Jeszcze nigdy miasto nie wydało tak dużo pieniędzy na sport. Ale większe wydatki to więcej kontrowersji.
W rządzącej miastem od dwóch lat koalicji PO – Lewica sport to jedna z niewielu dziedzin, za którą odpowiada to drugie ugrupowanie. Biurem Sportu w ratuszu kieruje protegowany Marka Borowskiego Wiesław Wilczyński (do niedawna z SdPl). Ale właśnie w tej dziedzinie prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz była hojna w dzieleniu budżetu. Dziś mówi: – Biuro Sportu dostało duży „kredyt“ i dobrze go wykorzystało.
Do 2006 r. urząd wydawał na sport po ok. 100 mln zł rocznie. Teraz trzy razy więcej – 345 mln zł. Takiego wzrostu nie ma nikt inny. Ekipa dyrektora Wilczyńskiego ma się więc czym chwalić.
Na razie to małe, choć liczne projekty, np. setki zajęć sportowych dla dzieci i dorosłych, otwieranie szkolnych hal po lekcjach, budowa boisk i lodowisk. Ratusz dotuje dziś działalność 123 klubów (rok temu 88) i dofinansowuje blisko 300 imprez sportowych, w tym 150 biegowych. Zaletą jest na pewno kontynuacja remontu stadionu Polonii. Ale już z przebudowy Legii za ponad 460 mln zł urzędnicy muszą się solidnie tłumaczyć w mediach. Nie było w tej kadencji inwestycji, która wzbudziłaby aż takie kontrowersje, także wśród kibiców.
Niestety, jest też wiele projektów, które postępują zbyt wolno. Np. odwleka się z roku na rok remont toru łyżwiarskiego Stegny. Wiele ośrodków sportu i rekreacji w dzielnicach to wciąż ruiny. A nawet mniejsze obiekty, które powstają, bywają robione nieudolnie (np. boisko na Pradze).
Ratusz wciąż nie ma pomysłu, co zrobić z terenem Skry, a nie akceptuje planów prywatnego inwestora, który chce odbudować stadion i w zamian stawiać tam mieszkania.
Wczoraj miejscy urzędnicy otworzyli nową halę sportową w Ursusie i przy okazji przekazali insygnia Europejskiej Stolicy Sportu władzom Mediolanu (w 2009 r. to włoskie miasto będzie nosić tytuł po Warszawie).
Zapytaliśmy Włochów, jak oceniają plany sportowe władz stolicy. – Jestem pod wrażeniem – ocenia Vincenzo Guastafierro odpowiedzialny za sprawy sport w mediolańskim ratuszu. – Tak naprawdę my mamy niewiele więcej obiektów niż Warszawa. A przecież jesteśmy ekspertami od sportu – śmieje się.
Jednak warszawskie środowisko sportowe, choćby pływacy, tej euforii nie podziela. Wciąż brakuje w Warszawie basenu olimpijskiego. Nie ma też wielofunkcyjnej hali sportowej, która miała pierwotnie powstać przy Stadionie Narodowym, ale wypadła z planu.
– To zadanie rządu – odbija piłeczkę prezydent Warszawy.Nie chce też odpowiedzieć, jaką ocenę wystawiłaby sobie i urzędnikom za sport na półmetku kadencji. My wystawiamy czwórkę.
Plusy
∑ Wielki plus za przejęcie przez miasto stoku narciarskiego na Szczęśliwicach
∑ Budowa 9 boisk wielofunkcyjnych tzw. „Syrenek“
∑ Kompleksowe podejście do sportu: programy dla wszystkich grup wiekowych: dzieci, starszych i zawodowców np. „Ze szkoły na Olimp“ czy „Senior – starszy, sprawniejszy“
Minusy
∑ Odwlekanie przebudowy toru łyżwiarskiego na Stegnach i hali do lekkiej atletyki i siatkówki
∑ Kontrowersje wokół przetargu na budowę stadionu Legii i 20-letniej dzierżawy obiektu.
∑ Brak odwagi urzędników do reformy zarządzania OSiR-ami i likwidacji przerostu kadr.
Izabela Kraj
Życie Warszawy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz