2009/01/08

Miasto zaciska pasa na zabytkach

Tylko 8 mln zł przewidziano w tegorocznym budżecie stolicy na dofinansowanie remontów warszawskich zabytków. To ponad trzy razy mniej niż w zeszłym roku. - Kilku proboszczów wystąpi o dotacje i pieniądze się rozejdą - obawiają się konserwatorzy
Ratusz ogłosił właśnie, że zaczyna przyjmować wnioski na dofinansowanie remontów zabytków w Warszawie w 2009 roku. Można je składać do końca stycznia w biurze stołecznego konserwatora zabytków. Największe szanse na dotacje będą miały remonty elewacji budynków oraz odnawianie obiektów związanych z Rokiem Chopinowskim 2010.
- Priorytet mają najcenniejsze budynki przy najważniejszych ulicach - precyzuje stołeczny konserwator Ewa Nekanda-Trepka.
Do rozdysponowania jest 8 mln zł. W porównaniu do poprzedniego roku to kwota bardziej niż skromna. W 2008 r. na dotacje prac renowacyjnych miasto wydało rekordową sumę 26,8 mln zł. Wsparło finansowo remont aż 110 zabytkowych obiektów, w tym tak znaczących jak: kościół Matki Boskiej Łaskawej (Jezuitów) przy Świętojańskiej, kościół św. Marcina przy Piwnej, Dom Bez Kantów przy Krakowskim Przedmieściu, Dom Wedla przy Puławskiej, synagoga Nożyków przy Twardej i kaplica Halpertów na Cmentarzu Ewangelicko-Augsburskim przy Młynarskiej.
Tylko na prace remontowe w kościele Jezuitów miasto wydało prawie 1,8 mln zł, a w kościele św. Marcina i przylegającym do niego klasztorze sióstr Franciszkanek - ponad 1,6 mln zł. Wymiana fragmentu muru cmentarza Stare Powązki kosztowała budżet stolicy prawie milion. Podobnie remont dachu dawnej żydowskiej mykwy przy Kłopotowskiego. - Przyznane na ten rok 8 mln zł to śmieszne pieniądze. Starczą na dotacje dla kilku kościołów - mówi jeden z konserwatorów pracujących przy renowacji zabytkowych budynków w Warszawie.
Z kolei Konrad Grabowski, szef firmy Renoma, która restauruje kościół św. Marcina, obawia się, że prędko nie dokończy remontu. - Na ten rok zostawiliśmy sobie remont fasady. Nie wiem, czy przy takich pieniądzach się uda. Wiceprezydent miasta Włodzimierz Paszyński, któremu podlega ochrona zabytków, skromne środki na ten cel tłumaczy ogólnie trudną sytuacją finansową: - Zeszły rok był rekordowy pod względem wysokości dotacji. W tym roku na razie nie znaleźliśmy w budżecie takiej kwoty. Bardzo się liczymy z pieniędzmi, bo mamy ich mniej. Dostaliśmy w skórę podatkiem [Warszawa musi oddać do budżetu centralnego miliard złotych tzw. janosikowego płaconego przez bogate gminy na rzecz gmin biedniejszych]. Ale 8 mln zł to i tak znacznie więcej niż miasto wydawało na zabytki w poprzednich latach - przekonuje wiceprezydent. - Mam nadzieję, że to nie jest jeszcze kwota ostateczna. Nie mówimy ostatniego słowa.Konserwator Ewa Nekanda-Trepka twierdzi, że w ciągu roku będzie szansa na dodatkowe pieniądze w budżecie miasta:- Jeśli dostaniemy wnioski o dofinansowanie ciekawych projektów, będę występowała o zwiększenie funduszy.
Gazeta Stołeczna
Tomasz Urzykowski

Brak komentarzy: