2011/01/25

Zbadają sprawę spornego mieszkania na Bemowie

Prokuratura zbada sprawę przydziału mieszkania komunalnego dla mamy bliskiej przyjaciółki i podwładnej burmistrza Bemowa Jarosława Dąbrowskiego (PO). Kulisy tej bulwersującej mieszkańców historii ujawniła "Gazeta".
- Gdy przeczytałam, co napisaliście o przydziale tego mieszkania, krew mnie zalała. Tu u nas, na Boernerowie, domy są warte majątek. A burmistrz, ot tak, przydziela komunalne lokum mamie swojej przyjaciółki. Dla mnie to niedopuszczalne, przede wszystkim niemoralne - oburza się mieszkanka Bemowa, która zadzwoniła do "Gazety".

W styczniu udała się do Prokuratury Rejonowej na Woli, która obejmuje rejon Bemowa. Tam o przydziale mieszkania dla mamy urzędniczki opowiedziała śledczym.

- Wszczęliśmy w tej sprawie postępowanie sprawdzające - przyznaje Marta Białobrzeska, prokurator rejonowa na Woli. Czy burmistrz usłyszy zarzuty? Na to pytanie prokuratura odpowie najpewniej w drugiej połowie lutego.

Sprawę przydziału spornego mieszkania zbadali kontrolerzy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Nie dopatrzyli się złamania prawa, ale uznali, że nielicznie mieszkania komunalne na Bemowie dzielono w bałaganie, bez przejrzystych kryteriów.

Dlatego mama Barbary Lewandowskiej, przyjaciółki burmistrza i koordynatorki jego sekretariatu, mogła przeskoczyć na początek komunalnej kolejki (była na 87. miejscu). Burmistrz Dąbrowski przyznał jej zaś w ekspresowym tempie blisko 40-metrowe w świetnej lokalizacji: na Boernerowie, w wolno stojącym budynku wyremontowanym za pieniądze podatnika.

Przypomnijmy, że na Bemowie mieszkania komunalne to rzecz praktycznie nieosiągalna. Rocznie dzielnica przydziela ich zaledwie kilka. I to z reguły w domach o najniższym standardzie. Przez to nie może pomóc ludziom żyjącym w dramatycznych warunkach. Tak się złożyło, że w tej grupie znalazła się wdowa z trojgiem dzieci po zastrzelonym przez policję Nigeryjczyku. Od władz Bemowa usłyszała, że nie ma szans na pomoc mieszkaniową.

Burmistrz Dąbrowski nie chciał rozmawiać z "Gazetą" na temat postępowania w prokuraturze. Na piśmie oświadczył, że wyniki kontroli przeprowadzonej przez ratusz pokazały, że w tej sprawie nie doszło do złamania prawa.

- Jak nikt inny jestem zainteresowany, aby także prokuratura potwierdziła ten fakt. Dlatego też podejmę wszelkie działania, aby sprawa mogła zostać jak najszybciej ostatecznie zamknięta - napisał do "Gazety" burmistrz Dąbrowski.

- To raczej nie jest sprawa natury kryminalnej, ale im więcej instytucji ją prześwietli, tym lepiej - komentuje Tomasz Andryszczyk, rzecznik Hanny Gronkiewicz-Waltz.

Nad moralnym aspektem postępowania burmistrza Dąbrowskiego pochyliły się władze warszawskiej PO. Jak mówi Tomasz Andryszczyk, dały mu żółtą kartkę, ale nie cofnęły partyjnego poparcia. Wręcz przeciwnie, po listopadowych wyborach samorządowych po raz drugi został burmistrzem.

Gazeta Stołeczna, Dominika Olszewska, Jan Fusiecki

Brak komentarzy: