2009/01/22

Ferie radnych kontra 74 mln złotych

Czy radni PO są w Dolomitach? – pytali rajcy PiS, czekając na rozpoczęcie nadzwyczajnej sesji Rady Warszawy. Nie odbyła się, bo PO i większość Lewicy zbojkotowały obrady.
Sesję zwołano na wniosek PiS. Opozycyjni radni domagali się od władz miasta wyjaśnień w sprawie afery na Ursynowie. Chodzi o 74 mln zł kar, które powinien dzielnicy zapłacić Mostostal-Export za blisko dwuletnie opóźnienia w budowie hali przy ul. Pileckiego. Ale nie zapłacił, bo sąd uznał, że sprawa się przedawniła.
– Chcemy wiedzieć, czy to efekt niegospodarności i zaniedbań urzędników. Ale PO próbuje nam zamknąć usta, żeby chronić burmistrza Ursynowa, jednego z zaufanych ludzi pani prezydent. Burmistrz musi odejść! – grzmią radni PiS.
Platforma już wcześniej, na sesji Ursynowa, nie dopuściła do dyskusji na ten temat. Odmówiła jej też na ubiegłotygodniowej sesji Rady Warszawy. – Dlatego zażądaliśmy sesji nadzwyczajnej – stwierdza Marek Makuch, szef PiS w radzie miasta.
Ale to nie pomogło. Z 60-osobowej rady na sesję przyszło 20 rajców PiS, dwóch z Lewicy i jedna radna z PO. – Są ferie. Radni mają dzieci i mają prawo jechać na narty – tłumaczyła szefowa rady Ewa Malinowska-Grupińska (jedyna reprezentantka PO).
– Gdy jest kryzys w Polsce, premier jest w Dolomitach. Gdy jest kryzys na Ursynowie, radni Platformy też uciekają w góry i nas olewają – ironizował radny Maciej Maciejowski (PiS).
– Pan też w Dolomitach? – spytaliśmy szefa klubu PO w radzie Marcina Kierwińskiego. – Nie. Ja w pracy – odpowiedział. I wyjaśnił, że radni PO nie przyszli na sesję, bo PiS nie uzgodniło wcześniej, że chce rozmawiać o Ursynowie.
– My też chcemy usłyszeć informacje na ten temat, ale nie jest do tego potrzebna polityczna szopka, tylko kulturalne uzgodnienie porządku obrad normalnej sesji. Na następnej, w lutym, wprowadzimy ten punkt pod obrady – zapowiada.
– Nie wyobrażam sobie, by miasto udzielało wyjaśnień w sprawie Ursynowa, zanim zakończy się kontrola – stwierdza radna Malinowska-Grupińska. Aferą ursynowską oprócz Biura Kontroli z ratusza zajmą się też prokuratura i CBA. – Nie mam sobie nic do zarzucenia – mówił wczoraj dziennikarzom burmistrz Ursynowa Tomasz Mencina. Tłumaczył, że cała awantura wzięła się stąd, że sąd nagle zakwalifikował sprawę odszkodowania od Mostostalu jako gospodarczą (przedawnia się po roku). Wcześniej prowadził ją jako cywilną (trzy lata na przedawnienie). – Złożyliśmy zażalenie na wyrok sądu. I ja wierzę, że te pieniądze, może nawet 74 mln zł, prędzej czy później wpłyną do budżetu dzielnicy.
Życie Warszawy
Iza Kraj

Brak komentarzy: