Stając w obliczu wyzwań i kryzysów ekonomicznych, PO sięga po rady specjalistów. Ale stając w obliczu wyzwań medycznych i demograficznych, sięga po rady Gowina, którego ignorancja w zakresie zabiegów medycznych jest wprost proporcjonalna do ambicji zostania świętym.
W epoce Gierka socjalizm próbował mieć ludzką twarz, co sprowadzało się do modernizacji kraju i pewnej liberalizacji swobód obywatelskich bez naruszania socjalistycznego status quo. W gospodarce pojawiły się elementy wolnego rynku, wszelako poza nią panował siermiężny „socjalizm”. Rząd Tuska przyjął podobną taktykę: unowocześnia gospodarkę i stara się zracjonalizować ogromne sfery aktywności publicznej, zachowując jednocześnie średniowieczne relacje w dziedzinach dotyczących obyczajowości, rozwoju medycyny i statusu kobiet.
Stając w obliczu wyzwań i kryzysów ekonomicznych, PO sięga po rady specjalistów. Ale stając w obliczu wyzwań medycznych i demograficznych, sięga po rady Gowina, którego ignorancja w zakresie zabiegów medycznych jest wprost proporcjonalna do ambicji zostania świętym.
Po stronie rozchodów są cierpienia kobiet narażonych na wiele bezskutecznych prób zapłodnienia in vitro, niska efektywność proponowanej procedury i duże prawdopodobieństwo narodzin chorych dzieci. Być może - kalkuluje rząd - pojawią się też jakieś drobne protesty organizacji kobiecych, ale rząd wie, że organizacje te nie mają żadnego przełożenia politycznego, co innego górnicy czy kolejarze!
Obecne w PO panie razem z pełnomocniczką ds. równego traktowania zapewne wesprą tę "świętą politykę", a tak zwane "normalne kobiety" zaczną rozpaczać dopiero wtedy, gdy sprawa bezpłodności dotknie je bezpośrednio.
Jeśli jednak będą bogate, to wyjadą na zabieg za granicę, jeśli będą biedne, to PO wytłumaczy im, że powinny z godnością nieść swój krzyż, bo posiadanie dziecka nie zależy od lekarzy, lecz od woli Boga i posła Gowina, a ten dzieci w Polsce mieć nie chce, bo ma własne.
I ostatnie - uchwalenie takiej ustawy spowoduje ogromne zainteresowanie Polską jako krajem nowoczesnego barbarzyństwa, gdzie prawa przydziela się w zależności od płci i statusu embrionalnego. Być może nawet Polska stanie się celem masowych wizyt, i to nie tylko obrońców praw człowieka i antropologów, ale wszystkich znudzonych europejską normalnością i równością. Być może to właśnie ten rodzaj turystyki wydobędzie nas z głębokiego kryzysu ekonomicznego i przyczyni się do wygranej PO w następnych wyborach. I będzie jak za Gierka: i straszno, i śmieszno.
Magdalena Środa, filozof, etyk
Gazeta Wyborcza
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz