2008/11/02

Mieszkańcy Pragi-Południe domagają się boiska

- "Orlik jest super, ale nie wystarczy dla wszystkich - mówią mieszkańcy jednego z osiedli Pragi-Południe. U nich nie ma ani jednego boiska. I domagają się, by urzędnicy oprócz "orlika" pomyśleli też o nich .
Na Pradze-Południe przybywa sportu - w tym roku dzielnica zainwestowała w aż siedem boisk i innych miejsc rekreacji. Jeden z takich obiektów powstaje m.in. przy ul. Międzynarodowej przy parku Skaryszewskim, inny przy podstawówce na ul. Zbaraskiej. Dumą dzielnicy będzie jednak powstające nieopodal szpitala przy Szaserów boisko "orlik", efekt rządowego programu. Takie boiska powstają w wielu gminach w Polsce i w kilku warszawskich dzielnicach.
- Cieszymy się z tych inwestycji, ale szkoda, że żadna nie powstaje u nas - mówi Maciej Pawłowski, wiceprzewodniczący rady osiedla Grochów-Kinowa. W kilkudziesięciu blokach położonych między al. Stanów Zjednoczonych i al. Waszyngtona mieszka kilka tysięcy ludzi i dużo młodzieży. - A boiska nie ma tu ani jednego - mówi Pawłowski. Ci, którzy chcą pograć "w nogę", muszą wędrować na sąsiednie osiedle. - Konkretnie na ul. Białowieską, koło podstawówki. Ale tam jest okropny tłok - uściśla 16-letni Daniel Filipowicz z ul. Rozłuckiej. Jedyne boisko w okolicy to dziś zapuszczony asfaltowy plac przy ul. Międzyborskiej - bramek nie ma tam od lat. Budowy boiska oprócz dzieci chcieliby też ich rodzice: - Wyprawa na profesjonalnego "orlika" zajmie pół dnia. A my potrzebujemy miejsca, gdzie dzieciaki wybiegają się po szkole i będą w pobliżu domu - argumentują.
Mieszkańcy osiedla wpadli na pomysł zagospodarowania sporej łąki nieopodal węzła komunikacyjnego u zbiegu al. Stanów Zjednoczonych z Ostrobramską. - Zaczęliśmy wysyłać pisma do dzielnicowego ratusza. Napotkaliśmy ścianę - mówi Pawłowski. Urzędnicy odpowiadali pismami: że boiska nie będzie, bo nie można go wpisać do wieloletniego planu inwestycyjnego, albo że powstanie najwcześniej za trzy lata, bo jego koszt to co najmniej milion złotych. A nieopodal buduje się przecież "orlik". - Cała para poszła w ten "orlikowy" gwizdek, bo jego otwarcie to rozgłos w mediach. A przecież jeden "orlik" nie wystarczy dla całej Pragi-Południe - mówi Pawłowski.
Wątpliwości mieszkańców budzi kwota miliona złotych za budowę boiska, którą podają urzędnicy. - Nam wystarczyłoby ogrodzenie, porządna nawierzchnia i dwie bramki. Jeśli będzie kosztować milion, to na wieki utknie w szufladach urzędników - mówi wprost Maciej Pawłowski. Kilka dni temu mieszkańcy osiedla zorganizowali spotkanie z władzami dzielnicy. Przyszło kilkadziesiąt osób. I pod ich naciskiem urzędnicy zaczęli mięknąć. - Popieram mieszkańców. Jeśli rada dzielnicy się zgodzi, włączymy boisko do wieloletniego planu inwestycji - oświadczył wiceburmistrz Karpowicz w rozmowie z "Gazetą". Stwierdził też, że dzielnica zabrała się już do przygotowania inwestycji, która może się rozpocząć pod koniec przyszłych wakacji. - Nie chcielibyśmy klepiska z dwoma bramkami, lecz porządny obiekt z oświetleniem, zapleczem i porządną nawierzchnią. Taki też powstanie na osiedlu Kinowa - mówi wiceburmistrz Karpowicz. To cieszy mieszkańców, którzy jednak zapewniają, że wciąż będą patrzyli na ręce urzędnikom z ratusza Pragi-Południe.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Grzegorz Lisicki

Brak komentarzy: