2011/06/13

Pijany POciąg Platformy!

Było jak za PRL na zakładowej wycieczce... Puszki z piwem, smukłe butelki z wódeczką i grubsze z kolorowymi "umilaczami". Na zdrowie! Te słowa płynęły od wagonu do wagonu... Dziennikarzom Faktu udało się pojechać wesołym pociągiem, który zawiózł działaczy PO z Mazowsza do Gdańska
Aż się łezka w oku kręciła na widok radości działaczy Platformy Obywatelskiej. Lekko niczym sarenki wskakiwali w Warszawie do specjalnego pociągu, który nocą z piątku na sobotę powiózł ich na konwencję do Gdańska. Gdy tylko skład ruszył, od lokomotywy po ostatni wagon jak na partyjną komendę otworzyły się torby i plecaki, a stoliczki w przedziałach zapełniły się materiałami na zjazd!
Było jak za PRL na zakładowej wycieczce... Puszki z piwem, smukłe butelki z wódeczką i grubsze z kolorowymi „umilaczami”. Na zdrowie! Te słowa płynęły od wagonu do wagonu...

Skład otrzymał kryptonim Błękitny i choć podróż trwała długie 8 godzin, wśród podróżnych szybko zyskał miano Błękitnej Strzały. Strzelano bowiem sobie w gardła w każdym wagonie – nie minęło więcej niż kwadrans od odjazdu z Warszawy Centralnej, gdy na stoliczkach w przedziałach pojawiły się butelki i puszki piwa. – Spokojnie, spokojnie, coś mocniejszego u nas w torbie też się znajdzie – zapewniali siebie wzajemnie uśmiechnięci delegaci Platformy. I jak obiecali, tak zrobili. Gdy puste puszki zaczęły wpadać do śmietniczek, a częściej wprost na podłogę, ich miejsce zajęły europejskie Finlandie, swojskie Wyborowe, a czasem nawet whisky. W ruch poszły plastikowe kubeczki, a ostry smak ognistych płynów gaszono słodkimi napojami gazowanymi.

Gdy towarzystwo mocno poweselało, nastał czas na zawiązanie nowych przyjaźni. W przedziałach zrobiło się luźno, za to zdecydowanie tłoczno na korytarzach. Przy papierosku wymieniano poglądy i żartowano. – Wiecie, czemu zamienili nam lokomotywę w Toruniu i teraz jedziemy w drugą stronę? – pytał jeden z działaczy kolegów, którzy rozsiedli się w wagonie WARS-u. – Bo Rydzyk nie pozwolił, żeby nasz pociąg przejechał przez jego miasto i kazał nam wracać – odpowiedział sam sobie. Radości z dowcipu nie było końca.

Kiedy minęliśmy Włocławek, pierwsi działacze nie wytrzymywali trudów podróży. Ale od czego są koledzy – mocno zmęczonego delegata ułożyli na czterech fotelach. – Chłopaki, to taka niespodzianka od nas dla was – zwrócili się do zdziwionych pasażerów. W sąsiednim przedziale huknęła tymczasem weselna przyśpiewka: „Nie pijemy wódki, nie pijemy wódki, pocałunek był za krótki!”... Wśród męskiej części delegacji wzrosła również chęć do dalszego integrowania się. – 6 dziewczyn poszło w tamtą stronę, idziemy – poganiał jeden drugiego.

W końcu pociąg usnął. Ranek zaczął się kolejką niewyspanych delegatów do baru: – Śniadanko polskie, jajecznica na maśle! – obsługa uwijała się jak w ukropie.

Kiedy pociąg dojeżdżał do Gdańska, organizatorzy wycieczki wysłali „przypominacza”. – Przypominacz! Dojeżdżamy! Pamiętajcie posprzątać butelki i puszki! Przypominacz... – wołał mężczyzna, zaglądając do każdego przedziału...
Fakt, Bartłomiej Łęczek

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

I got this web page from my buddy who informed me on the topic of this site
and at the moment this time I am browsing this site and reading very
informative articles here.

my web blog ... wealthwayonline.com