2008/03/20

POlityka kadrowa w państwowych spółkach

- Do rad nadzorczych, które mi podlegają, nie wszedł żaden polityk - ogłosił triumfalnie wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski (PO). I ludzi z poręczenia PiS zastąpił działaczami związanymi z Platformą lub PSL.
Wojewodzie podlega ok. 40 przedsiębiorstw, które oparły się reformom i prywatyzacji. Stały się za to wielkim rezerwuarem synekur, które liderzy rządzących partii rozdawali zaufanym według klucza partyjnego. Pisaliśmy wielokrotnie o czołowych działaczach warszawskiego PiS zatrudnionych po znajomości w najzasobniejszych firmach podlegających wojewodzie: Przedsiębiorstwie Obsługi Cudzoziemców "Dipservice", SPHW Meble Emilia, PZL-WZM. Jedni brali fuchy w radzie nadzorczej (wynagrodzenie 2-5 tys. zł miesięcznie), inni stanowiska kierownicze, na których pensje sięgają nawet 16 tys. zł.
Jestem dumny z PO
Po zwycięskich wyborach Platforma obiecała, że skończy z taką praktyką. - Dla mnie liczy się profesjonalizm, a nie przynależność partyjna. Członek rady nadzorczej musi być fachowcem, który potrafił też doprowadzić do prywatyzacji przedsiębiorstwa - obiecywał wojewoda Jacek Kozłowski (PO) po pierwszych stu dniach swoich rządów.Dowodem na prawdziwość jego słów miał być nabór do rad nadzorczych. Kozłowski odwołał ludzi z rekomendacji PiS. Do kontroli 12 największych przedsiębiorstw podlegli mu urzędnicy wytypowali 30 nowych osób. - Według mojej wiedzy wśród zwycięzców nie ma żadnego polityka - zapewniał wojewoda. Przyjrzeliśmy się 30 nowo mianowanym osobom. Nie ma wśród nich czołowych polityków, ale aż połowę stanowią działacze PO i PSL.
W czteroosobowej radzie Dipservice trzy osoby to działacze Platformy. - Dostałem propozycję i pomyślałem: czemu nie? Traktuję to jako wyzwanie - mówi nam Krzysztof Gruziński (PO) z rady Dipservice i zarazem szef rady Sulejówka.- Czy przynależność partyjna miała znaczenie? - pytamy. - Czy ja wiem? Jestem szeregowym działaczem i niewiele mogę - dodaje. Do rady Przedsiębiorstwa Państwowej Komunikacji Samochodowej w Radomiu trafiło dwóch polityków PO - Włodzimierz Konecki, radny Radomia, i Marek Kordecki, radny Siedlec. - Jest demokracja, i to normalne, że członkowie partii zasiadają w radach nadzorczych. Jestem dumny z Platformy, bo razem zmieniamy kraj. Poza tym jestem przygotowany. Skończyłem ekonomię i podyplomówkę z zarządzania kryzysowego - tłumaczy Marek Kordecki.
Wojewoda: To profesjonaliści
W Warszawskich Zakładach Zielarskich "Herbapol" pojawił się Rafał Krzemień, działacz bemowskiego koła Platformy. W zeszłym roku został prezesem miejskiej spółki Gminna Gospodarka Komunalna Ochota (zarządza nieruchomościami). Nadzór nad nią pełni prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO) i jej szefów wybiera się z partyjnego klucza.
Dlaczego Rafał Krzemień wybrał Herbapol? - To trudne pytanie. Tak się złożyło - mówi bemowski działacz PO.
We władzach Herbapolu pojawiła się też Teresa Bogiel, była radna PSL w powiecie płockim i zaufana współpracowniczka Adama Struzika (PSL), marszałka Mazowsza. W 2005 r. bezskutecznie startowała z listy PSL do Sejmu. Bogiel jest dyrektorką podległego Struzikowi Szpitala Bródnowskiego. Z partyjnej rekomendacji zasiada też w radzie nadzorczej Mazowieckiego Funduszu Poręczeń Kredytowych.
Do rady Państwowych Magazynów Usługowych w Pruszkowie dostał się Andrzej Łuczycki, były senator PO z Radomia. Ostatnio nie wszedł do Sejmu, ale na osłodę dostał posadę szefa Wojewódzkiego Inspektoratu Transportu Drogowego. - Poradzę sobie. Jestem przyzwyczajony do ciężkiej pracy - twierdzi Łuczycki. Wojewoda Jacek Kozłowski broni swoich decyzji. - Nie miałem pojęcia, że zatrudniłem ludzi z PO i PSL. To mnie nie interesuje. Apolityczność polega na uwzględnianiu profesjonalizmu osoby, bez względu na to, gdzie ona należy. Nie zgadzam się na eliminowanie zdolnych ludzi ze spółek wojewody tylko dlatego, że są w partii - tłumaczy.

DOMINIKA OLSZEWSKA: Jest pani dyrektorką Szpitala Bródnowskiego, zasiada pani też w radzie nadzorczej Mazowieckiego Funduszu Poręczeń Kredytowych. Jak to się stało, że trafiła pani do Herbapolu?
TERESA BOGIEL, członek rady nadzorczej Warszawskich Zakładów Zielarskich "Herbapol": Wybrałam to miejsce ze względów osobistych. Od lat dziecinnych interesuję się zielarstwem. To moje hobby.
Interesuje się pani jakimś szczególnym rodzajem ziół?
- Raczej nie. Interesuję się ziołami tak ogólnie.
To wystarczy, by zasiadać w radzie nadzorczej Herbapolu?
- No, to mi pomaga. Jestem ekonomistką i znam się na rządzeniu. Praca w Herbapolu nie stanowi dla mnie problemu.
A jak pani sobie radzi z kierowaniem szpitalem i dwoma radami nadzorczymi?
- Nie chcę ograniczać się tylko do szpitala. Chcę się rozwijać poza pracą. Jak wychodzę ze szpitala, to chyba mam prawo robić, co chcę?
Źródło: Gazeta Wyborcza Stołeczna
Autor: Dominika Olszewska

Brak komentarzy: