2009/01/22

Promują komunikację, sami jeżdżą autami

Pomimo zapowiadanych oszczędności burmistrzowie dzielnic chętnie kupują drogie auta, a urzędnicy korzystają z ryczałtów.
Najbardziej rozrzutną dzielnicą w ubiegłym roku było Bemowo: wydało ponad 146 tys. zł na przejazdy urzędników (koszty ryczałtów i utrzymanie służbowych aut). Dlatego burmistrz postanowił w tym roku ryczałty obciąć.
– Przeznaczę nadopłaty do benzyny o 20 proc. mniej pieniędzy – mówi Jarosław Dąbrowski. Przyznaje jednak, że łatwiej wydać polecenie pracy w terenie urzędnikowi, który ma ryczałt na paliwo.
– Nie mogę w ogóle odebrać urzędnikom ryczałtów na paliwo do prywatnych aut, bo np. ludzie z Wydziału Sportu często przewożą paczki z umowami. Na papiery trzeba uważać, więc wolę, żeby robił to pracownik, a nie kierowca – tłumaczy Dąbrowski.
Tysiące na... urzędnicze bilety
Na koszty transportu składają się wydatki na paliwo, ubezpieczenia, naprawy, konserwacja i... mycie aut. Utrzymanie w czystości trzech aut z Pragi-Południe kosztuje rocznie 1350 zł, dwóch na sąsiedniej Pradze-Północ aż 3 tys. zł. Każde auto jest myte raz w tygodniu.
Zupełnie inaczej budżet rozplanowało Śródmieście, które jako jedyne nie ma w ogóle ryczałtów dla pracowników.
– Dzielnica ma niewielki obszar, więc pracownicy jeżdżą komunikacją miejską, mamy dla nich bilety jednorazowe – mówi Marcin Rzońca, wiceburmistrz Śródmieścia, który do pracy dojeżdża metrem. Mimo tego tam zwiększono w tym roku wydatki na komunikację z 46 tys. zł aż do 93 tys. zł.
Jak daleko można by dotrzeć „za” kilometry wyjeżdżane przez dzielnice? Każdy samochód z Bemowa mógłby co miesiąc wybrać się na wycieczkę do Brukseli (1300 km), z Wawra do Monachium (1100 km), a z Targówka i Bielan do Salzburga (ok. 1000 km). Urzędnik z Pragi-Północ dojechałby tylko do granicy z Niemcami (500 km ).
Dzielnice mają w sumie 60 aut służbowych. Najwięcej na Mokotowie – aż siedem. Pradze-Północ i niewielkiej Wesołej wystarczają po dwa samochody. Flota nie jest wyjątkowo ekskluzywna, przeważają rodzimej produkcji daewoo – jeździ ich aż 19 (głównie lanosy i leganzy).
A aut ciągle przybywa
Pomimo zapowiadanych oszczędności w tej kadencji urzędnikom przybyło 15 samochodów. Dzielnice kupowały chętnie peugeoty 407 (dwa nowe za 150 tys. stanęły na parkingu Śródmieścia, jeden za 66 tys. w Wawrze) i skody octavie (jedną za 77 tys. ma Rembertów, Ochota za swoją zapłaciła 70 tys. zł). Wola w 2007 roku kupiła aż cztery ople: dwie astry, vectrę i dostawczego vivaro. W japońską jakość wierzy Żoliborz: dzielnica wzbogaciła się o dwie toyoty avensis z 2006 roku – w 2007 roku zapłaciła za jedną 63 tys. zł, w tym za drugą 60 tys. zł.
Zwykle najlepsze auta rezerwują dla siebie burmistrzowie. Na Ochocie jest to nowa skoda octavia, na Woli nowy opel vectra. Burmistrz Pragi-Południe jeździ takim samym oplem vectrą, ale ośmioletnim.
Życie Warszawy

Brak komentarzy: