jaworski postanowił ustąpić. Wyjaśnił, że ze względów osobistych. I nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
- Nie mam nic do powiedzenia - powtarzał tylko zdenerwowany i wyraźnie przybity.
Pierwsza szefowa w historii
Radni rezygnację Jaworskiego przyjęli (39 osób głosowało za, pięć przeciw, dziewięć wstrzymało się od głosu) i powołali pierwszą w historii stołecznego samorządu szefową Rady Warszawy Ewę Malinowską-Grupińską. Ma 50 lat, kończyła inżynierię sanitarną i wodną na Politechnice Warszawskiej oraz studia dziennikarskie. Pracowała m.in. w "Mojej Fantastyce", apotem w wydawnictwie Prószyński i S-ka. Była prezesem Polskiej Izby Książki. W radzie kierowała komisją rozwoju gospodarczego. W partii jest od pół roku, jej mąż jest posłem PO.
Nowa przewodnicząca zapowiedziała stanowczo: - Liczę na lepszą współpracę z miastem i panią prezydent. Nie będę tolerować żadnych "wrzutek" na sesję, tak jak nie akceptowałam tego w komisji. ("wrzutki" to przygotowane w ostatniej chwili projekty uchwał, które na życzenie prezydenta trzeba w pośpiechu rozpatrzyć na sesji).
To znamienna deklaracja, bo właśnie uległość Lecha Jaworskiego wobec ratusza była jedną z przyczyn jego wymiany. Postrzegany był przez część rajców jako zbyt posłuszny wykonawca poleceń i wskazań Hanny Gronkiewicz-Waltz. Tymczasem radni postanowili walczyć o prestiż i postawić się prezydenckim urzędnikom. Zbierali podpisy pod listą za odwołaniem szefa rady. Ostatecznie tylko 5 z 27 radnych PO jej nie podpisało.
Biuro rady ma się teraz stać sitem dla forsowanych przez ratusz pomysłów, które nie zawsze zgadzały się z wolą rajców PO.
-W Warszawie ma rządzić Platforma, a nie ludzie ściągnięci do ratusza ze Szczecina, Krakowa czy Płocka - mówiono w kuluarach. Nieoficjalnie. Bo oficjalnie żadne zarzuty nie padły. A wręcz odwrotnie - Jaworski na odchodne dostał kwiaty i podziękowania od szefa klubu PO Pawła Czekalskiego.
- Przed chwilą przystawiał Jaworskiemu pistolet do głowy, a teraz kwiaty i buzi -komentowali sytuację współpracownicy byłego przewodniczącego.
Prezydent traci wpływy
Dyplomatycznie wypowiadała się wczoraj szefowa warszawskiej PO Małgorzata Kidawa-Błońska, która w środę namawiała przewodniczącego do odejścia: - Lech Jaworski przez pół roku wykonał dobrą i trudną robotę w momencie proceduralnej walki o mandat pani prezydent, a teraz jest czas przygotowań do Euro i potrzeba już nie polityki, a spokojnej pracy - wyjaśniała. A pan Jaworski... Ma duży potencjał. Być może dostanie inne zadanie - zapowiedziała. Dopytywana przez "Rz" jakie, odparła tylko: - Jest na przykład świetnym specjalistą od mediów...
Koalicyjni LiD bez sprzeciwu przyjęli decyzję PO o wymianie szefa. - Lech Jaworski był solidnym przewodniczącym, ale skoro PO uznała, że nie zapewniał wystarczającego kontaktu rady z panią prezydent, to szanujemy wolę wymiany i ją poparliśmy - stwierdził szef LiD Tomasz Sybilski. I ocenił: - Wyraźnie mamy do czynienia z ofensywą politycznych struktur Platformy.
Samorządowcy PiS ocenili ruch PO jako zagranie taktyczne. Ich zdaniem odsunięcie Jaworskiego to znak, że w Radzie Warszawy do głosu dochodzi środowisko sekretarza generalnego PO Grzegorza Schetyny, a Gronkiewicz-Waltz wyraźnie traci wpływy.
- Od dawna mieliśmy zastrzeżenia do sposobu prowadzenia sesji przez Jaworskiego, więc nie ubolewamy. Mam nadzieję, że zmiana przewodniczącego wyjdzie radzie na dobre -mówią działacze PiS.
Tymczasem prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz uznała, że roszady w prezydium rady to wewnętrzna sprawa samorządowców. Wyjechała na kilka dni do Rzymu. Nie broniła Jaworskiego.
IZABELA KRAJ

Źródło: Rzeczpospolita

Brak komentarzy: