2008/12/12

Dziwny przetarg

Wydawanie publicznych pieniędzy musi odbywać się w sposób absolutnie przezroczysty - wszystko musi być widać i nic nie powinno budzić wątpliwości.
We wczorajszej „Gazecie” pisaliśmy w tekście „Gra w zieloną kasę” , że przetarg na projekt rewitalizacji parku Skaryszewskiego zorganizowany przez Zarząd Oczyszczania Miasta był dziwny. Po pierwsze, materiały przetargowe informowały, że "na realizację zamówienia zamawiający zamierza przeznaczyć środki finansowe w wysokości 350 tys. zł. brutto". Po drugie, wpłynęła tylko jedna oferta, która miała się nijak do tej sumy. Zwycięska firma Ogród, Park, Krajobraz (Jakuba Zemły i Tomasza Zwiecha) wyceniła swoje honorarium na 549 tys. zł. ZOM bez wahania to zaakceptował.
Wątpliwości i pytań jest wiele. Anonimowy informator "Gazety" zwrócił uwagę, że potencjalni chętni do wzięcia udziału w przetargu początkowo go zbojkotowali, gdyż proponowaną sumę 350 tys. zł uznali za zbyt niską w stosunku do pracy, jaką trzeba wykonać. Do głowy im jednak nie przyszło, że ta zaniżona kwota jest tylko pro forma i wcale nie trzeba się nią przejmować. Czyżby służyła wyłącznie temu, by zniechęcić do uczestnictwa w przetargu? Czy dlatego znalazł się tylko jeden śmiałek, który bez lęku przestrzelił cenę o ponad 50 proc., wygrywając w cuglach, bo nie miał żadnej konkurencji? Czy te pytania pozostaną bez odpowiedzi?
Ten przetarg pokazuje coś jeszcze - jak trudne jest ich prześwietlanie przez opinię publiczną. Niby wszystko gra i "wisi" w internecie, niby wszystko można sprawdzić, wystarczy czytać uważnie dziesiątki stron dokumentów, śledzić kolejne komunikaty, zmiany dat rozstrzygnięcia. Dopóki jednak brakuje informatora, który wszystko obserwuje z bliska, mało kto ma jakieś wątpliwości. Co bowiem wynika z suchego komunikatu na stronach ZOM "Ogłoszenie o wyborze najkorzystniejszej oferty"? Niewiele. Podobnie jak z formułki "uzasadnienie wyboru: oferta wykonawcy, zgodnie z kryteriami oceny, otrzymała największą liczbę punktów za najniższą zaoferowaną cenę". Gdyby uzasadnienie brzmiało tak: "wybrano dużo droższą ofertę od oczekiwanej, bo wystartowała tylko jedna firma", przekaz byłby bardziej zrozumiały. Wtedy jednak pojawiłaby się presja, by przetarg budzący tyle pytań powtórzyć. Czy nie warto bowiem sprawdzić, ilu chętnych znalazłoby się na projektowanie remontu parku Skaryszewskiego za ponad pół miliona złotych? I czy spośród kilku ofert nie warto wtedy wybrać najciekawszej, a nie tylko jedną z jedynej?
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Dariusz Bartoszewicz

Brak komentarzy: