2008/12/23

Poseł PO: posłowie Platformy tylko służą rządowi Tuska

O tym dlaczego posłowie Platformy Obywatelskiej są zredukowani do roli bezwarunkowego popierania rządu, z Jackiem Żalkiem, posłem PO, rozmawia Mariusz Staniszewski
Jak działa klub PO?
Z pewnością nie spełnia on oczekiwań wszystkich posłów.
Ilu?
Niestety mniejszości.
Z czego są niezadowoleni?
Właściwsze byłoby wyjaśnienie, co jest powodem bezsilności?
Klub nie jest miejscem wymiany myśli. Posłowie zredukowani są do roli bezwarunkowego popierania rządu. To chyba normalne. Niestety klub nie jest partnerem rządu, nie wspiera go własnymi pomysłami, ogranicza się do wykonywania propozycji urzędników. To zdecydowanie za mało jak na posłów marzących o zmianie zastanej rzeczywistości.
O co konkretnie chodzi? O
wolne, nowoczesne państwo pozbawione zbędnej biurokracji, gdzie liczy się obywatel, a problemy się rozwiązuje, a nie obraca w przedmiot nieustającego medialnego sporu. Sam rząd nie jest w stanie tego dokonać, ponieważ opiera się na tych samych opieszałych urzędnikach, którzy pracowali dla ekip PiS czy SLD.
Oni nie wykonują poleceń nowych ministrów?
Proces legislacyjny jest na tyle skomplikowany i tak skonstruowany, że ustawy przygotowują urzędnicy. Minister tylko wyznacza kierunek prac. Ponieważ jednak szefowie resortów nie są w stanie osobiście dopilnować wszystkich poczynań resortu, efekt końcowy rzadko odpowiada pierwotnym oczekiwaniom. Dlatego prawo, które przyjmujemy, jest dalekie od doskonałości. To zaklęty krąg niemocy. Można z niego wyjść właśnie poprzez aktywizację klubu parlamentarnego. Ale tak się nie dzieje. Od kilku kadencji rola Sejmu ogranicza się do tego, żeby "klepnąć" rządowe projekty. Na szczęście na znaczeniu zyskuje Senat. To dzięki niemu często unikamy niezręczności.
Kto zabrania posłom poprawiania rządowych projektów.
Zasada jest taka, że skoro rząd jest nasz, to powinniśmy popierać jego pomysły. Na to nakłada się ogólna atmosfera w Sejmie. PiS jest z zasady przeciw, to PO musi być za. Tyle tylko, że w pośpiechu nie dostrzegamy, że państwo obrasta w biurokrację. To wynik trawiącego nasze państwo procesu rozwolnienia legislacyjnego i pozostawienia nadmiernej swobody pisania ustaw urzędnikom.
A co w nich jest złego?
Ustawy mają czemuś służyć, a przynajmniej kilka projektów Ministerstwa Sprawiedliwości, na które czekaliśmy z nadzieją, nie spełnia tych oczekiwań, np. regulacje dotyczące zawodów prawniczych, zagadnień związanych z korporacjami zawodowymi i licencjami prawniczymi. Chce Pan powiedzieć, że ministrowie i wiceministrowie nie mogą wymusić na urzędnikach realizowania programu rządu?
Prawo jest tak skonstruowane, że urzędnicy czują się jak święte krowy. Ustawa o służbie cywilnej utrwaliła nieudolny układ administracyjny. Znowu niemoc! Prosty przykład. PO miała ograniczyć biurokrację, ale tego nie robi. Nie wynika to z zaniechania, ale z faktu, że urzędnicy przygotowują ustawy. Wiąże się to zwykle z dążeniem do powiększania, a nie ograniczania swoich kompetencji. Wszelkie próby zmniejszenia zakresu władzy urzędników napotykają na ogromny opór. Dowodem na to jest komisja Palikota. Jej pomysły są blokowane na średnim szczeblu ministerstw. Pozostaje więc pytanie: do kogo premier ma większe zaufanie?
Do posłów czy urzędników?
Wyjściem byłaby większa aktywność posłów?
Tak, ale klub nie wypracował mechanizmu twórczej debaty, która będzie inspirowała rząd i nie będzie odczytywana jako brak lojalności. Klub pełni rolę kamerdynera, który służy rządowi. Jak to zmienić? Według mnie nie powinno być tak, że o dyscyplinie podczas głosowań decyduje prezydium klubu, nie zaś wszyscy posłowie. Taką propozycję władze klubu odczytały jako próbę osłabienia jego jedności i zdolności sprawnego działania. A był to pomysł na upodmiotowienie roli posłów. Obecnie czują się oni pominięci przy podejmowaniu istotnych decyzji.
Kto odpowiada za takie funkcjonowanie klubu?
Na pewno trudno za to obarczać personalnie przewodniczącego klubu Zbigniewa Chlebowskiego.
Czujecie się jak żołnierze, którzy mają tylko głosować?
Prawdziwym powołaniem żołnierza jest służba, jej istotnym elementem jest walka, a nie tylko musztra. To nie dotyczy tylko PO, ale wszystkich klubów, które upodobały sobie paradowanie - szczególnie w mediach.
Polska
Rozmawia Mariusz Staniszewski

Brak komentarzy: