2008/03/08

Minister od Unii jest zatrudniony w Brukseli

Mikołaj Dowgielewicz jako szef UKIE ma dbać o polskie interesy w Komisji Europejskiej, ale jednocześnie jest pracownikiem KE, tylko na urlopie bezpłatnym.
Nowy szef Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej do Warszawy przyjechał prosto z Brukseli. Był tam członkiem gabinetu politycznego wiceprzewodniczącej Komisji Europejskiej Margot Wallström. Na szefa UKIE premier Donald Tusk powołał go 17 grudnia 2007 roku. UKIE to strategiczny urząd w naszych relacjach z Komisją Europejską. Zajmuje się koordynowaniem polityki integracyjnej Polski z UE. Przygotowuje m.in. materiały i opinie, na których rząd opiera swoje stanowisko, które prezentuje KE.
Jednak Dowgielewicz objął fotel szefa urzędu, a nie zrezygnował z pracy w Brukseli. Wziął tylko urlop bezpłatny.
Nasze informacje potwierdza przedstawiciel KE. – Mikołaj Dowgielewicz jest na urlopie bezpłatnym z Komisji Europejskiej. Ma zagwarantowany powrót do pracy na stanowisko równorzędne z wcześniej zajmowanym. Ma prawo powrócić w ciągu najbliższych 15 lat, potem ta możliwość wygasa – mówi “Rz” Joseph Hennon, rzecznik komisarz Wallström.
Ale kiedy spytaliśmy szefa UKIE, czy łączy go jakaś umowa z KE, odpowiedział, że nie istnieje taka umowa. Przekonywał “Rz”: – Zerwałem wszelkie stosunki służbowe z KE i nie mam powrotu na poprzednie stanowisko.
Przyznawał jednak, że jest urzędnikiem nominowanym KE, bo przeszedł konkurs. Ale unikał odpowiedzi na pytanie, czy jest na urlopie.– Dobrą i normalną praktyką w Unii jest ściąganie do kraju urzędników z KE, którzy znają instytucje unijne i mają międzynarodowe kontakty – odpowiada Dowgielewicz.
Nikt jednak nie kwestionuje kompetencji osób, które pracowały w KE. Pytania prawników rodzi sytuacja, w której szef UKIE się znalazł.
Konflikt interesów?
Eksperci i politycy są zgodni: zatrudnienie ministra może rodzić konflikt interesów.
– To sytuacja całkowicie niewłaściwa. Gdy wystąpi konflikt interesów między stroną polską a KE, można np. podejrzewać, że szef UKIE nie zechce narażać się KE, bo jest w niej zatrudniony – mówi prof. Antoni Kamiński, były szef polskiego oddziału Transparency International.
Grażyna Kopińska z Fundacji im. Stefana Batorego, dyrektor Programu przeciw Korupcji, podobnie widzi sprawę: – Wygląda na to, że minister nie może się zdecydować, czyim jest urzędnikiem. Powinien zrezygnować z jednego stanowiska. – To modelowy przykład konfliktu interesów. W sytuacji, kiedy minister Dowgielewicz jest związany z KE, trudno sobie wyobrazić, aby twardo negocjował sprawy ważne dla Polski ze swoimi byłymi i przyszłymi szefami z KE – mówi Ryszard Czarnecki, były szef UKIE w rządzie Jerzego Buzka, dziś eurodeputowany.
On też podkreśla, że Dowgielewicz powinien zrezygnować z pracy w Brukseli albo w polskiej administracji rządowej.
Jednak szef UKIE nie widzi konfliktu interesów w “podwójnym zatrudnieniu” w KE i UKIE. – Znam tuziny przykładów urzędników unijnych, którzy wrócili do swoich krajów, aby pracować na wysokich stanowiskach rządowych – twierdzi.
Kredyty szefostwa UKIE
– Z punktu widzenia ministra Dowgielewicza taki urlop to bardzo wygodne rozwiązanie, bo gwarantuje mu powrót na stanowisko i to dobrze opłacane – dodaje prof. Antoni Kamiński.
Dowgielewicz w Komisji Europejskiej może liczyć na pensję wyższą od tej, którą dostaje jako minister. Z oświadczenia majątkowego szefa UKIE wynika, że zanim został ministrem, zaciągnął ponad 320 tys. euro kredytu hipotecznego na zakup domu.
Czy zamierza wrócić do pracy w KE? – W tej chwili w pełni angażuję się w pracę jako szef UKIE i mowa o moim powrocie do Brukseli jest wręcz nie na miejscu – odpowiada Dowgielewicz. – Być może przed emeryturą wrócę do Komisji Europejskiej, ale chyba nie muszę się tłumaczyć z tak odległych planów.
Z naszych informacji wynika, że na bezpłatnym urlopie, tyle że z Parlamentu Europejskiego, jest także wiceminister UKIE – Sidonia Jędrzejewska. W PE była doradcą ds. budżetu Frakcji Europejskich Demokratów. Dowgielewicz podkreśla, że wysoko ocenia kompetencje podsekretarz stanu. W oświadczeniu majątkowym pani wiceminister również widnieje kredyt – w wysokości ponad 260 tys. euro.
Źródło : Rzeczpospolita
Anna Słojewska, Dorota Kołakowska

Brak komentarzy: