2009/08/05

Radna partii Tuska, ale nie córka księcia

- Jestem nieślubnym dzieckiem księcia Seweryna Czetwertyńskiego i artystki zespołu Śląsk Androny Linartas - przekonuje Małgorzata Załęcka, warszawska radna PO. - Nic na to nie wskazuje - orzekł sąd w Pile.
Pod koniec czerwca opisaliśmy burzliwą karierę samorządową Małgorzaty Załęckiej. Dziś działa w klubie PO, ale do Rady Warszawy dostała się pod sztandarami PiS. Wcześniej startowała w wyborach parlamentarnych z list Samoobrony i komitetu OKO firmowanego przez Stanisława Tymińskiego.

Dziś bagatelizuje swoje wcześniejsze polityczne wybory. - Do OKO przystąpiłam, bo działał tam Albert Czetwertyński. A jestem nieuznaną jeszcze córką jego krewnego, księcia Seweryna Czetwertyńskiego z jego związku ze znaną w latach 50. artystką zespołu Śląsk Androną Linartas - mówiła nam Załęcka.
Dodała, że złożyła w sądzie wniosek o ustalenie rodzicielstwa. "Były czynione badania [DNA], ale nie znam jeszcze ich wyników" - pisze w rozesłanym wczoraj do radnych liście.

Alfredo przyszedł w sombrero

Androna Linartas zaprzecza tej wersji wydarzeń. W liście do "Gazety" pisze: "Pani Załęcka usiłowała mnie przekonać, że jestem jej matką. Od pierwszego naszego kontaktu zaprzeczyłam, proponując jednocześnie przeprowadzenie badań DNA, aby raz na zawsze rozwiązać ten problem. Pani Załęcka nie zgodziła się jednak na takie rozwiązanie, ponieważ nie ma zaufania ani do mnie, ani do instytucji meksykańskich potencjalnie odpowiedzialnych za wyniki badań".

- Żadnych badań DNA nie było. Moja siostra chciała przylecieć na koszt radnej do Polski, by je zrobić, ale pani Załęcka nie zgodziła się - dodaje siostra Androny Linartas.

O Andronie Linartas było głośno w całej Polsce. W 1960 r. zespół Śląsk pojechał na występy do Meksyku. Tam 19-letnia wtedy Androna poznała Alfredo Callesa, wnuka byłego prezydenta Meksyku. Zakochali się w sobie. Kilka miesięcy później Alfredo przyjechał do Polski i w Pile poślubił Andronę. - To było wydarzenie roku! Alfredo do ołtarza poszedł w sombrero. Cała okolica chciała go zobaczyć. Tłum tak napierał do kościoła, że połamano ławki - wspomina jedna z sióstr Androny.

Po ślubie Linartas zamieszkała w Mexico City. Przebywa tam do dziś. Urodziła pięcioro dzieci. Radna PO upiera się, że ją artystka urodziła przed ślubem z Callesem. Siostra Linartas: - To podłe kłamstwo! Moja siostra nie miała wtedy dziecka. Miała mordercze treningi, jeździła na tournée po całym świecie. Gdyby była w ciąży, nie utrzymałaby się w zespole.

Zapewnienia Androny Linartas i jej siostry potwierdził Sąd Rejonowy w Pile (tam przed wyjazdem do Meksyku artystka była zameldowana) i oddalił pretensje radnej PO. - Pani Załęcka nie stawiła się w sądzie. Nie przedstawiła też żadnych dowodów, które wskazywałyby na to, że Androna Linartas jest jej matką. Nie dostaliśmy ani badań DNA, ani żadnych dokumentów. Sprawa jest zakończona, a wyrok prawomocny - mówi sędzia Dariusz Małecki.

Radnej kłopoty z prawem

Wczoraj Małgorzata Załęcka była bohaterką posiedzenia władz klubu PO w radzie miasta. Chodziło jednak o jej kłopoty z prawem, a nie pretensje rodzinne. W czerwcu napisaliśmy, że wywalczyła w ratuszu większe mieszkanie komunalne. Pod nim, w wynajętym od miasta pomieszczeniu, otworzyła biuro połączone z kancelarią prawną swego partnera Andrzeja Wilka. W oświadczeniu majątkowym podała, że ma udziały w tej kancelarii. Zdaniem ekspertów ds. samorządności łamie przepisy, bo prawo nie pozwala radnym na prowadzenie działalności gospodarczej na majątku miasta. Zaś przydział mieszkania komunalnego budzi zastrzeżenia natury moralnej. - Radny kontroluje urzędników i takie sytuacje rodzą podejrzenie, że nadużył swoich wpływów - uważa Grażyna Kopińska, szefowa programu Przeciw Korupcji Fundacji Batorego.

W reakcji na nasz artykuł liderzy PO w radzie miasta zawiesili członkostwo Małgorzaty Załęckiej w swoim klubie. Wczoraj przedłużyli je o kolejny miesiąc. - Sprawą pani Załęckiej zajmiemy się pod koniec sierpnia, gdy radni wrócą z urlopów - zapewnia Marcin Kierwiński, lider klubu PO.

- Dziwią mnie te uniki. Platforma swoim brakiem reakcji strzela sobie w kolano - komentuje Marek Makuch, szef klubu PiS.
Jan Fusiecki, Dominika Olszewska
Gazeta Stoleczna

Brak komentarzy: