2008/04/08

Stadion Legii jak studnia bez dna

Będą renegocjacje umowy z firmą ITI, właścicielem Legii Warszawa. Po naszym tekście o niebotycznych kosztach rozbudowy stadionu przy Łazienkowskiej żądają tego radni.
Legia studnią bez dna
Będą renegocjacje umowy z firmą ITI, właścicielem Legii Warszawa. Po naszym tekście o niebotycznych kosztach rozbudowy stadionu przy Łazienkowskiej żądają tego radni.
Wczorajszy artykuł "Gazety", w którym podaliśmy, że może on kosztować nawet pół miliarda złotych, wywołał burzę wśród czytelników. Zaskoczeni byli też warszawscy radni. - To 5 proc. budżetu miasta! A przecież mamy też na liście tak ważne inwestycje jak szpital południowy. Ta sprawa wymaga poważnej dyskusji - uważa Sebastian Wierzbicki (LiD).
"To ewidentne i gigantyczne marnotrawstwo publicznych pieniędzy, którego końca nie widać, bo nie ma przecież najmniejszej gwarancji, że w najbliższych miesiącach koszt przebudowy stadionu nie wzrośnie jeszcze bardziej" - skrytykował wczoraj na stronie internetowej Stowarzyszenia Obywatele dla Warszawy Paweł Piskorski, były prezydent miasta, a teraz eurodeputowany.
Koszty budowy Legii szybują w zawrotnym tempie. W 2006 r. miasto zarezerwowało na ten cel 180 mln zł. W czerwcu 2007 r. okazało się, że zaktualizowany kosztorys podniósł wartość inwestycji do 365 mln zł. A ceny w budownictwie nadal rosną. Oferty, które wykonawcy przedstawią w drugiej połowie maja, najpewniej będą jeszcze wyższe. Co wtedy? - Zamawiający może zwiększyć zarezerwowaną kwotę, dostosowując ją do najkorzystniejszej oferty - mówi Anita Wichniak-Olczyk, rzecznik Urzędu Zamówień Publicznych.
Tylko czy warto? Teoretycznie ma to być miejski stadion, ale co właściwie Warszawa będzie z niego miała? Po zakończeniu budowy za dzierżawę terenów przy Łazienkowskiej klub ma płacić tylko ok. pół miliona złotych rocznie. Miasto mogłoby zarabiać np. na koncertach organizowanych na stadionie, ale w myśl umowy z koncernem ITI będzie miało prawo urządzać tam zaledwie dwie imprezy rocznie.
Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz dopuszczała obniżanie kosztów inwestycji poprzez rezygnację z niektórych elementów stadionu. Wyklucza to jednak Mariusz Rutz, architekt z pracowni JSK, która zaprojektowała stadion. - Nie wydaje mi się, żeby było na czym oszczędzać. To skromny stadion, z odkrytą promenadą, minimalistycznym dachem - mówi. I przekonuje, że nie trzeba będzie oszczędzać, bo szacując koszt tej inwestycji, jego pracownia skalkulowała ceny "z pewnym zapasem".
Początkowo radni rządzącej Warszawą koalicji PO-LiD na umowę z klubem piłkarskim patrzyli krytycznie. Dziwili się, że Kazimierz Marcinkiewicz jako komisarz Warszawy podpisał ją w ostatnim dniu urzędowania (pod koniec 2006 r.). Bliźniaczą, zawartą tego samego dnia umowę na dzierżawę i modernizację sąsiednich kortów Legii uznali zaś za rażąco niekorzystną dla miasta. Również tam miasto zdecydowało się pokryć koszty inwestycji, a cały teren wynajęło stowarzyszeniu Klub Tenisowy "Legia" na preferencyjnych stawkach. Gdy okazało się, że to co najmniej dwa razy za mało, wśród radnych słychać było głosy niezadowolenia.
- Za te pieniądze w każdej z 18 warszawskich dzielnic można zbudować nowy ośrodek sportu i rekreacji z basenem lub halą sportową. Skorzystałaby na tym cała Warszawa. Dlaczego tak gigantyczną kwotę mamy wydać na jeden cel, który będzie służył głównie niewielkiej grupie kibiców klubu piłkarskiego? - mówił w połowie zeszłego roku Paweł Lech (PO), szef komisji rewizyjnej i radny komisji sportu.
Radni uznali wtedy, że umowy z klubem tenisowym Legia i klubem piłkarskim trzeba renegocjować. Tak by stały się dla miasta korzystniejsze. Dziś radni tylko w nieoficjalnych rozmowach mówią, że miasto daje Legii zbyt dużo. - Przecież na tym terenie przez 20 lat będzie zarabiał prywatny operator. Przesadzamy z tą dotacją - mówi nam jeden z wpływowych samorządowców PO.
Jednak w oficjalnych wypowiedziach radni nie chcą narażać się ani kibicom Legii, ani potężnemu koncernowi medialnemu, jakim jest ITI, właściciel telewizji TVN. - Ten stadion budować trzeba. To nasz zasadniczy wkład w Euro 2012. Oczywiście trzeba renegocjować umowę. Powinniśmy zażądać częstszego udostępniania stadionu na imprezy miejskie - uważa Maciej Wyszyński (PO) z komisji sportu.
O tym, co zrobić, jeśli stadion Legii będzie droższy, nie chce rozmawiać Wiesław Wilczyński, dyrektor miejskiego biura sportu. - Bo dałbym sygnał wykonawcom, że mogą żądać większych cen - zastrzega. - Ale co innego umowa z ITI o użytkowaniu stadionu. Na pewno będzie ona zmianiona, tak żeby miasto miało większy dostęp do tego obiektu. Myślę, że to nie będzie trudne - przewiduje. Paweł Kosmala, wiceprezes ITI zapewnia, że jego koncern jest gotowy na ewentualną zmianę umowy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Michał Wojtczuk, Jan Fusiecki

Brak komentarzy: