Lasy Państwowe obsadzone z klucza politycznego PO. Nominacja Mariana Pigana to zgrzyt w koalicji PO-PSL.
Firma zatrudnia 26 tys. osób. Zarządza 28 proc. powierzchni kraju. W 2007 roku na czysto zarobiła 185 mln zł.
Jaki menedżer powinien stać na czele takiej firmy? - Osoba z przygotowaniem biznesowym, bo sama znajomość branży nie wystarczy. Z kilkuletnim doświadczeniem w zarządzaniu w spółkach, odpowiednim wykształceniem, powinna mieć zdolności przywódcze, by zarazić innych swoją wizją i strategią rozwoju firmy - powiedział nam Jan Maciejewicz z Katedry Zarządzania w Gospodarce SGH.
Kogo Platforma Obywatelska postawiła na czele Lasów Państwowych - bo o nich mowa? Mariana Pigana. - To nominacja polityczna - przyznaje nawet Stanisław Żelichowski, szef klubu parlamentarnego PSL. I ta nominacja wywołała w koalicji prawdziwą awanturę.
Pigana na stanowisko szefa Lasów powołał 7 kwietnia, i to bez konkursu, minister środowiska Maciej Nowicki. Jeszcze w kampanii wyborczej PO zapowiadała, że obsadę najważniejszych stanowisk w przedsiębiorstwach państwowych poprzedzi procedura konkursowa.
Kariera nowego szefa Lasów jest błyskawiczna. Jego oficjalne CV na stronie internetowej Lasów Państwowych składa się zaledwie z siedmiu zdań. Jeszcze kilka miesięcy temu był inżynierem nadzoru w Nadleśnictwie Kobiór na Śląsku. Stamtąd w grudniu 2007 r. awansował na zastępcę dyrektora generalnego Lasów. Zajmował się marketingiem. Robił to tylko cztery miesiące i został głównym szefem. Ci, którzy go znają, mówią, że jego największe doświadczenie zawodowe to działalność w "Solidarności" leśników.
Ludowcy odcinają się od nominacji Pigana. Są oburzeni tym, że nikt z rządu nie skonsultował z nimi kandydatury nowego szefa Lasów Państwowych. Co Żelichowski ma przeciwko Piganowi? - Ktoś, kto był związkowcem nigdy nie będzie dobrym menedżerem, bo menedżerowi i związkowcowi nigdy nie jest po drodze - twierdzi szef klubu PSL.
Czy dzisiejsze protesty ludowców to odwet PSL za rozpoczętą wczoraj kontrolę zleconą przez minister Julię Piterę (PO) w Agencji Rynku Rolnego? Jak ujawniły media, rekomendowany przez ludowców prezes ARR Bogdan Twarowski zażądał zakupu z kasy agencji luksusowych przedmiotów, m.in. wartego 5 tys. zł. telefonu komórkowego.
Marian Pigan nie chce rozmawiać z prasą ani o swoim doświadczeniu, ani o kompetencjach, ani o nominacji. Przez swojego rzecznika odesłał nas do ministra środowiska. Związany z PSL wiceminister Janusz Zaleski, który nadzoruje Lasy, na temat nominacji Pigana miał do powiedzenia tylko tyle: - To młody człowiek, który powinien poradzić sobie na tym stanowisku.
Wspinaczka Pigana na szczyt leśniczej hierarchii nabrała tempa podczas ubiegłorocznej kampanii parlamentarnej. Pełnił on wówczas funkcję przewodniczącego krajowej sekcji pracowników leśnictwa "Solidarności", która trzy tygodnie przed wyborami poparła Platformę. To on zorganizował spotkanie leśników z przewodniczącym PO Donaldem Tuskiem. W związku zawrzało, bo leśnicy jako jedyni poparli partię polityczną. I zrobili to wbrew władzom "Solidarności", które chciały, by w wyborach 2007 r. związek oficjalnie pozostał neutralny. Nieoficjalnie sprzyjał PiS. - To był dla nas szok, bo o wszystkim dowiedzieliśmy się z telewizji - mówi Marek Hejman, członek komisji krajowej "Solidarności".
Ale związkowa wolta szybko się Piganowi opłaciła. Kiedy powstała koalicja PO-PSL, zaczęły się ruchy kadrowe w Lasach. Już pod koniec 2007 r. minister środowiska odwołał PiS-owskiego szefa Lasów Andrzeja Matysiaka. Co ciekawe, jednym z powodów było uwikłanie Lasów w politykę. Chodziło o przedwyborcze narady w całym kraju z obowiązkowym udziałem leśników, na których miała być prowadzona kampania PiS.
Następcą Matysiaka został Jerzy Piątkowski. Jego nominacja była koalicyjnym kompromisem. PSL chętniej widziałby na tym stanowisku Janusza Dawidziuka, od lat związanego z ludowcami byłego szefa Lasów za rządów koalicji SLD-PSL. Jak wynika z naszych informacji, na jego kandydaturę nie chciał się jednak zgodzić wicepremier Grzegorz Schetyna. Dlaczego? Za Dawidziukiem do dziś ciągnie się sprawa osiedla Eko-Sękocin, zbudowanego bezprawnie na terenach leśnych pod koniec lat 90. Jednym z jego mieszkańców miał być ówczesny wicepremier Grzegorz Kołodko.
Ostatecznie władzę w Lasach objął Piątkowski, też kojarzony z PSL, a Dawidziuk wygrał konkurs na szefa Biura Planowania Lasu, które odpowiada za gospodarkę leśną w kraju. Leśnicy od początku mówili, że Piątkowski przejdzie wiosną na emeryturę, a szefem zostanie Pigan, wtedy już zastępca Piątkowskiego. Ministerstwo Środowiska dementowało te informacje, zapewniając, że Piątkowski to kandydatura na lata. Dziś rozstanie z nim rzeczniczka resortu środowiska Elżbieta Strucka wyjaśnia tak: - Dyrektor Piątkowski osiągnął wiek emerytalny i przeszedł na emeryturę.
Zdaniem Radosława Gawlika, byłego wiceministra środowiska w rządzie AWS-UW, pierwszy poważny zgrzyt w koalicji mógł się wziąć z braku wyobraźni polityków PO - nie przewidzieli, że PSL, od lat rzadzące w Lasach, może tak zazdrośnie strzec swych wpływów.
Szefowie spółek z konkursówPGNiG - 12.03.2008 z konkursu prezesem został Michał SzubskiKGHM - trwa konkurs na stanowisko prezesa, ogłoszony 28.03. 2008. (wymagania: m.in. dziesięcioletni staż pracy na stanowiskach kierowniczych)PKO BP - 10.03.2008 ogłosił konkurs na prezesaPKN Orlen - 21.03.2008 rozpisano konkurs na prezesa spółki
Źródło: PolskaTimes
Autor: Grzegorz Rzeczkowski, Agata Kondzińska
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz