2008/12/03

Jak Platforma spacyfikowała bunt w Białołęce

"Konsekwencjami politycznymi" mieli grozić szefowie warszawskiej Platformy Obywatelskiej białołęckim radnym, którzy chcieli kategorycznie sprzeciwić się przeniesieniu bazaru na ul. Marywilską.
Pomysł ten poróżnił radę dzielnicy z jej burmistrzem Jackiem Kaznowskim (PO). Samorządowcy nie mogą mu zapomnieć uchwały, którą wraz ze swoim zastępcą podjął 13 listopada. Wtedy pozytywnie zaopiniował przygotowany przez ratusz projekt kryteriów oceny spółek startujących w konkursie na budowę i dzierżawę nowego targowiska. To wbrew temu, czego domagają się radni, którzy chcą, by konsultować z nimi każdą decyzję w tej sprawie. Taką uchwałę jednogłośnie podjęli 19 listopada. - Zezłościło nas to, że opinię burmistrza znaleźliśmy przypadkiem w internecie - mówi jeden z radnych, którzy zażądali zwołania na środę nadzwyczajnej sesji.
Przygotowali i uzgodnili z burmistrzem projekt stanowiska, które chcieli przyjąć. - W pierwszym paragrafie stanowczy protest przeciwko targowisku. Do tego żądanie wycofania się miasta z konkursu do czasu zakończenia siedmiu ważnych inwestycji. Była też mowa o paraliżu komunikacyjnym po wybudowaniu hal - opowiada nasz informator z rady Białołęki. Pod projektem podpisało się dziesięcioro samorządowców, w tym ośmiu z PO.
Radni opowiadają, że nagle pojawiła się druga wersja stanowiska rady dzielnicy. - Autopoprawka z wersją "soft" - mówi radny. Bez bardzo mocno sformułowanego protestu, z okrojoną listą inwestycji, które w tej wersji miały być "przyspieszone", a nie "zakończone", zanim wprowadzą się kupcy. Ani słowa o paraliżu komunikacyjnym w dzielnicy.
Skąd takie zmiany? - Kilku naszych radnych odebrało telefony od polityków PO z Białołęki i wyżej, z miasta. Ostrzeżenie przed konsekwencjami partyjnymi, a nawet zawodowymi - opowiada radny Platformy. Zaprzecza temu Małgorzata Kidawa-Błońska, szefowa warszawskiej PO. - Żadnych nacisków nie było. Ale radni muszą wiedzieć, że biorą swoimi decyzjami odpowiedzialność przed całym miastem - twierdzi.
Radni twierdzą też, że głos w dyskusji zabrał wiceprezydent Warszawy Andrzej Jakubiak (bezpartyjny). - Nasz burmistrz miał usłyszeć, że w tej sytuacji nie wiadomo, czy od poszerzenia Marywilskiej ważniejszy nie okaże się remont Alej Jerozolimskich - twierdzi radny. Prezydent Jakubiak: - Poszerzenie Marywilskiej jest dziś możliwe tylko w pakiecie z halami targowymi. Kosztuje mnie dużo wysiłku popieranie tej inwestycji w czasie, gdy dookoła wszystkie się tnie. Jeśli radni nie jej chcą, to trudno.
Wygląda na to, że buntowników spacyfikowano. W poniedziałkowy wieczór zebrał się białołęcki klub PO. - Atmosfera była ciężka - relacjonuje jeden z radnych. Posiedzenie skończyło się wycofaniem podpisów radnych pod spornym projektem uchwały. Odwołano też nadzwyczajną sesję, która w środę po południu miała odbyć się z udziałem wiceprezydenta Jakubiaka.
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Grzegorz Lisicki

Brak komentarzy: