2009/01/18

Jak Hanna-Gronkiewicz-Waltz prywatyzuje Warszawę

Miała być wielka reforma, która zasili budżet miasta dodatkowymi miliardami złotych. Jest awantura i wszystko wskazuje na to, że ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz nie wywiąże się z wyborczych obietnic i żadnej dużej miejskiej firmy nie sprywatyzuje
Po triumfie wyborczym PO wydawało się, że Warszawa doczeka się reform komunalnych firm. Ratusz jest właścicielem wielu miejskich spółek, jak SPEC, wodociągi, MPT, MPO, Miejskie Przedsiębiorstwo Usług Komunalnych, Warexpo. To majątek idący w miliardy złotych. Inne miasta już dawno zauważyły, że posiadanie takich firm nie ma sensu. Zarząd prywatny jest z reguły lepszy od publicznego. Prywatyzacja to także pokaźny zastrzyk pieniędzy do budżetu, za które samorządy mogą zrobić to, do czego zostały powołane: budować drogi, przedszkola, doposażać szpitale.
Podwyżek nie będzie
Prawicowa ekipa Lecha Kaczynskiego omijała temat prywatyzacji szerokim łukiem. Zespół Hanny Gronkiewicz-Walt miał za sobą zaplecze partii gospodarczo liberalnej. Wydawało się, że dzięki prywatyzacji będzie mógł pochwalić się przed wyborcami ekstra dochodami budżetu i rozwiązaniem problemu, którego bali się poprzednicy.
Jednak po przeszło dwóch latach od wyborów samorządowych prywatyzacja pozostaje niespełnioną obietnicą. Do dziś ekipa prezydent Warszawy przedstawiła tylko jeden poważny projekt - podczas ostatniej sesji Rady Warszawy zaproponowała sprzedaż SPEC. Na obrady zjechali przeciwni zmianom ciepłownicy pod wodzą związkowców z "S". Gwizdali na radnych PO, zaprzysięgali zemstę podczas wyborów, oskarżali o korupcję. Opozycyjny PiS triumfował. Ale co ważniejsze, ze zdecydowanym sprzeciwem wystąpiła koalicyjna lewica, więc projekt przepadł.
Wiceprezydent Warszawy Jarosław Kochaniak zapewnia, że się nie podda. I znów podda
projekt pod głosowanie. - Podwyżka czynszów komunalnych też przeszła dopiero za drugim razem, bo przekonaliśmy kilku radnych - przypomina.
Ratusz przekonuje, że prywatyzacja SPEC to również zdroworozsądkowe rozwiązanie. Miasto wzbogaci się o co najmniej 500 mln zł, załoga dostanie prawo do 15 proc., akcji, a prywatny właściciel zainwestuje w spółkę swoje pieniądze.
Wiceprezydent Kochaniak: - Mówi się, że prywatyzacja SPEC oznacza wzrost cen za ciepło. Nonsens! One są wyznaczane przez państwo Prywatyzacja SPEC ma się więc do tego nijak.
Monopol zawsze groźny
Jednak prywatyzacja SPEC w kształcie forsowanym przez ratusz niepokoi nawet ekspertów o liberalnych przekonaniach. - Sprzedając tę społkę w całości, monopol państwowy zamieniamy w w prywatny - mówi Andrzej Sadowski z Centrum im. Adama Smitha. Jego zdaniem SPEC trzeba przed prywatyzacją podzielić. - Nie da się pokroić sieci cieplnej, ale można wydzielić spółki zajmujące się inwestycjami czy remontami.
Ratusz nie potrafi też wytłumaczyć, dlaczego chce w całości sprzedać jedną z nielicznych spółek o strategicznym znaczeniu. - Po prywatyzacji Stoenu doszło w Warszawie do poważnych awarii prądu. Stanęło metro, szpitale musiały pracować na agregatach. Jak sprzedamy SPEC, prywatny właściciel też będzie miał nas w nosie - ostrzegają politycy SLD.
Dlaczego zatem prywatyzacja ma się zacząć od strategicznego monopolisty? Na to pytanie nikt w otoczeniu prezydent Warszawy nie daje jasnej odpowiedzi. Opozycja wskazuje na polityków koalicji PO-Lewica lub ich rodzin zatrudnionych w zarządach i radach nadzorczych małych i średnich firm miejskich. Prywatyzacja oznaczałaby likwidację tych synekur.
Wiceprezydent Kochaniak ujawnia jedynie, że na jego tajnej liście spółek przeznaczonych do prywatyzacji jest dziesięć pozycji. Kłopot w tym, że wybory samorządowe są już w przyszłym roku, a na razie nie dostał zgody na żadną transakcję. I zapewne już jej nie uzyska, bo niepopularne decyzje trzeba podejmować na początku kadencji, gdy radni myślą o rozwiązywaniu problemów, a nie zachowaniu swojego mandatu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Jan Fusiecki

Brak komentarzy: