2012/09/11

Tuskowie jeżdżą samochodem należącym do Platformy

Rodzina Donalda Tuska od pięciu lat wykorzystuje do prywatnych celów samochód należący do Platformy Obywatelskiej – wynika z ustaleń „Newsweeka”. Tuskowie jeżdżą nim na narty w Dolomity, z auta korzystają też żona i syn szefa rządu. W rejestrze korzyści premiera nie ma jednak po tym fakcie ani śladu.

- Nie mam żadnych wątpliwości, że premier powinien wykazywać ten samochód w rejestrze korzyści. Sprawa, delikatnie mówiąc, jest na granicy naruszenia dobrych obyczajów – twierdzi prof. Antoni Kamiński z Instytutu Studiów Politycznych PAN, jeden z założycieli Transparency International Polska.
Chodzi o czarną Toyotę Avensis kombibędącą własnością Platformy Obywatelskiej. W archiwach internetowych tabloidów można znaleźć mnóstwo zdjęć, na których widać Tusków jeżdżących partyjnymsamochodem. Wynika z nich, że auto służy do prywatnych celów: w 2010 r. rodzina premiera pojechała nim na przykład na narty w Dolomity. „Szef rządu może (...) wreszcie sam prowadzić samochód po górskich drogach” - relacjonował wyprawę „Fakt”.
Na innej fotografii widać Małgorzatę Tusk wsiadającą do partyjnej toyoty. „Pani Małgorzata, nie potrzebuje szofera, czy ochroniarza, który by ją woził po Trójmieście, gdzie mieszka. Sama chętnie wsiada za kierownicę i podróżuje, gdzie jej się żywnie podoba” - pisał rok temu tabloid. Z kolei w 2007 r. „Super Express” podawał, że z auta korzysta też syn premiera Michał Tusk. W tym samym tekście o samochodzie należącym do PO tak wypowiadała się żona premiera: - Jak potrzebujemy coś załatwić, to Michał jedzie autem Donalda.
Z naszych ustaleń wynika, że Tuskowie korzystają z samochodu należącego do PO od 2007 roku. W międzyczasie doszło do wymiany starszej Toyoty Avensis na nowszy model. Nasze informacje potwierdza sekretarz generalny Platformy Andrzej Wyrobiec. - Jeśli mnie pamięć nie myli, to do zmiany samochodu doszło w 2009 roku. Auto na stałe znajduje się w Trójmieście – mówi. - A wie pan, że premier jeździł tym samochodem na urlop i że z auta do niedawna korzystał też syn premiera? - dopytujemy. - Jakoś mi to nie przeszkadza.
Z ustaleń „Newsweeka” wynika, że współpracownicy przestrzegali w tej sprawie Donalda Tuska. - Współpracownicy zwracali na to uwagę parę razy, ale premier zareagował na tę sprawę dopiero po jakimś czasie. Dziś problemu już nie ma, bo syn premiera wziął w leasing inny samochód – twierdzi jeden z naszych rozmówców.
Prof. Kamiński: - Premier powinien był wykazać korzystanie z tego samochodu w rejestrze korzyści. Partie utrzymują się w przeważającej mierze z pieniędzy podatników, w związku z czym należące do niej samochody nie powinny być wykorzystywane do prywatnych celów.
Newsweek

Brak komentarzy: