Multimedialne muzeum miało uratować zabytkowe kamienice i ożywić Starą Pragą. Jednak ekipa Hanny Gronkiewicz-Waltz niespodziewanie skreśliła je z planu inwestycyjnego .
Muzeum Pragi ma już kilkuosobowy zespół i tymczasowe biuro. I co najważniejsze - budynki. To trzy wykwaterowane zabytkowe kamienice przy ul. Targowej 50/52, w sąsiedztwie bazaru Różyckiego.
Unikalne freski
Jedna z nich to dom Rothblitha zbudowany w 1819 r. Jest najstarszym zachowanym budynkiem murowanym w tej części miasta. Za dziedzińcem wyłożonym oryginalnym przedwojennym brukiem stoi niewielki budynek z dwiema salami dawnego żydowskiego domu modlitwy. Zachowały się w nim unikatowe polichromie grobu Racheli w Betlejem i znaków zodiaku w kalendarzu hebrajskim.
- W wyremontowanych kamienicach chcemy umieścić ekspozycje muzealne, salę edukacji interaktywnej i historii mówionej, w piwnicach kawiarnię. W skład muzeum wszedłby też dom modlitwy. Na tyłach planujemy budowę nowego budynku z salą projekcyjną - wylicza Jolanta Wiśniewska, szefowa Muzeum Pragi.Choć kamienice stoją jeszcze puste, zapewnia, że muzeum już działa. - Zebraliśmy ponad 30 tys. praskich pamiątek, głównie starych fotografii. W Noc Muzeów na dziedziniec zaprosiliśmy kapele praskie. Przy muzyce bawiło się ok. 800 osób, głównie prażan - dodaje.
I zapewnia, że Praga potrzebuje takiej placówki. Zwłaszcza że wszystkie warszawskie muzea są zlokalizowane na lewym brzegu Wisły. - To szokująca dysproporcja. Praga wciąż traktowana jest jak dzielnica drugiej kategorii - uważa Michał Sokolnicki ze stowarzyszenia Nowa Praga.
Znoszą już pamiątki
Jeszcze trzy tygodnie temu wydawało się, że budowa muzeum Pragi to priorytet ratusza. Podsumowując półmetek swoich rządów, Hanna Gronkiewicz-Waltz oświadczyła, że nie będzie szczędzić na nie pieniędzy i wywalczy unijną dotację. Dotąd na organizację tej placówki ratusz wydał przeszło 1 mln zł. - Już kończymy projekty. Na początku przyszłego roku powinniśmy mieć gotowe pozwolenie na budowę - mówi Paweł Korniłowicz ze Stołecznego Zarządu Rozbudowy Miasta.Jeśliby tak się stało, muzeum byłoby gotowe na początku 2011 r.I jak mówi jeden z miejskich urzędników, właśnie dlatego muzeum ma kłopoty: - Nie będzie się nim można pochwalić w wyborczym 2010 r., więc zarząd miasta skreślił je z planu inwestycyjnego, który rezerwował na ten cel 40 mln zł.
Z lektury przyszłorocznego budżetu wynika, że muzeum dostanie tylko 850 tys. To wystarczy na przygotowanie projektu i utrzymanie biura, ale o rozpoczęciu budowy nie ma mowy. - To śmierć dla muzeum - twierdzi Jolanta Wiśniewska. - Szkoda, bo rozbudziliśmy nadzieje prażan. Przychodzą do nas, dają pamiątki. Nagrywany i archiwizujemy ich wspomnienia. Poczują się zawiedzeni.
Nadzieja w Brukseli
Władze Pragi-Północ niepokoi stan kamienic. Obcięcie dotacji na muzeum oznacza, że będą stać opuszczone. - Są w fatalnym stanie. A budynek niezamieszkany niszczeje o wiele szybciej - mówi Jolanta Koczorowska (PO), burmistrz dzielnicy.
Na decyzję ratusza narzekają prascy społecznicy. - Jakiś zły duch wstąpił w urzędników. Zabieranie pieniędzy dla Muzeum Pragi to świństwo. Prażanie wciąż czują się wykluczeni - komentuje Antoni Dąbrowski ze Związku Stowarzyszeń Praskich.
- Musieliśmy ograniczyć wydatki, bo mamy kryzys finansowy - tłumaczy Tomasz Andryszczyk, rzecznik ratusza. Ale zapewnia, że nie wszystko stracone: - Staramy się o 25 mln zł unijnej dotacji na muzeum. Jeśli się uda, na początku przyszłego roku wpiszemy muzeum Pragi w plan inwestycyjny. Z dołożeniem pieniędzy z naszego budżetu nie powinno być kłopotu.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Dominika Olszewska, Jan Fusiecki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz