2008/03/07

Kto się sam dożywi?

W mieście stołecznym wprowadzono przepis, na mocy którego trzylatki (chodzi o dzieci, nie konie na Służewcu) urodzone po 1 września nie są przyjmowane do przedszkola. Bo niemoty. Do żłobka też zresztą nie są, bo za stare.
W ten sposób rodzice tych pociech mają przedszkole prywatne, nianie (jeśli któraś nie wyjechała do Londynu) lub posłanie smarkacza na wychowanie Hannie Gronkiewicz-Waltz, tudzież swoim radnym. Rozmawiałem na temat tego przepisu z dyrektorkami dwóch przedszkoli - obie pukają się w głowę, jednoznacznie stwierdzając, że to absurd, jakiego świat nie widział. Ano nie widział, ale zobaczył.
Cała ta historyjka była by tylko dowodem na idiotyzm urzędników i indolencję polityków, którzy na takie debilizmy powinni reagować, gdyby nie pokazywała kompletnego odrealnienia tych ludzi. Czy wiedzą Państwo, że w wielu przedszkolach zerówki są mniej liczne niż grupy młodsze? Dlaczego, przecież dzieci nie powtarzają grupy? Ano dlatego, że rodzice wybierają zerówki w szkołach, bo tam nie muszą płacić. Dla wielu 300 zł miesięcznie to spory wydatek.
Zanim jednak, drodzy warszawiacy i pani prezydent, pokiwacie po raz kolejny głową ze zrozumieniem i troską nad ludzką biedą, mam pytanie drugie. Czy wiedzą państwo, że dla wielu z tych dzieciaków koniec przedszkola oznacza też koniec obiadów, koniec porządnych śniadań i podwieczorków? Oznacza byle jakie kanapki na wszystkie posiłki dzienne. Tak, mówię o Warszawie, nie o popegeerowskiej wsi. Nie wierzycie? Spytajcie w dowolnej organizacji charytatywnej. Warszawa i tak ma ogromne szczęście. Wszak od 3 lat rządzą nią najbardziej prorodzinni politycy w Europie: cztery lata PIS, teraz powrót do koalicji PO-SLD. Różnią się w wielu sprawach, ale rodzinom, zwłaszcza dzieciom, nieba przychylą – to ich łączy. Dwie ostatnie partie tak się rozkochały w prorodzinności, że przegłosowały becikowe dla każdego (Hanna Gronkiewicz-Waltz też była za!). Teraz hojni szafarze publicznego grosza możecie się wykazac, w końcu rządzicie bogatą stolicą! W programie wyborczym PO był darmowy angielski w przedszkolach. To kiedy on będzie w rządzonej przez was Warszawie?
Pierwszą inicjatywą rządu PiS, skądinąd wspomnianą ostatnio z okazji stu dni rządu przez samego premiera Tuska, była ustawa o dożywianiu dzieci. Taką ustawę napisze każdy premier i podpisze każdy prezydent. Do tego jeszcze potrójne becikowe – czemu nie? To jedna strona medalu.
Druga to zamykanie przedszkoli przed maluchami i wypychanie głodnych sześciolatków do szkół. Wszystko to w najbardziej prorodzinnym mieście w Polsce. Ale spokojnie, w kampanii wyborczej obiecają nam kolejną ustawę o dożywianiu.
Robert Mazurek
Źródło: „Dziennik”

Brak komentarzy: