2008/04/04

Podwyżki przed wyborami do zwrotu po wyborach

Burmistrz Pragi-Południe Tomasz Kucharski (PO) tuż przed wyborami do Sejmu dał podwyżki wszystkim pracownikom urzędu. Gdy wybory przegrał, podwyżki anulował
Burmistrz Pragi-Południe Tomasz Kucharski to wpływowy działacz mazowieckiej Platformy. Działa w jej zarządzie, reprezentuje partię w sejmiku Mazowsza.


Gdy jesienią w 2006 r. PO wygrała w Warszawie wybory samorządowe, Tomasz Kucharski został burmistrzem Pragi-Południe. Jesienią ub.r. postanowił iść wyżej i wystartował w wyborach do Sejmu. Dostał niezłą siódmą lokatę na warszawskiej liście kandydatów otwieranej przez Donalda Tuska.

Tuż przed wyborami, w październiku ub.r. burmistrz dał podwyżki wszystkim pracownikom urzędu. Zwykle dodatki specjalne przyznawane są szczególnie wyróżniającym się urzędnikom. Tym razem wyższe pensje przyznano całemu urzędowi, czyli 190 osobom.

Większości pracowników wynagrodzenia wzrosły o ok. 10 proc. Ale były przypadki najsłabiej zarabiających, których pobory wzrosły o aż 30 proc. Urząd Pragi-Południe w 2007 r. na płace urzędników wydał 9 mln zł. Październikowa podwyżka przez trzy miesiące pochłonęła 345 tys. zł.

- Burmistrz dał podwyżkę tuż przed wyborami, w których startował. Wszyscy wiedzieliśmy, o co tu chodzi. Ja i moje koleżanki chciałyśmy głosować na Tuska, ale podwyżka tak nas ucieszyła, że zagłosowałyśmy na Kucharskiego - relacjonuje jedna z urzędniczek.

To jednak nie wystarczyło: burmistrz posłem nie został (dostał 2115 głosów), więc styczniu podwyżkę anulował.

- Jak on tak mógł! Przegrał, to trudno, ale dlaczego zabrał podwyżkę? Wszystkie urzędniczki strasznie się na niego obraziły. Nie darujemy mu tego - zapowiada specjalistka z urzędu.

Tomasz Kucharski widzi to inaczej. - W październiku okazało się, że mamy dodatkowe pieniądze w budżecie. A że jestem troskliwym szefem i przejmuję się moimi pracownikami, dałem im podwyżkę. Mogłem oddać te pieniądze do ratusza, ale tego nie zrobiłem. Od początku podwyżka była tylko na trzy miesiące. I wszyscy o tym wiedzieli. Kazałem przecież naczelnikom przekazać tę wiadomość szeregowym pracownikom - twierdzi Tomasz Kucharski.

- Nie miałem pojęcia, że podwyżka jest tylko na chwilę. Lepiej jej było w ogóle nie dawać. Tu się działy dantejskie sceny! Wie pani, co to znaczy 10 rozpaczających urzędniczek? Chciały mnie po prostu rozszarpać. Wyzywały od złodziei! Myślałem, że osiwieję - zdradza nam jeden z wysokich urzędników Pragi-Południe.

W urzędzie sytuacja jest napięta. Urzędnicy są obrażeni. Żądają powrotu podwyżki. Przebąkują coś o strajku. Burmistrz Kucharski bagatelizuje problem. - Nic się nie stało. Chciałem dobrze. Ale widzę, że ludzie zbyt szybko przyzwyczajają się do dobrego. Nie mam pieniędzy na przywrócenie podwyżki. Czy do urzędników nie trafiają już żadne rzeczowe argumenty? - pyta.


Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Autor: Dominika Olszewska

Brak komentarzy: