300 tys. mieszkańców południowych dzielnic Warszawy musi mieć szpital - uważają specjaliści. W ratuszu pojawił się jednak problem, czy budować go za miejskie, czy za prywatne pieniądze.
Dziś o finansowaniu i szansach na wybudowanie Szpitala Południowego z wiceprezydentem Jarosławem Kochaniakiem chcą rozmawiać radni z komisji zdrowia. Zamieszanie i niepokój wywołało jego wystąpienie na nadzwyczajnej sesji rady dzielnicy Ursynów, gdzie wyliczał, co utrudnia inwestycję. Co zdaniem wiceprezydenta budzi wątpliwości?
Być może lepiej, żeby szpital wybudował i zarządzał nim prywatny podmiot.
Kochaniak na spotkaniu z ursynowskimi radnymi wyjawił, że by wybrany w konkursie doradca opracował zasady współpracy miasta oraz prywatnego inwestora, który by postawił szpital. Twierdzi, że to dobre rozwiązanie, o ile "partner prywatny zrealizuje inwestycję i będzie nią zarządzał przez 20-25 lat. Umowa musi być tak skonstruowana, żeby zabezpieczyć interesy publiczne".
O prywatnym inwestorze nie chce słyszeć Elżbieta Wierzchowska, szefowa biura polityki zdrowotnej. - Przepisy regulujące zasady partnerstwa publiczno-prywatnego są niespójnie - mówi. - W ten sposób nie powstał dotąd w Polsce ani jeden szpital.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że między Kochaniakiem i Wierzchowską doszło do ostrej wymiany zdań dotyczącej m.in. finansowania szpitala. Dlatego szefowej biura polityki zdrowotnej nie było na spotkaniu z radnymi na Ursynowie.
Przez działkę, na której ma powstać szpital, ma przebiegać obwodnica Warszawy.
Z tego powodu może być za mała na szpital. Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad potwierdza, że przez część działki u zbiegu Pileckiego i Płaskowickiej ma przebiegać autostrada, ale w tunelu. Jej dokładny przebieg nie jest jeszcze znany.Zdaniem Wierzchowskiej działka jest wystarczająco duża na szpital, a na tunelu mogłyby powstać miejsca parkingowe.
Po co budować miejski szpital, skoro na południu Warszawy powstaną trzy prywatne?
Z raportu przygotowanego przez Państwowy Zakład Higieny dla Ministerstwa Zdrowia wynika, że na Mazowszu do 2012 r. zabraknie 1770 łóżek. Dr Krzysztof Kuszewski z PZH nie ma najmniejszych wątpliwości, że stolicy jest potrzebny nowy szpital: - O kilku prywatnych, które mają powstać w Warszawie, słyszę od lat, a buduje się tylko jeden. Tymczasem 300 tysięcy mieszkańców z południowych dzielnic i ich okolic nie ma szpitala. Lecznica miejska musi powstać i jakością konkurować z prywatnymi.
Prywatny szpital na 180 łóżek stawia na Polach Wilanowskich firma Medicover. Drugi - na 120 łóżek - chce na Mokotowie budować Enel-Med. Ma już wybraną działkę. Swoją lecznicę, także na 120 łóżek, do 2010 r. ma postawić także Lux Med.
Za mało pieniędzy na budowę szpitala.
W Wieloletnim Planie Inwestycyjnym na Szpital Południowy zaplanowano 230 mln zł. Zdaniem wiceprezydenta Kochaniaka to za mało. Potrzebne może być nawet dwa razy tyle.Sprawdziliśmy, że metr wybudowania i wyposażenia szpitala to koszt 6-7 tys. zł (cena bez aparatury i sprzętu, uwzględnia wyposażenie wnętrz). Miasto zakłada, że szpital będzie miał ok. 22 tys. m kw., więc powinien kosztować ok. 160 ml zł. Zostaje jeszcze nadwyżka na sprzęt.
Działka przy Pileckiego i Płaskowickiej nie należy do miasta.
Dr Krzysztof Szwejk, rzecznik SGGW, która jest właścicielem działki, podkreśla, że uczelnia chętnie odda ją miastu na szpital. - Niestety, zgodnie z przepisami musimy sprzedać ją w przetargu - dodaje. - Jeśli miasto znajdzie sposób na to, żeby przekazać tę działkę w inny sposób, jesteśmy chętni do współpracy.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Agnieszka Pochrzęst
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz