2008/04/25

Marszałek Struzik nie daruje

Ludowcy wściekli się na Platformę. Dalsza współpraca tych partii na Mazowszu stanęła pod znakiem zapytania. Powód: działacze partii Tuska, wybierając nowy zarząd funduszu ochrony środowiska, odtrącili kandydaturę syna najbardziej zaufanego dyrektora marszałka Adama Struzika (PSL).
Marszałek Struzik im tego nie zapomni. Możliwe są dwa scenariusze: zaszachuje Platformę, mówiąc, że jest gotów zmienić koalicjanta, albo wyrzuci kilku działaczy PO z najbardziej lukratywnych posad - mówi nam jeden z wpływowych polityków PSL na Mazowszu.Syn za synaA wszystko przez Michała Kulińskiego, pracownika wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska (WFOŚ), prywatnie syna dyrektora urzędu marszałkowskiego Waldemara Kulińskiego zwanego małym marszałkiem. - Adam Struzik mieszka pod Płockiem. W urzędzie często go nie ma. Faktycznie rządzi tu dyrektor Kuliński; nic nie może się wydarzyć bez jego wiedzy i akceptacji - mówią pracownicy urzędu marszałkowskiego.
Nie dziwi więc miejsce pracy syna wszechwładnego dyrektora. Dostał posadę w komórce kontroli wewnętrznej WFOŚ, w czasach gdy rządziła tu z ramienia PSL Elżbieta Lanc. W zamian za to syn pani prezes Lanc wziął etat w urzędzie marszałkowskim.
Teraz kariera Kulińskiego juniora miała nabrać tempa, bo rządząca Mazowszem koalicja PO-PSL rozpoczęła ostateczne rozdanie posad w WFOŚ, jednej z najzamożniejszych instytucji podległej samorządowi województwa. Fundusz dysponuje 300-milionowym budżetem, zatrudnia ok. 80 pracowników. Przyznaje pożyczki, dopłaty do kredytów i nagrody za inwestycje służące ochronie środowiska. Politycy dzięki niemu mogą się skutecznie reklamować, bo beneficjentami przydzielanych fundusz pieniędzy są rozmaite instytucje: małe i duże gminy, straże pożarne, szkoły, parafie.
Umowa w restauracji
- Mazowieccy liderzy PO spotkali się ze Struzikiem w jednej z restauracji i podczas kilkugodzinnego spotkania ustalili podział miejsc w nowym zarządzie funduszu - zdradza nam jeden z polityków Platformy. Szefem miał zostać Tomasz Skrzyczyński (PSL), dyrektor wydziału edukacji ekologicznej w funduszu. Jego zastępcami dwie osoby z PO i rekomendowany przez ludowców Kuliński junior.Mimo to rada nadzorcza wojewódzkiego funduszu ochrony pod przewodnictwem Joanny Maćkowiak, szefa gabinetu ministra środowiska Macieja Nowickiego (PO), zaakceptowała tylko trzy osoby, odrzucając kandydaturę Michała Kulińskiego. - Bo słabo wypadł podczas rozmowy kwalifikacyjnej - mówi Jonna Maćkowiak.- A ja zawsze mam na języku to co w sercu, więc powiem: młody Kuliński nie wypadł źle. Platformie nie podobało się, że jest synem dyrektora urzędu marszałkowskiego. A jeśli ktoś jest czyimś synem czy córką, to znaczy, że już nie może starać się o pracę? - mówi Bogumił Ferensztajn (PSL), radny Mazowsza.Sam Michał Kuliński nie chce rozmawiać. Gdy zadzwoniłem do niego, oświadczył, że domyśla się, w jakiej sprawie, ale jest moim telefonem wzburzony, nic nie powie i odłożył słuchawkę.
Odwet, ale jaki
Mazowieccy radni PO i PSL przyznają, że po głosowaniu nad kandydaturą Kulińskiego juniora relacje między koalicjantami stały się przykre i napięte.- Platforma postawiła się Adamowi Struzikowi. Ten na pewno pokaże swoją siłę i kuluarową sprawność. Marszałek ma w partii silną, niezależną pozycję. Mimo koalicji na szczeblu rządowym może dogadać się na Mazowszu z PiS i zepchnąć Platformę do opozycji [PSL współrządzi Mazowszem nieprzerwanie od początku istnienia samorządu województwa, w poprzedniej miało koalicję z PiS, LPR i PO] - mówi nam jeden z polityków PSL.
Działacze Platformy wierzą, że koalicja PO-PSL mimo wszystko przetrwa, choć spodziewają się odwetu ze strony ludowców.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Jan Fusiecki

Brak komentarzy: