Nie jest prawdą, jak twierdzi minister sprawiedliwości, że po sprzedaży domu w 2005 roku spłacił on wszystkie chicagowskie długi - pisze "Polityka".
Wiadomo to z dokumentów sprawy w Cook County. W wykazie długów spłaconych po sprzedaży domu nie ma informacji o spłaceniu karty kredytowej w wysokości 7107 dolarów.Gdyby ta kwota została spłacona, po sprzedaży domu, to korporacja Colonial Credit nie wytoczyłaby sprawy Andrzejowi Czumie. Taka sprawa trafiła do sądu Cook County 28 listopada 2006 roku, a więc gdy nie było go już w Chicago.
- To nie jest mój dług - powiedział minister dziennikarzom i tłumaczył, że to nie chodzi o jego kartę kredytową i jest to przypadkowa zbieżność imion i nazwisk.
Margaret Bennet, prawniczka z Chicago, mówi, że dość łatwo sprawdzić, czy w sprawie Colonial Credit przeciwko Andrzejowi Czumie z listopada 2006 roku, chodzi o obecnego ministra sprawiedliwości.
By uniknąć takiej pomyłki, sądy amerykańskie przy nazwiskach oskarżonych podają unikalny numer ubezpieczenia i jest on zgodny z tym, który Andrzej Czuma podawał w innych sprawach.
To stuprocentowy dowód, że nie zapłacił on tych pieniędzy - mówi Bennet dla "Polityki".
Z dokumentów sprawy wynika, że chodzi o dług 6 392 dolarów o który już w marcu 2003 upominał się w sądzie Chase Manhattan Bank. A że bank nie mógł odzyskać też wierzytelnosci od Andrzeja Czumy sprzedał ją Colonial Credit. Jak mówi Bennet, gdyby należność ta została uregulowana powinno zostać to odnotowane w dokumencie orders entered, który jest zbiorczą informacją o przebiegu sprawy.
Tu ostatni wpis pochodzi z 28 listopada 2006 roku. Z informacji wpisanych przez sędziego Sanjay T.Taylora wynika, że nie udało się odnaleźć Andrzeja Czumy, a jego pracodawca, czyli Czuma Radio, nie ma pieniędzy by pokryć zadłużenie. Bez słowa o spłacie kredytu - pisze "Polityka".
Polityka, www.onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz